Na początku chciałem podziękować Wam za taki duży odzew na poprzedni post. Temat trudny i dość kontrowersyjny, bo każdy ma swoje zdanie i gusta czytelnicza. Nie zmienia to faktu, że takie tematy trzeba poruszać i o nich rozmawiać. Za wszystkie opinie i komentarzy serdecznie dzięki Wam!
O LeBronie Jamesie może słyszeliście, może nie. Może lubicie koszykówkę, może nie. Jednak w junajted stejts to religia, którą wyznaje pół tego kraju, gdy drugie pół jest podzielone na fanów NHL, NFL i baseballa. James to najlepszy koszykarz na świecie od czasów niezwykłego Michaela Jordana (większość z Was może go kojarzyć z bajki z królikiem Bugsem). W Polsce nie doczekał się swojej biografii, jednak takiego zadania podjął się Marcin Harasimowicz - dziennikarz sportowy, ale i pisarz komediowy, aktor i producent. Od wielu lat mieszka w Stanach i jak sam o sobie mówi, jest ogromnym fanem NBA. Jako jedyny polski dziennikarz dostaje akredytacje na mecze Lakers i Clippers. Ja osobiście gram w kosza sporadycznie, jednak w czasach liceum (jakoś starodawnie to zabrzmiało) grałem prawie codziennie, uczestnicząc w kilku turniejach. Wielkim fanem kosza nie jestem, jednak NBA, Euroliga i nasze polskie parkiety nie są mi obce, swoje wiem i znam się na tym dość dobrze.
O LeBronie Jamesie może słyszeliście, może nie. Może lubicie koszykówkę, może nie. Jednak w junajted stejts to religia, którą wyznaje pół tego kraju, gdy drugie pół jest podzielone na fanów NHL, NFL i baseballa. James to najlepszy koszykarz na świecie od czasów niezwykłego Michaela Jordana (większość z Was może go kojarzyć z bajki z królikiem Bugsem). W Polsce nie doczekał się swojej biografii, jednak takiego zadania podjął się Marcin Harasimowicz - dziennikarz sportowy, ale i pisarz komediowy, aktor i producent. Od wielu lat mieszka w Stanach i jak sam o sobie mówi, jest ogromnym fanem NBA. Jako jedyny polski dziennikarz dostaje akredytacje na mecze Lakers i Clippers. Ja osobiście gram w kosza sporadycznie, jednak w czasach liceum (jakoś starodawnie to zabrzmiało) grałem prawie codziennie, uczestnicząc w kilku turniejach. Wielkim fanem kosza nie jestem, jednak NBA, Euroliga i nasze polskie parkiety nie są mi obce, swoje wiem i znam się na tym dość dobrze.
Zacznijmy od strony technicznej tej książki. Korekta, edycja i składanie - wszystko na najwyższym poziomie, czyli to, do czego przyzwyczaiło nas wydawnictwo SQN. Okładka przykuwa uwagę, chwytliwy tytuł dodatkowo wzmaga chęć posiadania biografii. Na domiar wszystkiego poleca ją sam Marcin Gortat - obecnie najlepszy polski koszykarz. Wszystko to daje nam produkt, który każdy fan kosza, ale i zwykły początkujący amator musi mieć. Po otrzymaniu książki zdziwiła mnie jej długość. LeBron jest młodym zawodnikiem i mimo, że wszystko co było do zdobycia zdobył, to do końca wierzyłem, że autor nie pójdzie w stronę tandetnych relacji meczów z jego udziałem, opisywaniem całych sezonów w poszczególnych drużynach, przeplatając to wywiadami z różnymi osobami ze środowiska Jamesa. Poszedł.
Już na początku książki autor serwuje nam pierwsze kłamstwo. Otóż pisze, że jest to pierwsza biografia koszykarza. Polska owszem jest, ale na świecie jest kilka pozycji, o niebo lepszych. Po przeczytaniu książki wniosek nasunął się sam. Ta książka to powielenie schematów pozycji zagranicznych, z dodatkiem kariery Jamesa w Miami wraz ze zdobyciem mistrzowskiego tytułu. Niestety, zagorzali fani kosza będą zawiedzeni i to dość mocno.
Początkujący, nie znający koszykarza i jego kariery również zostaną potraktowani przez autora niezbyt profesjonalnie profesjonalnie. Otóż Harasimowicz doszedł do wniosku, że LeBron jest tak rozpoznawalny, że każdy go zna więc on sam może pisać w biografii co chce. I tak, po 30 stronach książki wiemy, że James zdobędzie tytuł mistrzowski, z jakim zespołem, co wpłynie na chwilowe znienawidzenie go jako koszykarza, ile razy był wybierany na MVP sezonu, mimo że przebrnęliśmy dopiero przez okres jego dzieciństwa. Trochę to nie fair, zagranie mające wzmagać apetyt, okazało się strzałem w stopę. Dodatkowe te wszystkie wzmianki o przyszłości zawodnika są śmieszne i sztuczne.
