23 cze 2015

0

Lubisz Wikingów? Musisz przeczytać tę książkę!


Co wyjdzie z połączenia literackiej fikcji, historycznych wydarzeń z prawdziwym duchem minionych czasów daje mieszankę wybuchową, która często okazuje się prawdziwym bestsellerem. Dodajmy do tego ciekawy zarys fabularny, niekonwencjonalne pomysły autora, cięty język i specyficzny humor. Z tego skomplikowanego równania wyjdzie Wam Łukasz Malinowski i jego saga o przygodach Ainara Skalda, wojownika z Północy, który jak magnes przyciąga wszelkie kłopoty. Druga część cyklu gościła w moich rękach już dawno temu, jednak nie było okazji by napisać o niej paru słów. Dziś postanowiłem pojechać z Wami do X-wiecznej Europy.  Ainar to bard. Umie składać piękne strofy, raczyć młode damy wzniosłymi komplementami, mówi dojrzałym i ciętym językiem. Z drugiej strony jest to prawdziwy alkoholowy ekspert, którego żaden trunek się nie ima, a jego głowa jest odporna na działania złocistych napitków. W pierwszej części nasz główny bohater musiał stawić czoła licznym niebezpieczeństwom - Malinowski napisał kilka opowiadań z wojownikiem w roli głównej, po czym wydał je jako spójną książkę. "Kowal słów. Tom 1" to pełna powieść, niejako bardziej dojrzała, reprezentująca inny poziom - Ainar musi zmierzyć z największym wyzwaniem w swoim życiu, można powiedzieć, że zostaje wysłany na misję samobójczą. Jak to wszystko się skończy? Tego nie mogę Wam zdradzić, jednak mogę zapewnić jedno - dzieje się!   Zmiana formatu opowieści o przygodach naszego dzielnego wojaka wyszedł całej historii na dobre - nie jest to zlepek opowiadań, które nic nie łączy, prócz bohatera. "Kowal słów" to pełnokrwista opowieść, której liczne wątki naprzemiennie się ze sobą przeplatają, jednak pod ścisłą kontrolą autora. Nie doświadczymy tutaj żadnego chaosu, wszystko jest przemyślane i tak też napisane - z czytania płynie sama przyjemność. Dodatkowo Malinowski postanowił wykorzystać lubiany ostatnimi czasy pomysł rozdziałów pisanych z perspektywy innych bohaterów - to niewątpliwie duży plus, wreszcie możemy poznać otoczenie i poszczególne wioski oczami kogoś innego niż przyciągającego kłopoty barda-wojownika.   Wiecie, że lubię historię, ciągnie mnie do wszystkiego co z nią związane. Wyobrażacie sobie moją radość, gdy pierwszy raz usłyszałem o cyklu Malinowskiego? Europa z mrocznych wieków? Niepokoje religijne, polityczne? Ciemne wieki? Wieczne najazdy barbarzyńców? Uwielbiam to! Prosiłem w myślach, by autor tego zwyczajnie nie spieprzył i po pierwszym, trochę niedopracowanym tomie sagi, z pewnym niepokojem podchodziłem do "Kowala słów". Na szczęście, moje obawy zostały rozwiane po paru stronach, powiem więcej - jest o wiele lepiej! Autor nie skupia się tylko i wyłącznie na sylwetce Ainara i jego przygodach. On opisuje nam całe społeczności zamieszkujące tamte tereny, zręcznie rysuje historyczne tło, z niezwykłą pasją mówi nam o zwyczajach, kulturze, religii dawnych ludów. To dla kogoś, kto lubuje się w takich klimatach, historyczna gratka!   Nie tak dawno miałem okazję być na jednej z prelekcji Łukasza Malinowskiego na Drugim Smokonie w Krakowie. Podjął się tematu szaleństwa wikingów, ich nadprzyrodzonych mocy, jak mogliśmy o tym przeczytać w różnych, historycznych dokumentach - wykład ciekawy, jednak nie to najbardziej zapamiętam z tamtego dnia. Malinowski mówił z niesamowitą pasją, starał się przekazać nam jak najwięcej swojej wiedzy, mimo że czas gonił go niemiłosiernie, to widać, że to co nam powiedział to tylko zalążek, cząstka tego co wie. To samo można wyczuć w "Kowalu słów"atmosfera i klimat tamtych czasów są wręcz namacalne, od początku do końca książki mamy świadomość, że nie jest to powieść współczesna, nie jest to fantasy, a historyczna fikcja, którą czuć na wskroś.   Wracając do "Kowala słów". Szybka akcja, niespodziewane zwroty akcji, zaskakujące zakończenie, specyficzny humor - to znaki rozpoznawalne tej książki. Ten ostatni czynnik szczególnie przypadł mi do gustu, sam mam bardzo dziwne poczucie humoru, a w takich książkach zawsze mam z czego się pośmiać, dodatkowo, opisywani bohaterowie stają się bardziej ludzcy. Jak już wspomniałem Malinowski pisze z prawdziwą pasją - widać to po używanych zwrotach, opisach miasteczek i ludności ich zamieszkującej. "Kowal słów" to dojrzała opowieść, pisana przez profesjonalistę, z prawdziwym, fanowskim zacięciem. To lubię!   Bohaterowie i ich kreacja stoją na wysokim poziomie. Autor wie o czym pisze i właśnie w tym aspekcie pokazuje swój talent literacki - jako historyczny ekspert mógł wykazać się w innych elementach powieści. Herosi "Kowala słów" to ludzkie i krnąbrne charaktery, które muszą zacząć współpracować by przetrwać. Ich dobrze przemyślana kreacja objawia się najbardziej podczas zmyślnie opracowanych dialogów - to właśnie wtedy możemy poznać ich najlepiej, nie jako twardzieli, dominatorów, a zwyczajnych ludzi z, a jakże, specyficznym humorem.   Czego chcieć więcej? Jeśli jesteście fanami historii, zwłaszcza początków Europy, jej swoistego kształtowania; lubicie Wikingów i ich upartość, a na dodatek chcecie poczytać dobrze skonstruowaną, spójną powieść to dobrze trafiliście. W "Kowalu słów" znajdziecie to wszytko plus parę innych smaczków, dzięki którym nabierzecie ochotę na inne książki Malinowskiego. Ainar i jego przygody lądują u mnie na półce z oceną 8 i szczerze wierzę, że i Wam spodoba się ta historia. Na polskim rynku próżno szukać czegoś podobnego. Polecam!   Wydawnictwo  Instytut Wydawniczy Erica     Data wydania  4 sierpnia 2014     Liczba stron  348     Ocena  8/10 Co wyjdzie z połączenia literackiej fikcji, historycznych wydarzeń z prawdziwym duchem minionych czasów daje mieszankę wybuchową, która często okazuje się prawdziwym bestsellerem. Dodajmy do tego ciekawy zarys fabularny, niekonwencjonalne pomysły autora, cięty język i specyficzny humor. Z tego skomplikowanego równania wyjdzie Wam Łukasz Malinowski i jego saga o przygodach Ainara Skalda, wojownika z Północy, który jak magnes przyciąga wszelkie kłopoty. Druga część cyklu, "Kowal słów. Tom 1" gościła w moich rękach już dawno temu, jednak nie było okazji by napisać o niej paru słów. Dziś postanowiłem pojechać z Wami do Europy X wieku.

