16 maj 2014

19

Męczyłem się strasznie. Dean Koontz - Głos Nocy

Głos Nocy Dean Koontz Kamil Czyta Książki

Spragniony jakiegoś horroru, czegoś innego od fantastyki zasięgnąłem rady u jednej z koleżanek - specjalistek w tym temacie. Poleciła mi Deana Koontza "Wypożycz jakąkolwiek książkę, wszystkie są super" tak mi powiedziała. Śmignąłem do biblioteki i w taki o to sposób w moje łapska trafił Głos Nocy. "W końcu coś innego niż King, Christie i Poe" pomyślałem i zabrałem się, pełen zapału, do lektury.  Nie wiedziałem nic o autorze, nie wiedziałem jakie są jego pozostałe książki, jaki ma styl, co w sobie ma, że posiada tak dużą liczbę zagorzałych fanów. Po jednej książce nie ocenia się całokształtu, no ale.. Zwiodłem się.



 Głos Nocy opisuje historię dwóch rówieśników. Czternastoletniego Colina, zakompleksionego, nieśmiałego i cichego chłopaka, który wstydzi się samego siebie i nie akceptuje ani grama ze swojej osobowości. Jego kumplem zostaje gwiazda szkoły - uwielbiany Roy, idol dziewczyn, pełen siły i pewny siebie. Lekko arogancki i zadufany w sobie szkolny bohater zostaje najlepszym przyjacielem słabego i wątłego chłopaka. Roy uwielbia opowiadać mroczne i przerażające historie, które wydają się niesamowicie rzeczywiste. Mówi z taką pasją i zaangażowaniem, jakby to nie był wymysł jego młodego umysłu, a zdarzenia, które zdarzyły się naprawdę, a on był ich świadkiem. Jednak po wszystkim wybucha śmiechem i drwi z Colina, wypominając mu jego naiwność.

Tak mogę opisać pokrótce powieść Koontza. Autor leniwie snuje swoją opowieść, nie dzieje się wiele, zwrotów akcji mamy jak na lekarstwo, wszystko jest flegmatyczne i powolne. Lekki wzrost ciśnienia mogłem zaobserwować przy opowieściach Roya - są naprawdę mroczne i straszne. I tak w zasadzie to jedyny plus tej powieści, bo do całej reszty można się śmiało przyczepić. 

Przez całą książkę nie dzieje się nic, czego wcześniej byśmy się nie spodziewali, cała historia wydaje się bardzo przewidywalna i nudna. Wydaje się, że Koontz miał pomysł na dobrą fabułę i świetny rozwój wypadków, ale wszystko to jakoś mu nie wyszło, gdy próbował całość posklejać. Jest to opowieści o dwóch młodych chłopakach, jakich wielu, pragnących liznąć prawdziwego życia, skupiających się wyłącznie na własnych potrzebach. Każdy z nas miał te naście lat i wiemy co wtedy dzieję się w umyśle takiego młodego człowieka. Dojrzewanie, młodzieńczy but, pycha i chciwość - cechy typowe dla nastolatków, z którymi często nie radzą sobie ich rodzice. 

Historia typowa dla amerykańskich mrocznych seriali i książek - idol szkoły poznaje szkolnego słabeusza i pośmiewisko wszystkich uczniów, uzależnia go od siebie, ten staje się jego typowym sługusem. Tutaj nie jest inaczej, Colin staje się taki jak Roy, uzależniony od jego osoby i jego opowieści, nie umie poradzić sobie z samotnością. Zaczyna kłócić się z matką (choć ta autentycznie jest irytująca), coraz więcej czasu spędza z przyjacielem aż w końcu..

Zakończenie jest słabe. Myślałem, że jak już dotrwałem do końca to autor zaserwuje mi nieprzewidywalne zakończenie, ale niestety było ono zwyczajne jaka cała książka. Bo faktycznie tak jest, powieść jest do bólu pospolita i autentyczna. Nie jest to horror z elementami sci-fi, potworami, fantastycznych zdarzeń, duchów i zjawisk paranormalnym. Realizm bije po oczach. Fabuła jest pozbawiona wielowątkowości, prosta jak budowa cepa i jasna jak słońce. Autor nie skupia się na detalach, on chce nam pokazać typowym nastolatków w nietypowych sytuacjach, a raczej ich psychiczną zależność. Plusem jest ogarniający mrok i ciemność. Są takie momenty w książce, w którym serce zabije szybciej, oddech przyspieszy, ale jest ich naprawdę niewiele.

