10 kwi 2014

32

Brum, bruuum! Christine - Stephen King

Kamil Czyta Ksiązki - Christine

Co byście pomyśleli, gdybym Wam opowiedział o morderczym aucie, które zniewoli Was bez reszty, a Wasza egzystencja będzie kończyć się, gdy wsiądziecie do takiego auta? Totalna bzdura? Głupota?

Otóż nie, to wielkie streszczenie "jednej z bardziej popularnych" książek Kinga, którym miałem przyjemność zaznajomić się po raz drugi. Długo zbierałem się w sobie by w końcu zacząć ją czytać, ale to tylko i wyłącznie moja wina, ponieważ zacząłem od filmu, który jest kiepski, i bardzo książkę upraszcza.  Film z 1983 roku, który niedawno oglądałem z rodzicami raczej śmieszył niż przerażał, ale co ważniejsze, podczas tego seansu, mój tata z tryumfalnym uśmiechem przypomniał sobie, że posiada powieść Kinga o tym samym tytule, a co więcej - wie gdzie ją schował.


Jednak minęło trochę czasu zanim wziąłem się za jej czytanie. Powodów było kilka - inne książki,inne zobowiązania, no i ten nieszczęsny film, który ostudził mój zapał względem powieści. Tak jak zaznaczyłem na początku, to dopiero początek mojej przygody z Kingiem i do tej pory przeczytałem jedną jego powieść, a mianowicie Miasteczko Salem, więc nie mnie oceniać, czy Christine to faktycznie jedna z lepszych książek pisarza czy nie. Jednak jako amator tej prozy postaram się być jak najbardziej obiektywny.

Poznajemy Arniego Cunninghama, który w szkole jest typowym chłopakiem do bicia. Nieśmiały, zamknięty w sobie, cichy, siedemnastoletni, chłopak, którego nikt nie lubi. No poza Denisem, który jest gwiazdą szkoły i stara się pomóc przyjacielowi w każdej potrzebie. King zaczyna leniwie swoją opowieść. Nigdzie się nie śpieszy, a historia dwójki przyjaciół płynie powoli, niczym spokojne polskie rzeki. Nakreśla całą ich historię, przy czym jest bardzo dokładny i sumiennie spełnia swój obowiązek przytoczenia czytelnikowi wszystkich losów bohaterów. 

Wszystko się zmienia kiedy Arnie poznaje ją. Piękna, smukła, elegancka Christine. Chłopak zakochuje się od pierwszego wejrzenia i traci dla niej głowę. Nie przeszkadza mu wygórowana cena, jaką żąda właściciel, ani jej kondycja. W krótkim czasie zostaje on właścicielem zaniedbanego i przestarzałego Plymoutha fury z 1958 roku. Początkowo wydaje się, że Arnie odżywa - jest bardziej pewny siebie, otwiera się na ludzi, w oczach pojawia się błysk zaciętości. Na nieszczęście dla wszystkich innych chłopaków ze szkoły, poznaje Leigh, marzenie każdego faceta. Wydają się szczęśliwi i zakochani, ale do czasu..

Christine jest zazdrosna. Nie lubi konkurencji, a gdy taka się pojawi, zwykła ją od razu likwidować. Leigh odpuszcza, a Arnie pogrąża się coraz bardziej w miłości do samochodu. Denis zaniepokojony o los przyjaciela postanawia zbadać przeszłość auta i tu, o zgrozo, dowiaduje się makabrycznych rzeczy o poprzednim właścicielu. Christine okazuje się demonicznym pojazdem gotów zabić każdego kto stanie jej na drodze. Rozpoczyna się przerażająca gra na śmierć i życie.

Do czego to wszystko doprowadzi? Zachęcam Was, moi Drodzy, byście sami się przekonali. Nie jest to lektura na jeden wieczór (przeszło sześćset stron), ale wielbiciele jak i amatorzy horrorów powinni być zadowoleni. Nie od dziś wiadomo, że King ma gawędziarski styl pisania, lubi snuć długie opowieści, opisywać nam wszystko po kolei bez pośpiechu. Tutaj jakby ten styl poszedł w odstawkę - autor skupia się bardziej na relacji Denis-Christine-Arnie, opisuje ich historię z perspektywy tego pierwszego, koncentrując się na przemianie Cunninghama. Bardzo spodobał mi się pomysł z podzieleniem narracji, czytamy ich historię raz w trzeciej, raz w pierwszej osobie.