Ainar to bard. Umie składać piękne strofy, raczyć młode damy wzniosłymi komplementami, mówi dojrzałym i ciętym językiem. Z drugiej strony jest to prawdziwy alkoholowy ekspert, którego żaden trunek się nie ima, a jego głowa jest odporna na działania złocistych napitków. W pierwszej części nasz główny bohater musiał stawić czoła licznym niebezpieczeństwom - Malinowski napisał kilka opowiadań z wojownikiem w roli głównej, po czym wydał je jako spójną książkę. "Kowal słów. Tom 1" to pełna powieść, niejako bardziej dojrzała, reprezentująca inny poziom - Ainar musi zmierzyć z największym wyzwaniem w swoim życiu, można powiedzieć, że zostaje wysłany na misję samobójczą. Jak to wszystko się skończy? Tego nie mogę Wam zdradzić, jednak mogę zapewnić jedno - dzieje się!

Zmiana formatu opowieści o przygodach naszego dzielnego wojaka wyszedł całej historii na dobre - nie jest to zlepek opowiadań, które nic nie łączy, prócz bohatera. "Kowal słów" to pełnokrwista opowieść, której liczne wątki naprzemiennie się ze sobą przeplatają, jednak pod ścisłą kontrolą autora. Nie doświadczymy tutaj żadnego chaosu, wszystko jest przemyślane i tak też napisane - z czytania płynie sama przyjemność. Dodatkowo Malinowski postanowił wykorzystać lubiany ostatnimi czasy pomysł rozdziałów pisanych z perspektywy innych bohaterów - to niewątpliwie duży plus, wreszcie możemy poznać otoczenie i poszczególne wioski oczami kogoś innego niż przyciągającego kłopoty barda-wojownika.

