Pierwsza część trylogii Estardy o młodym i niedoświadczonym inspektorze Juanito Proaza, właśnie ukazał się w naszym kraju. Co mówią umarli to czarny kryminał, w którym autor podejmuje się trudnego, w dzisiejszych czasach, tematu - pedofilii i gwałtom na małych dziewczynkach. Jego powieść zaczyna się typowo dla typowego kryminału - w nadmorskim kurorcie ktoś znajduje zwłoki trzynastoletniej dziewczyny, której morderca odciął głowę i wrzucił do kanału. Na pobliskiej ławce policja odnajduje chłopaka w zakrwawionej koszuli, jak się później okaże - miał na sobie krew zamordowanej. Sprawa wydaje się prosta i banalna, dlatego komisarz kartageńskiej policji przydziela ją młodemu świeżakowi - Juanicie Proaza, by ten nabrał doświadczenia i policyjnej pokory oraz by poznał działania policji od środka. Wina chłopaka jest oczywista, jednak młody inspektor dostrzega drugie dno - ślad prowadzi do Klubu Lolity, klubu miłośników najgłośniejszej powieści Nabokova - Lolity. Czy to możliwe, że nieszkodliwi staruszkowie byli odpowiedzialni za tak okrutną zbrodnię?
Pomysł jest kapitalny - jeszcze nigdy nie czytałem takiego kryminału, by do powieści wprowadzić inny motyw literacki i to na nim oprzeć swoją historię. Tak naprawdę wszystko kręci się wokół Lolity odkąd Proaza trafia na trop klubu. Pojawiają się kolejne poszlaki, wykluczające staruszków, jednak młodzik nie daję za wygraną, zawierzając swojemu przeczuciu. Wszyscy wiemy, że Nabokova oskarżano o upodobania, którym rzekomo dał upust w swojej powieści - ta sprawa podsyca niejako książkę Estrady, zaliczając ją do tematów tabu. Mamy podane szczegółowe statystyki dotyczące rocznej liczby porwań dzieci, ile z nich jest sprzedawane do domów publicznych, ile dobrowolnie pozuje w wyzywających sesjach, ku uciesze, zarabiających rodziców. Świat smutny i ślepo goniący za pieniądzem, jednak prawdziwy, czego wyraz będziemy mieli w przygnębiających przemyśleniach inspektora.
Jednak na tym plusy się kończą, bo książka jest nijaka i bezpłciowa. Proaza jest za mądry, jak na typowego żółtodzioba, który niedawno skończył szkołę policyjną. Jego tok myślenia jest oryginalny i wyjątkowy, jednak nieraz łapałem się na tym, że go kompletnie nie rozumiem, i muszę cofnąć się o kilka stron, by wiedzieć o czym on tak naprawdę mówi. Bohaterowie książki są płytcy i jednostajni. Jeśli są dobrzy, będą tacy do końca. Nie mamy tutaj żadnego nagłego zwrotu akcji, nie doświadczymy nieoczekiwanej zdrady - wszystko jest proste i przejrzyste. Na domiar złego autor nie skupia się w ogóle na wyglądzie swoich bohaterów - no może Proaza wyróżnia się śmiesznym wąsem, ale to tyle w temacie różnic. Tak jak w powieści Orwella - wszyscy mogliby wyglądać tak samo.
Mam dwa największe zarzuty względem powieści. Pierwszy z nich to kompletna nieumiejętność trzymania czytelnika w napięciu. Książka jest nudna i nieciekawa. Wszystko jest płytkie i jednakowe. Akcja niby pędzi, czyta się bardzo szybko, ale nie ma tego czegoś co spowodowałby wzrost ciśnienia w naszych żyłach; nie zjeży się nam włos na karku, nie doświadczymy uczucia strachu i lęku - jedynie smutek i przygnębienie. Nawet spowiedź mordercy pozostaje bez wyrazu - ot zlepek byle jakich zdań, wypowiedzianych przez byle jakiego psychopatę o dziwnych urojeniach. Nawet próba zwiedzenia czytelnika na manowce wydaje się marna i tandetna. Od początku wiemy, że to ściema, i że prawdziwy killer nadal działa.
Drugi zarzut. Od połowy książki wiemy kto zabił. I to dzięki autorowi. Nagle, nie wiadomo skąd wplata w powieść jeden krótki rozdział z kilku minut życia zabójcy, dzięki czemu wiemy o nim wystarczająco by wiedzieć, kto tak naprawdę jest winnym zbrodni. Tutaj zabawa się kończy, bo książka straciła w moich oczach. Następne strony czytałem pobieżnie, bez odpowiedniego skupienia na opowiadanej historii - i tak wiedziałem, jak się skończy. Dodajmy do tego brak jakichkolwiek emocji ze strony powieści i mamy w rękach idealny przykład przeciętnej książki.
Co mówią umarli woła niewykorzystanym potencjałem. Wystarczyło dodać kilka krwawych opisów mordów czy mrocznych rytuałów. Nie wystarczą nieciekawe opisy przeżyć i sposobu działania mordercy. Tutaj trzeba czegoś więcej, bo tematyka tego wymaga - gdyby Estrada dobrze rozplanował swoją powieść i nie bał się kontrowersji - mielibyśmy do czynienia z naprawdę dobrą powieścią! Jest mi bardzo żal Proazy, bo mógł być rozpoznawalnym detektywem niczym Sherlock, a tymczasem zaginie gdzieś wśród przeciętnych detektywów. Nie jestem w stanie przekazać Wam wszystkich moich odczuć względem książki, jednak gdy ją skończyłem czułem jedynie zawód, bo książka mogła być świetna.
Jednak to nie znaczy, że książka jest beznadziejna. Najbardziej podobał mi się jej język - wyrażenia typu "Ja pierniczę" "Cu ześ zrobił" czy "smarowanie grafy" sprawiają unoszenie kącików ust. Tak samo dobre wrażenie robi obeznanie autora w dobrej muzyce - królują tutaj kawałki Judas Priest, Iron Maiden czy Metallici - to one towarzyszą nam w podróży Proazy w niejasne odmęty Lolity. Szkoda tylko tego potencjału, jednak jak na debiut nie jest najgorzej. Oby kolejne powieści Estrady były lepsze i lepsze.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
http://www.businessandculture.pl |
Wydawnictwo
Muza
Data wydania
11 czerwca 2014
Liczba stron
336
Ocena
5/10
Hiszpańskiego kryminału nie czytałam nigdy.
OdpowiedzUsuńTematyka - Lolita i pedofilia jest odważna i niemniej interesująca, szczególnie w połączeniu z kryminałem, ale odrzuca brak napięcia, bylejacy bohaterowie i ogólna płytkość. Zdecydowanie podziękuję.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawy pomysł z tym wątkiem "Lolity". Szkoda, że postawiłeś jej tak dużo zarzutów. Może jednak kiedyś sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńJa zakochałam się w "Obłędzie" E. A. Sund. Głęboko poruszająca problematyka, wyraziste postacie i napięcie do ostatniej strony. Polecam.
OdpowiedzUsuńZapiszę sobie tę pozycję ;D
UsuńJa kilka razy poczułem dreszcz, ale to było tylko wtedy gdy uświadamiałem sobie, że podobna historia mogłaby mieć miejsce naprawdę. Okropne! Ale rzeczywiście autor nie potrafi trzymać nas w napięciu. szkoda, bo pomysł rzeczywiście oryginalny ;)
OdpowiedzUsuńTak, to duży plus - kto wie czy taka historia właśnie nie ma miejsca w naszym świecie?
UsuńNie interesuje mnie ani co mówią umarli, ani książka "Co mówią umarli".
OdpowiedzUsuńNiestety dość często przytrafiają mi się takie "nieudane" kryminały. No cóż - nie każdy potrafi napisać "dobry" kryminał - niestety.
OdpowiedzUsuńHmm..sama nie wiem czy to pozycja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze :)
Hmmm generalnie fabuła brzmi nieźle, przykro mi, że Cię nie zachwyciła, sama zaczęłam mieć obawy. Przeczytam na pewno w lipcu i wtedy wpadnę tu raz jeszcze:)
OdpowiedzUsuńjest coś takiego w Twoich recenzjach, że nie można ich porzucić w połowie ;) I choć książka to średniak miło się o niej czytało ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, bardzo mi miło :D
UsuńA mogło być tak dobrze :) Nie lubię w przypadku takich książek jak autor już w połowie odkrywa (niekoniecznie bezpośrednio) kto jest mordercą. Poza tym po takich tytułach oczekuję napięcia, porządnie wykreowanych bohaterów i czegoś co sprawi, że nie będę mogła się od tej książki oderwać. Wydaje mi się, że tutaj tego wszystkiego raczej nie znajdę :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie bardzo mam ochotę przeczytać ; )
OdpowiedzUsuńLolita i Metallica. Muszę to poznać. Pomimo tych zarzutów chętnie przeczytam, bo mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że potencjał nie został wykorzystany, ale chętnie sama to sprawdzę, gdy książka do mnie dotrze. :))
OdpowiedzUsuńJest to druga recenzja książki, którą miałam przyjemność czytać. Po pierwszej byłam zaintrygowana, a po Twojej już sama nie wiem.. Jednak chyba sięgnę, aby sama się przekonać, co do lektury :D
OdpowiedzUsuńTematyka intryguję, dziś czytałam już recenzje tego kryminału, ale była całkowicie inna i zawierała prawie same superlatywy. Mi spodobała się okładka, naprawdę intryguję. Widzę, że zabrakło Ci krwi, polecam obejrzenie Hannibala(serialu) tam występuję jej sporo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie dawno skończyłem drugi sezon ;P Końcówka trochę pogmatwana ;D
UsuńCzęściej miałam do czynienia z thrillerami hiszpańskich autorów (pomieszanych z kryminałami) niż z kryminałami samymi w sobie. Mogę Ci polecić "Lato martwych zabawek" - fajnie się czyta. :)
OdpowiedzUsuń