Co ciekawe, autor nie skupia się na samej Christine. On próbuje nam pokazać jak makabryczną przemianę przechodzi jej właściciel i to, chwała mu za to, był strzał w dziesiątkę. Kto chciał by czytać przez sześćset stron o przygodach morderczego auta? Dzięki temu poznajemy lepiej ludzkich bohaterów, a co za tym idzie, jesteśmy z nimi bardziej zżyci i trudniej nam się z nami rozstać. Fabuła jest dobrze skonstruowana, ale powiedzmy szczerze, pierwsze wrażenie po usłyszeniu streszczenia nie były zbyt przerażające. Pisarz stwarza świetny klimat, opisując miejsca zbrodni popełnionych przez samochód ale i niejakie retrospekcje dotyczące poprzedniego właściciela. Książka czasem nuży i wydawać by się mogło, że nie ma końca, jednak nie jest tak źle. Mnie sama historia nie przekonała, ale musiałem w końcu sprawdzić czy film odwzorował chociaż część książki.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią krwawe historie i są przygotowani na specyficzny styl pisarza. Nie powinniście się nudzić, a powieść sama będzie Was zachęcać do dalszego czytania. Na koniec przytoczę słowa mojego taty, który ma na koncie sporo pozycji napisanych przez Amerykanina: "Żeby napisać tyle powieści w takim gatunku trzeba mieć łeb. A King ma w nim porządnie nasrane."


Wydawnictwo
Prószyński i S-ka

Data wydania
17 kwietnia 2008

Liczba stron
648

Ocena
6/10



Zachęcam do zapoznania się z Christine. W końcu większość facetów nazywa pieszczotliwie swoje auta, dba o nie, chcą by wyglądały jak najlepiej. Tylko czy pamiętają, że auta mogą być zazdrosne?

32 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tej książce ani o filmie, ale chętnie się zapoznam, jeśli wpadnie w moje łapki. Znając Kinga, ta historia mogła wyjść świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam "Christine" nie nużyła. Uwielbiam tę książkę, to auto i Arniego. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne te słowa Twojego taty, świetnie odwzorowują Kinga - o ile zdążyłam się zorientować po jednej jego książce, Lśnieniu. ale co to była za książka! od samego czerwca nie czuję się pewnie chodząc w nocy do łazienki.. gorąco polecam:)
    do Christine już nieraz się przymierzałam, ale mam problem z transportem tej cegły, a do biblioteki daleko... ale coś się wymyśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lśnienie" mam jak najbardziej w planach, tylko czasu wiecznie brak :( Mam nadzieję, że po tej lekturze będę mógł sam chodzić w nocy do łazienki ;p

      Usuń
  4. Aż wstyd, ale tę książkę kupiłam rok temu i do tej pory jej nie przeczytałam. Muszę w najbliższych miesiącach nadrobić zaległości. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę książkę, bo kolekcjonuję teksty Kinga. Z reguły także je czytam, ale muszę przyznać, że opis tej po prostu mnie rozwalił. Uznałam, że to niemożliwe, żeby King wpadł na tak głupi pomysł i od razu nabrałam pewnych skojarzeń z gatunkiem bizarro. Koniec końców nie zajrzałam do tej książki jak dotąd i - jak widzę po przeczytaniu Twojej opinii - to była zła decyzja. Nie spodziewałam się czegoś głębszego, przemiany bohatera itp., a od razu zaszufladkowałam tekst jako historię szalonego samochodu. Dzięki za pokazanie, jak bardzo się myliłam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem dokładnie to samo, doszedł jeszcze do tego średni film i niezbyt byłem chętny by czytać książkę. jednak jest ona dobra i można ją polecić każdemu :)

      Usuń
  6. Ja raczej staram się omijać horrory z daleka:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój tata bardzo trafnie podsumował twórczość wujka Stefana :) Christine nie czytałam, bo odstraszył mnie właśnie ten marny film... Chętnie sięgnę, jak nastrój pozwoli.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki nie czytałam, ale oglądałam kilka razy ekranizacje, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Oj, nie chciałabym mieć takiej zazdrosnej ,,przyjaciółki'' :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię Kinga (sama dziś opublikowałam recenzję jego książki) lecz od tej pozycji jakoś zawsze stronię - być może również zniechęcił mnie film - to nawet więcej niż prawdopodobne. Ale skoro Ty przełamałeś lody i po pierwszej frustracji sięgnąłeś po książkę, może i ja się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak już przełamiesz te lody, to daj znać jak napiszesz recenzję ;D

      Usuń
  11. Po przeczytaniu "Lśnienia" nie wiem czy ja Kinga lubię czy nie :D Jest specyficzny :) Dr Sen czeka na przeczytanie ;o

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam film, ale książki nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę w końcu zapoznać się z twórczością Stephena Kinga... mordercze auto - dlaczego nie... Czytałam o dziwniejszych rzeczach;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zastanawiałam się kiedyś co ten King musiał ćpać, że miał takie pomysły :)

    Naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Od dawna chciałam przeczytać coś tego autora, ale chyba zacznę później i raczej nie od tej książki ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Słowa Taty niebywale trafne haha, zawsze chciałam, żeby moi rodzice czytali ksiażki, zazdroszczę, wtedy by się nie czepiali o moje zakupy książkowe, a teraz, gdy przychodzi kolejna pczuszka: "znowu książki kupujesz? nie ma ich wystarczająco w bibliotece? czy już wszystkie przeczytałaś?" No cóż... A Twój tata nawet Kinga czyta :) Co prawda moja Mama dawniej też była molem książkowym, ale teraz mówi, że już nawet nie pamięta, kiedy jakąś książkę czytała, pomijając kucharską :D
    A się rozpisałam i jeszcze odeszłam od tematu, Kinga uwielbiam choć czytałam jedynie jego debiut, ale za to chyba dziesiątki recenzji wszystkich jego książek, które mam w planach :D Fabuła tej, brzmi jak bajka dla dzieci, pomijając te krwawe momenty, nie wiem, ale miałam takie wrażenie, trochę tu dużo nierealności w dziwnym wydaniu, którego nie zwykłam czytać, ale dla Kinga zrobię wyjątek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje książki składuje w mieszkaniu w Krakowie, więc nie mają nie moi o co czepiać, choć nie powiem, w domu też tych książek sporo mam :D moi nie są molami, czytają raczej dla przyjemności, mama kryminały i thrillery, a tata ostatnio ma szał na fantastykę, ale Władcy nie ruszy :P no jak pisałem ja czytałem tylko dwie powieści Kinga, co przy jego dorobku jest wynikiem baardzo małym, ale staram się nadrobić braki ;P

      Usuń
    2. I tak zazdroszczę, bo moi teraz kompletnie nic nie czytają :D Też tak będę robić, tylko czekam do października :D Ja też mam zamiar cały lipiec poświęcić Kingowi i tylko jemu, ale i tak nawet połowy jego dzieł nie zdążę pewnie przeczytać :/

      Usuń
  17. Jak pierwszy raz usłyszałam o tym, że King napisała horror o morderczym samochodzie to myślałam, że padnę ze śmiechu, ale później poznałam kilka jego powieści i już nie jest mi do śmiechu. King potrafi zrobić świetny horror ze wszystkiego, więc nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja reakcja była podobna, a w jesszcze większy śmiech wpadłem po obejrzeniu filmu ;P ale jak to zwykle bywa, lepiej najpierw czytać niż oglądać :)

      Usuń
    2. Ekranizacje powieści Kinga raczej nie są dobrze oceniane. Nie tak dawno oglądałam "Pet Sematary" z 1989 roku i nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać. Fatalna ekranizacja świetnej książki.

      Usuń
    3. No faktem też jest, że w tamtych latach nie mieli oszałamiających efektów specjalnych, co przy niskim budżecie filmowym powoduje reżyserską klapę :)

      Usuń
    4. No nie zawsze brak efektów skutkował tym, że film był kiepski. Ale w przypadku Kinga chyba rzeczywiście te wszystkie pseudoefekty zawaliły sprawę.

      Usuń
  18. Słabo już pamiętam tę książkę, ale o ile mnie pamięć nie myli - o dziwo historię z cudem w postaci zabójczego samochodu, całkiem dobrze mi się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak to książka S.Kinga to oczywiście chcę przeczytać,albo przynajmniej obejrzeć film ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię Kinga, a właśnie dawno nic jego nie czytałam, więc muszę w najbliższym czasie sobie coś dobrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Poluję na tę książkę od dłuższego czasu, ale jak na złość w żadnej bibliotece jej nie znalazłam :C Poważnie rozważam kupno, bo choć historia wydaje się tandetna, to w jakiś sposób mnie ciekawi i mam wrażenie, że mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń