21 cze 2015

0

Jest nadzieja, dopóki nie zgasną gwiazdy


Mogłoby się wydawać, że w niezwykle popularnym ostatnimi czasy temacie postapo napisano bardzo dużo, niemal wyczerpując całkowicie zapasy tej tematyki. Niezliczone książki w uniwersum Metro 2033, gry, kolejne powieści, a w tym wszystkie ludzie żyjący w postnuklearnym świecie, zdani tylko na siebie. Czy można napisać książkę w takim klimacie bez czających się w ciemnościach stworów, chcących zabić całą ludzkość kreatur i bez typowej wojny nuklearnej, która jak zwykle doprowadziła do upadku znanego nam, współczesnego świata? Można. Piotr Patykiewicz jest tego idealnym przykładem.

Po raz kolejny ludzie stają przed obliczem globalnej katastrofy. Wielkie metropolie przestają istnieć, cała Ziemia zmienia się w niewyobrażalny sposób. Kacper jest młodym chłopakiem, który, jak każdy z jego pokolenia, nie wie jak wyglądał świat sprzed Upadku. Jest wychowany w małej osadzie, gdzie ludzie cofnęli się do myślistwa, zbieractwa i handlu wymiennego. Powróciła hierarchia społeczna, praca dla dobra wspólnego, jak i również kasty. Każdy ma jakieś zadanie do wykonania, każdy pracuje w pocie czoła, by całej społeczności wiodło się jak najlepiej. Powieść rozpoczynamy od polowania głównego bohatera na.. szczura. Te niezwykle niepozorne stworzenia, w naszym mniemaniu ohydne szkodniki, w świecie Kacpra stanowią poważne niebezpieczeństwo. Zabicie szczura czyni cię kimś ważnym, to taka inicjacja w prawdziwy, dorosły świat.

No właśnie, świat stworzony przez Patykiewicza w "Dopóki nie zgasną gwiazdy" jest inny niż wszystkie. Nie mamy tutaj żadnych zombie, nieustającego niebezpieczeństwa ze strony tajemniczych potworów. Świat po Upadku zmienił się całkowicie - ludzie żyją w zamkniętych osadach, klimat jest mroźny i surowy, warstwa śniegu sięga kilku metrów w najtrudniejszych odcinkach, a w tych prostszych, tylko do kolan. Świat przedstawiony przez autora jest wymyślony przez niego samego, ale co najważniejsze, jest niezwykle dopracowany i przemyślany. Nie są to rozległe metropolie, gdzie rządzi skomplikowana maszyna władzy, nie, Patykiewicz skupia się na jednej wiosce, malutkiej społeczności, która żyje by przetrwać. Dzięki temu przygody Kacpra jest usytuowana w konkretnym miejscu, a czytelnik ma wrażenie, że wie co czuje nasz bohater, szanuje jego decyzje, kibicuje mu. 

"Dopóki nie zgasną gwiazdy" to książka o dojrzewaniu. Powieść - droga. Poznając Kacpra można odnieść wrażenie, że owszem, chce on być jak jego ojciec, dorosnąć, stać się mężczyzną, ale jego marzenia nie należą do tego świata, są trochę infantylne. Wraz z rozwojem fabuły chłopiec dojrzewa, podejmuje trudne, czasem o ciężkim brzemieniu decyzje, które na zawsze zadecydują o jego przyszłym życiu. Tak naprawdę to nie sylwetka Kacpra jest najważniejsza, a jego psychika, jego przemiana, jego wędrówka. Patykiewicz pokazuje nam, że człowiek zawsze musi przystosować się do obecnej sytuacji, ale nie wolno mu zapomnieć kim tak naprawdę jest. Musi być odpowiedzialny i pokazać innym, że jego decyzje nie są zwykłym "widzimisię" rozkapryszonego nastolatka.

Biorąc do ręki "Dopóki nie zgasną gwiazdy" obawiałem się, że dostanę walkę garstki ludzi ze zmutowanymi zombie, tylko w trochę zimniejszym wydaniu. Jak bardzo się pomyliłem! Nie jest to zwykła opowieść o walce dobra ze złem - Patykiewicz pokazuje, że nawet w tak namiętnie wykorzystywanym temacie postapokaliptycznym, można wymyślić coś nowego. Autor niejako powraca do korzeni ludzkiej egzystencji, czyli na przekór wszystkim, religia wraca do łaska, wskakuje na pierwsze miejsce. Upadek to kara boska, wtedy to ludzie zostali ukarani, a na świat wyszły różne, mogłoby się wydawać niepozorne stworzenia, które są sługami Lucyfera. To także ważny temat tej książki - ludzie są przekonani o słuszności kary, zwracają się do Boga, ich wiara, mimo Upadku wzrasta w siłę. Jak w tym wszystkim odnajdzie się nasz główny bohater?

Książkę Patykiewicza czyta się z niezwykłą lekkością. Często miałem wrażenie, że zahacza ona o stylistykę baśni - autor nieśpiesznie prowadzi swoją akcję, opisuje wszystko z wyczuloną dokładnością, tak by czytelnik mógł wyobrazić sobie jego koncepcję. Z początku miałem obawy co do tego typu pomysłu - cechuje się ona skąpą ilością dialogów, a dużą dawką nudnych opisów. Owszem, dialogów nie ma zbyt dużo, jednak napisane są naprawdę bardzo dobrze, co tylko wzbudza nasz apetyt na kolejny rozdział. Styl i język użyty przez autora świetnie wkomponowały się w tą tematykę, odpowiednio nastrajając czytelnika. 

Cóż więcej mogę powiedzieć? "Dopóki nie zgasną gwiazdy" to klimatyczna opowieść o dojrzewaniu, która niejako wyrywa się z utartych schematów w tematyce postapokaliptycznym. Ciekawa fabuła, świetnie skonstruowany świat, niebanalne pomysły, bardzo dobrze prowadzona akcja, która zmusza czytelnika do przewrócenia kolejnej strony i jeszcze jednej.. I jeszcze jednej! Jeśli szukacie czegoś nowego, z dużym powiewem świeżości w tej tematyce bierzcie śmiało! "Dopóki nie zgasną gwiazdy" ma duuży potencjał, który mam nadzieję zostanie dobrze wykorzystany i powstaną kolejne powieści w tym uniwersum. Czekam na nie z lekką niecierpliwością!

Za udostępnienie egzemplarza książki dziękuję

www.wsqn.pl

Wydawnictwo
SQN

Data wydania
3 czerwca 2015

Liczba stron
400

Ocena
8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz