2 mar 2015

0

Mój pierwszy książkowy patronat! Recenzja książki "Król Wron" Szymona Kruga


Każdy z nas chce widzieć efekty swojej pracy. Każdy z nas lubi być chwalony, doceniany i rozpoznawalny. Kilka tygodni temu napisała do mnie Pani Beata z nietypową prośbą. Przesłała mi książkę, której nie ma, która jest w fazie roboczej i poprosiła bym zdecydował, czy chciałbym objąć patronatem dzieło Szymona Kruga. Wiecie, że w dobie self-publishingu niewiele jest powieści, które trafiają w moje gusta czytelnicze, dlatego niewiele jest książek, które z tego zjawiska czytam. Pani Beata wytłumaczyła, że wraz z przyjaciółmi chcą założyć wydawnictwo, które wyda książkę Kruga. Nie jest to jednak takie proste i tanie, stąd 1 marca ruszyła akcja crowfundingowa, mająca na celu pomóc wydać książkę w formie papierowej, wraz z niesamowitymi rysunkami Iwo Widulińskiego. Przedstawiam Państwu Króla Wron autorstwa Szymona Kruga.

Król Wron to efekt trzyletniej pracy. Pojawił się pomysł, później kilka dodatków, wykrystalizowała się fabuła, poszczególne postacie, ostateczny zamysł. Tysiące godzin nad klawiaturą, zmiany w fabule, pisanie po kilka razy tych samych akapitów. Praca pisarza wcale nie jest taka łatwa, zwłaszcza gdy mówimy o tej konkretnej książce. Nie jest to romans, nie jest to powieść obyczajowa, ani historyczna. Nie jest to, dzięki Bogu, erotyk, ani poezja. Czym jest Król Wron?

Adam jest zwyczajnym facetem. Pracuje w wydawnictwie, ma swojego ukochanego psa, mieszka w cichej i spokojnej okolicy. Ma przyjaciela, Eliasza, na którego zawsze może liczyć. Prowadzi nudne i zwyczajne życie szarego Kowalskiego, który nikomu nie wadzi ani nie przeszkadza. Wszystko zmienia się jednego wieczoru, przez jedną, małą, niepozorną wronę. Splot następujących po sobie zdarzeń przypomina powieść fantastyczną, jednak znajdziemy tutaj elementu kryminału, thrillera, a nawet horroru w starym, dobrym stylu. Szpitale psychiatryczne, stwory i potwory, szaleńcze ucieczki i wyraziste postacie, które w tym wszystkim muszą się odnaleźć.

Dlaczego warto przeczytać Króla Wron? Autor pisze w niezwykle dojrzały sposób, jest pisarzem świadomym, ma swój pomysł i konsekwentnie go realizuje. Jego postacie mają swój własny charakter, któremu są wierne do samego końca powieści. Sama fabuła jest pokręcona, jednak jedyna w swoim rodzaju. Odwiedzimy równoległe światy, poznamy ekscentryczne postaci i dziwne stworzenia. Momentami czułem się jakbym czytał Alicję w Krainie Czarów, która spotyka Szalonego, a ten opowiada jej dziwne rzeczy, które uznaje za prawdę. Świat wykreowany przez Kruga jest niesamowity, w dosłownym sensie tego słowa.

Król Wron to książka inna niż wszystkie. Nie znajdziecie drugiej takiej. Oczywiście, motywy szaleństw, wron, duszy czy szpitali psychiatrycznych były wykorzystywane w literaturze i filmach wielokrotnie, jednak Krug ubiera to wszystko w niezwykłą, specyficzną formę. Wiecie, że nie lubię książki elektronicznej i unikam jej czytania. Początki może nie były rewelacyjne, ale po jakimś czasie wsiąknąłem i kompletnie nie zważałem na to, czy bolą mnie oczy i czy je w ogóle czuję. Król Wron potrafi połknąć czytelnika swoim pomysłem i rozwojem akcji. Na 170 stronach pdf-a dzieje się naprawdę dużo: autor nie daje nam czasu na wytchnienie i pokazuje, że nikomu nie znany człowiek może napisać książkę niezwykłą.

Rozpływam się, chwalę, ale jak zwykle muszę być szczery i subiektywny, czyli napisać co zgrzyta w całej powieści. Nie jest tego wiele, co zadziwia, bo z różnych pisanin, które ukazują się w formie papierowej, Król Wron zasługuje na druk i dotarcie do jak największej liczby czytelników. Jak już wspomniałem, pędzimy w trakcie powieści z dużym tempem, a skutek tego jest jeden – nie wszystko jest opisane w sposób, który pozwoli czytelnikowi wyobrazić to sobie w prawidłowy sposób. Nadmiar epizodycznych postaci potrafi przytłoczyć, jednak nie jest to największa wada. Mamy aurę tajemniczości i strachu, ale niektórzy bohaterowie powinni być lepiej i dogłębniej przedstawieni. No dobra, czepiam się, w końcu gdyby tak było kilku z nich straciłoby na znaczeniu i staliby się prości, a co gorsza – przewidywalni.

Autor posługuje się wachlarzem ironicznych powiedzonek, które wzbudzają lekki uśmiech na naszych twarzach. Również i humor Kruga zasługuje na kilka zdań. Oczywiście, w chwili największej grozy bohaterowie nie będą sobie głupio żartować, jednak gdy przychodzi czas na chwilę odpoczynku i spowolnienie tempa akcji, postacie posługują się niewybrednym i ciekawym językiem. Styl jak łatwo się domyślić jest przystępny i łatwy w odbiorze, przez co całą opowieść czyta się szybko i przyjemnie.

Zbiórka zaczęła się 1 marca. Zachęcam Was gorąco do zapoznania się z projektem i wspomożenia nawet symboliczną złotówką – każdy grosz się liczy. Król Wron zasługuje na edycję drukowaną jak mało która książka. Wspieram ten projekt i w najbliższym czasie możecie spodziewać się sporej ilości przypominajek o całej akcji. W Polsce nie jest łatwo wydać swoją książkę i bardzo często trzeba zacisnąć zęby i zwrócić się z pomocą do ludzi, którzy lubią czytać. Przeczytałem i z czystym sumieniem polecam!


LINK DO AKCJI



0 komentarze:

Prześlij komentarz