Odwiedzając różnorakie muzea, można spotkać przedziwne wystawy, obrazy czy dzieła, za które kolekcjonerzy są wstanie zapłacić bajońskie sumy. W wielu przypadkach, interakcja między zwiedzającym, a wystawą jest bliska zeru - stoimy, oglądamy, staramy się zrozumieć. O ile w przypadku dzieł sztuki, niezwykle ważnych, historycznych obrazów jest to zrozumiałe - żeby zobaczyć je z bliska musimy przepchać się przez tłum turystów czy wielbicieli akurat tego obrazu, tak w innych przypadkach możemy podejść bardzo blisko, ale o dotknięciu elementu wystawy możemy pomarzyć. W 2012 roku w jednym z chińskich muzeów zorganizowano bardzo ciekawą wystawę - jej użytkownicy, bo tak należy nazwać zwiedzających, mogli stać się jej częścią.
Wszystko za sprawą jej wyglądu. Wszystkie obrazy lub lepiej nazwać je instalacjami były wykonane technice 3D, co za sprawą iluzji sprawiało, że eksponaty wyglądały jak żywe. Zwiedzający mogli je dotknąć, stać się jej integralną częścią! Mogli walczyć ze smokiem, podróżować na statku, posiedzieć przy niezwykle atrakcyjnej przedstawicielce płci pięknej. Możecie powiedzieć, że to Chiny, że tam wszystko jest inaczej niż u nas, że tam to normalne, a u nas by się nie przyjęło. Nic bardziej mylnego! Wystawą zainteresowały się zagraniczne media, pokazano, że sztuka, zwłaszcza ta współczesna nie musi być niezrozumiała czy wyśmiewana - można stać się jej częścią.
Jak to działa? Bardzo proste zasady perspektywy i iluzji optycznej - nic więcej. Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z tej wystawy, ja z wielką chęcią odwiedziłbym taką, gdyby była zorganizowana w Krakowie, a Wy?
0 komentarze:
Prześlij komentarz