Wiecie, że lubię historię, ciągnie mnie do wszystkiego co z nią związane. Wyobrażacie sobie moją radość, gdy pierwszy raz usłyszałem o cyklu Malinowskiego? Europa z mrocznych wieków? Niepokoje religijne, polityczne? Ciemne wieki? Wieczne najazdy barbarzyńców? Uwielbiam to! Prosiłem w myślach, by autor tego zwyczajnie nie spieprzył i po pierwszym, trochę niedopracowanym tomie sagi, z pewnym niepokojem podchodziłem do "Kowala słów". Na szczęście, moje obawy zostały rozwiane po paru stronach, powiem więcej - jest o wiele lepiej! Autor nie skupia się tylko i wyłącznie na sylwetce Ainara i jego przygodach. On opisuje nam całe społeczności zamieszkujące tamte tereny, zręcznie rysuje historyczne tło, z niezwykłą pasją mówi nam o zwyczajach, kulturze, religii dawnych ludów. To dla kogoś, kto lubuje się w takich klimatach, historyczna gratka!

Nie tak dawno miałem okazję być na jednej z prelekcji Łukasza Malinowskiego na Drugim Smokonie w Krakowie. Podjął się tematu szaleństwa wikingów, ich nadprzyrodzonych mocy, jak mogliśmy o tym przeczytać w różnych, historycznych dokumentach - wykład ciekawy, jednak nie to najbardziej zapamiętam z tamtego dnia. Malinowski mówił z niesamowitą pasją, starał się przekazać nam jak najwięcej swojej wiedzy, mimo że czas gonił go niemiłosiernie, to widać, że to co nam powiedział to tylko zalążek, cząstka tego co wie. To samo można wyczuć w "Kowalu słów"atmosfera i klimat tamtych czasów są wręcz namacalne, od początku do końca książki mamy świadomość, że nie jest to powieść współczesna, nie jest to fantasy, a historyczna fikcja, którą czuć na wskroś.

Wracając do "Kowala słów". Szybka akcja, niespodziewane zwroty akcji, zaskakujące zakończenie, specyficzny humor - to znaki rozpoznawalne tej książki. Ten ostatni czynnik szczególnie przypadł mi do gustu, sam mam bardzo dziwne poczucie humoru, a w takich książkach zawsze mam z czego się pośmiać, dodatkowo, opisywani bohaterowie stają się bardziej ludzcy. Jak już wspomniałem Malinowski pisze z prawdziwą pasją - widać to po używanych zwrotach, opisach miasteczek i ludności ich zamieszkującej. "Kowal słów" to dojrzała opowieść, pisana przez profesjonalistę, z prawdziwym, fanowskim zacięciem. To lubię!

Bohaterowie i ich kreacja stoją na wysokim poziomie. Autor wie o czym pisze i właśnie w tym aspekcie pokazuje swój talent literacki - jako historyczny ekspert mógł wykazać się w innych elementach powieści. Herosi "Kowala słów" to ludzkie i krnąbrne charaktery, które muszą zacząć współpracować by przetrwać. Ich dobrze przemyślana kreacja objawia się najbardziej podczas zmyślnie opracowanych dialogów - to właśnie wtedy możemy poznać ich najlepiej, nie jako twardzieli, dominatorów, a zwyczajnych ludzi z, a jakże, specyficznym humorem.

Czego chcieć więcej? Jeśli jesteście fanami historii, zwłaszcza początków Europy, jej swoistego kształtowania; lubicie Wikingów i ich upartość, a na dodatek chcecie poczytać dobrze skonstruowaną, spójną powieść to dobrze trafiliście. W "Kowalu słów" znajdziecie to wszytko plus parę innych smaczków, dzięki którym nabierzecie ochotę na inne książki Malinowskiego. Ainar i jego przygody lądują u mnie na półce z oceną 8 i szczerze wierzę, że i Wam spodoba się ta historia. Na polskim rynku próżno szukać czegoś podobnego. Polecam!

Wydawnictwo
Instytut Wydawniczy Erica

Data wydania
4 sierpnia 2014

Liczba stron
348

Ocena
8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz