Wczoraj minęła 70 rocznica upadku Powstania Warszawskiego. Przez 63 dni żołnierze AK walczyli z lepiej uzbrojonymi Niemcami, mimo ogromnej przewagi liczebnej tych drugich, opór tych pierwszych był zjawiskiem niespotykanym na europejską skalę. Okupacja, historia II Wojny Światowej to temat rzeka, o którym można pisać i rozmawiać godzinami, na te tematy powstało mnóstwo książek, artykułów, filmów, dokumentów i innych form upamiętnienia tych ponurych dni. Dzisiaj chciałbym zaproponować Wam książkę zgoła odmienną, bo jej akcja dzieje się w trakcie wojny, jednak skupia się ona na bardzo, przynajmniej mogłoby się wydawać, prozaicznej czynności - rozgrywaniu meczów piłki nożnej i to na skalę całego państwa. Juliusz Kulesza w swojej książce Zakazane gole. Futbol w okupowanej Warszawie to osobista opowieść, w której znajdziemy mnóstwo ciekawostek ze świata warszawskiego futbolu.
Juliusz Kulesza to grafik, strzelec, uczestnik powstania warszawskiego, autor książek opowiadających o przeżyciach okupacyjnych i dokumentujących wydarzenia II wojny światowej. Wychował się na Starym Mieście i Żoliborzu. W 2002 awansowany do stopnia porucznika Wojska Polskiego. Członek
Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związku Powstańców
Warszawskich i Polskiego Towarzystwa Historycznego. Przez całe życie bezpartyjny.
W dzisiejszych czasach, gdy zasiadamy przed telewizorem, by obejrzeć spotkanie wielkich klubów piłkarskich w Lidze Mistrzów zawsze jesteśmy pod wrażeniem tej gorącej atmosfery, okrzyków tysięcy kibiców i piłkarzy, za których włodarze klubu płacą niemałe pieniądze. 70 lat temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia - piłkarze byli zwykłymi chłopakami, którzy grali dla przyjemności, a za wygrany mecz dostawali parę jabłek; stroje musieli kupować we własnym zakresie, licząc na hojność kibiców i zainteresowanie potencjalnego sponsora. Bramki były drewniane, bramkarze nosili charakterystyczne czapki z daszkiem, a kibice stali wzdłuż końcowych linii, często przeszkadzając w rozgrywaniu spotkania. Tak było kiedyś. Nasza reprezentacja była światową elitą, wystarczy spojrzeć na takie wyniki jak: 5:4 dla naszych w meczu z Brazylią w 1938 roku, z kapitalną grą Ernesta Wilmowskiego, który jako pierwszy w historii strzelił 4 bramki w jednym spotkaniu na mundialu; nie wspominając o medalach Igrzysk Olimpijskich czy brązie Mistrzostw Świata. To były czasy..
Wróćmy do książki Kuleszy - o czym ona tak naprawdę jest? Autor snuje prawdziwą opowieść warszawskiej piłki nożnej, zaczynamy od czasów przedwojennych, gdzie dominowała Polonia, a kończymy na żoliborskich rozgrywkach z 1944 roku. Pierwsza część Zakazanych goli traktuje o rozgrywkach toczonych na terenie całej stolicy - mistrzostwach miasta, pucharach czy meczach międzymiastowych - przede wszystkim z Krakowem. Znajdziemy tutaj dużo, ciekawych statystyk, skrótów poszczególnych meczy, sylwetki zawodników czy historie klubów. Druga część to już opowieść o piłce z najbardziej znanej dzielnicy Warszawy - Żoliborza. To właśnie tam wychował się Kulesza i to on widział mecze, które my możemy sobie tylko wyobrażać.
Mimo że autor bazuje na około 37 tekstach źródłowych, to książka jest stosunkowo krótka, jednak nie jest to jej wada, czyta ją się bardzo szybko, to lektura na góra dwa wieczory, a wspomnienia autora jak i jego kolegów są bardzo przyjemne, choć po chwili zorientujemy się, że to przecież czasy wojenne i tak wesoło być nie może. Wszystko to jednak gdzieś ucieka, cała ta otoczka zanika, bo na Warszawę patrzymy przez pryzmat piłki nożnej, która miała i będzie mieć dziesiątki tysięcy fanów na całym świecie. Tutaj nie przeczytamy o porwaniach, torturach na Szucha czy akcjach AK - ta książka skupia się na sporcie i o nim jest, opisuje jego zawodników jako chłopaków, którzy czerpali z tego niesamowitą przyjemność, nie biorąc nic w zamian. Piękno sportu w czystej postaci.