O czym jest ta książka? To biografia najlepszego koszykarza na świecie, oparta na relacjach ze starych meczów z jego udziałem, podparta sztucznymi wywiadami z zawodnikami, którzy słodzą koszykarzowi aż miło. Właśnie, książka jest za grzeczna - poznajemy zawodnika jako najwspanialszego na świecie, o dobrym sercu, bez wad, o którym wszyscy wypowiadają się w samych superlatywach. Wszystkie fakty z jego życia są przedstawione jako historie grzecznego i pracowitego chłopca, z trudem dojrzewającego do prawdziwej koszykówki. Nie znajdziemy tutaj prania brudów i wyciąganie z jego biografii brzydkich wypowiedzi. Zabrakło kontrastu - mamy do czynienia z książką, która jest miodem na uszy wielbicieli Jamesa. A wystarczyło wspomnieć o kontrowersyjnym zachowaniu Jamesa i Wade'a przed finałami Miami-Dallas, kiedy to w bezczelny sposób pokpiwali z choroby Nowitzkiego. Wizerunek świętego LeBrona w tej książce nie jest niczym naruszony, to opowieść o bogu koszykówki bez ani jednej skazy.
Relacje starych razy meczów nie wyróżniają się niczym szczególnym. Wydają się być pisane na kolanie, w pośpiechu, niczym dla wyborczej czy przeglądu sportowego. Suche fakty, wraz ze statystykami Jamesa i tyle. Mamy obraz kariery przebiegającej od meczu do meczu. Nie znajdziemy to żadnych opisów Jamesa jako męża, ojca, przyjaciela czy imprezowicza. Nie wiedziałem jak ma na imię jego żona, dopóki nie dotarłem do zdjęć przedstawiających jego wraz z partnerem biznesowym - Jayem Z, o współpracy których też jakoś za wiele nie ma. Nie przeczytamy o jego innych pasjach, relacjach z menadżerami, kibicami, matką. Harasimowicz skupił się nim jako koszykarzu, przez co nasunął mi się jeden wniosek. Dziennikarz może i jest znany w kręgach redaktorskich NBA, ale LeBrona zna jako zwykły kibic z trybun w ostatnim rzędzie.
Wszechogarniająca nuda sprawiła, że musiałem odłożyć książkę na jeden dzień, bo mogłem znaleźć tuzin innych, ciekawszych zajęć. Czyta się ja bardzo ciężko i mozolnie, przez co ukończenie jej powinno być rzewnie oklaskiwane. Epilog, czyli w sumie podziękowanie dla wydawnictwa i zachwyt nad samym sobą dopełnia książkową tandetę.
Reasumując. Sztuczne, powielone od innych, wychwalające pod niebiosa Jamesa dialogi, ogólny przesyt słodkością niczym w fabryce Wonki, no i oczywiście pisanie samych suchych, nic nie wnoszących faktów nie czyni z tego książki przeciętnej ani tym bardziej dobrej. Jednak żeby nie było tak źle, mogę Wam z czystym sumieniem polecić inną pozycję wydaną przez SQN - Dream Team. To jedna z najlepszych książek o koszykówce i jej topowych zawodnikach jaką czytałem. Jednak biografię Króla czytacie na własną odpowiedzialność.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu SQN.
Wydawnictwo
SQN
Data wydania
30 kwietnia 2014
Liczba stron
304
Ocena
4/10
Książkę kojarzę, ale że za koszykówką nie przepadam to nigdy po nią nie sięgałam. I teraz widzę, że dobrze zrobiłam:)
OdpowiedzUsuńJa swego czasu w koszykówkę uwielbiałam grać, bo o sporcie jako takim wiem w sumie niewiele. Raczej nie jest to książka dla mnie, ale szkoda, że pierwsza polska biografia i to w dodatku najlepszego - jak mówisz - koszykarza na świecie została spartaczona :P
OdpowiedzUsuńNie jest to mój gatunek sportu, o ile jeszcze piłkarzy kojarzę, to koszykarze, nawet ci najbardziej znani są mi obcy. Raczej nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńCiekawie opisałeś książkę aczkolwiek nie jest to pozycja dla mnie :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie znam sportowca i nie poznam, bo mnie nie interesują biografie sportowców. W ogóle sport mnie nie interesuje. Za to mam wrażenie, ze większość tego typu książek wygłasza peany pochwalne na cześć osoby, o której mówią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja mam tylko jedno do dodania:
OdpowiedzUsuń"M.J, M.J królem jest! Bulls FTW!" :D (a nie jakiś tam Lebron, choć gościa szanuję ;))
Koszyków nie lubię, ale o siatkarzach szczególnie o Kurku bym chętnie poczytała :)
OdpowiedzUsuń