Koontz miał jakiś pomysł, chciał napisać książkę straszną i wciągającą. Opisał poszczególne sceny, ale nie ma tego czegoś, co by je sensownie połączyło i zachwyciło skomplikowanym zabiegiem. Po 70 stronach dałem sobie spokój na parę dni, bo nie mogłem wytrzymać z ogarniającą mnie nudą. Mocno się zawiodłem i zraziłem do innych książek pisarza. Może kiedyś wrócę, ale nie śpieszy mi się do tego.

Miłośnicy horrorów będą zachwyceni, choć horrorem bym tego nie nazwał. Znajdziecie tutaj ciekawą historię, ale niedopracowaną i niezbyt wciągająca. Niemniej jednak, fanom się spodoba, choć nie powiem, może tylko ja mam takie odczucia względem tej lektury? 



Wydawnictwo
Amber

Data wydania
1995

Liczba stron
270

Ocena
4/10

19 komentarzy:

  1. Mnie wystarczyła lektura "Smocze łzy". Moja pierwsza i zarazem ostatnia książka tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z każdą kolejną recenzją jego powieści staję się coraz bardziej zniechęcona. Cóż, może lepiej zwyczajnie sobie odpuścić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koontz aż tak się nie popisał? Słabiutko...

    OdpowiedzUsuń
  4. A myślałam ostatnio w bibliotece czy to wypożyczyć :) Teraz wiem, że lepiej po to nie sięgać :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :) Zapraszam Cię do zabawy "Jakim jesteś czytelnikiem?"
    Szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/05/jakim-jestem-czytelnikiem.html
    Możesz odpowiedzieć publikując u siebie post, albo u mnie w komentarzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamilu - why? Czemuś się mnie nie spytał co napisanego przez Koontz'a warto przeczytać? Przecież jestem specjalistą w tym zakresie :P Głos nocy to jedna z jego najgorszych książek! Prezentuje się po prostu okropnie! Wejdź na mojego bloga i obadaj w spisie A-Z co od Koontza warto przeczytać ;) A Pani z pierwszego komentarza nie ma racji - Łzy Smoka są nieźle w dodatku maja całkiem ciekawą fabułę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy jak to czytałem jeszcze Cię nie znałem, przez co nie wiedziałem co wypożyczyć by się na zawieźć! ;D Być może nadejdzie taki dzień, kiedy zwrócę się do Ciebie z prośbą o polecenie czegoś ;D

      Usuń
    2. Właśnie najbardziej byłam ciekawa, co na taką recenzję powie specjalista od Koontz'a :) Kamilu nie zniechęcaj się, już Dominik Ci coś wybierze...

      Usuń
  7. Nie miałam jeszcze kontaktu z tym autorem, ale jakoś specjalnie zachęcona się nie czuję. Nijakim książkom mówię zdecydowane "nie"! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam ochoty na niedopracowaną fabułę, dlatego spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że ci się nie podobała, bo bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale teraz pięć(set) razy się zastanowię!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze napisana recenzja. Nie dla mnie książka, i jak widzę Tobie też do gustu nie przypadła ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej pory nie sięgnęłam po Koontza, choć to nazwisko rzeczywiście jest znane. Z tego co piszesz, nie wszystkie jego książki są dobre.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojoj! I że ten pan tak Ci się nie spodobał? Nie spodziewałem się tego po nim! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Autor nie jest mi znany i czuję, że się to szybko nie zmieni. Do horrorów też nie ciągnie mnie silnie więc na pewno to nie książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam kiedyś "Inwazję" Koontza i na tym skończyła się moje przygoda z tym autorem. Może jeszcze kiedyś zapoznam się z którąś z jego książek, ale nie nastąpi to szybko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Koontz potrafi wciągnąć, ale i zanudzić;) cóż.. widocznie ta pozycja należy do drugiej grupy;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam za sobą tego autora "Bez tchu" i cóŻ zwykły przeciętniak. Chyba więcej sławy , niż talentu. Myślałam sięgnąć po coś starszego wydania tego autora, ale chyba sięgnę po Mastertona.

    OdpowiedzUsuń