Zakazane gole nie są lekturą dla każdego czytelnika. Fanów piłki i czasów II Wojny Światowej może zachwycić i skłonić do refleksji co się z tym sportem porobiło, bo tamte czasy są dla dzisiejszej młodzieży nie do pomyślenia - kto by się spodziewał, że piłkarze będą warci ponad 100 milionów euro? Nie jestem z Warszawy i początkowo ciężko było mi się odnaleźć w ulicach i dzielnicach stolicy, przez co początek drugiej części był dość ciężki do zrozumienia. Nie zachwycił mnie tak jak część poprzednia, bo z Żoliborzem mam tyle wspólnego ile Luba z fizyką :) Niemniej jednak styl Kuleszy jest na tyle przystępny, że jego książkę czyta się w ekspresowym tempie - umie on snuć swoje opowieści w taki sposób, ze nawet zagorzały przeciwnik tego sportu przystanie i posłucha co ma do powiedzenia.
Dlaczego tak jest? Juliusz Kulesza to człowiek, który sam był piłkarzem, żył przed wojną, był jej świadkiem i ją przeżył, a dodatek posiadł bardzo przydatną umiejętność hipnotyzowania czytelnika. Jestem jego książką naprawdę oczarowany, bo w dzisiejszych czasach trudno o podobną lekturę - to niepowtarzalna okazja dowiedzieć się jak kiedyś wyglądały mecze i ligi, które dzisiaj generrują przychody rzędy setek milionów zielonych. Dla fanów tego pięknego sportu, II Wojny Światowej i historii lektura obowiązkowa! Polecam :)
Za kawałek pięknej historii dziękuję
http://www.wydawnictwoerica.pl/ |
Wydawnictwo
Instytut wydawniczy Erica
Data wydania
20 sierpnia 2014
20 sierpnia 2014
Liczba stron
160
Ocena
7/10
Jedna z moich ulubionych wykładowczyń powiedziała kiedyś, że gdyby nagle piłka nożna po prostu zniknęła, to ona w ogóle by tego nie odczuła. Przychylam się do jej opinii w 100%, dlatego na pewno nie sięgnę po tę książkę. Ale nasi kopacze powinni, bo od tego splendoru i kasy to najwyraźniej im się w głowach przewróciło i zapomnieli jak się gra.
OdpowiedzUsuńWiele milionów fanów by ucierpiało, idze idze :P
UsuńCzytałam tę książkę i mimo, że wielką fanką piłki nożnej nie jestem to i mnie autor skutecznie zahipnotyzował, jak to ująłeś w swojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńOj nie, ja nadal nie wiem co to spalony, no chyba że kotlet - ot, taki żarcik.
OdpowiedzUsuńMoże jacyś fani, a może i fanki piłki nożnej się tu znajdują, lecz na pewno nie ja ;)
Po takiej książce chyba przykro się patrzy na to, jaka komercja rządzi obecnym futbolem. Kiedyś chłopaki kopali piłkę z czystej pasji, a dziś nawet występ w barwach narodowych to coraz częściej kwestia tylko i wyłącznie finansowa... ech, aż chce się zapytać "quo vadis, świecie?" :P
OdpowiedzUsuńNieraz zadawałem sobie takie pytanie :P Teraz, żeby obejrzeć mecz na stadionie trzeba bulić trochę kasy (mówię o prestiżowym meczu :P), a kilkadziesiąt lat temu można było stać przy linii końcowej boiska ;P
UsuńSłyszałam o tej książce i jestem jej bardzo ciekawa. Mam nadzieje ze uda mi się ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja oglądam mecze tylko raz na dwa lata, czyli Euro i Mundial naprzemiennie ;) I naturalnie nie kibicuję Polsce, nawet jeśli stałby się cud i by wyszli z eliminacji, bowiem nie jestem patriotką w tym względzie ;) Książka zatem jest totalnie nie dla mnie bo kompletnie mnie to nie interesuje ;)
OdpowiedzUsuńZa każdym mundialem czy Euro obiecują, że będzie lepiej ;P Cóż.. chyba nie ;P
UsuńTo idealna lektura dla mojego męża.
OdpowiedzUsuń