16 sie 2015

0

Co mąka może powiedzieć o zabójcy?


Po raz kolejny sięgnąłem po kryminał w stylu retro. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty - akcja książki nie dość, że ma miejsce w granicach naszego pięknego kraju to, na dodatek, jej czas historyczny to lata II Wojny Światowej, która w moim mniemaniu trwale zmieniła obraz całego świata. Te dwa elementy powieści "Furia rodzi się w Sławie" spowodowały, że zgodziłem się przeczytać tę książkę i napisać jej recenzję - moje gusta literackie zostały skutecznie połechtane, dzięki czemu nastawiałem się na niesamowitą przygodę z historycznym wątkiem w tle. Jak Krzysztof Koziołek poradził sobie z narzuconym przez siebie zadaniem? 

Przełom sierpnia i września, 1944 rok. W miejscowości o nazwie Sława, położonej nad Śląskim Morzem zostają znalezione zwłoki czternastoletniej dziewczyny. Wszystko wskazuje na brutalne morderstwo. Do sprawy zostaje przydzielony asystent kryminalny Anton Habitch, który w tego typu zagadkach ma .. zerowe doświadczenie - co niejako sprawia, że morderstwo w Sławie może być pierwszym krokiem w stronę awansu. Wkrótce dochodzi do kolejnych zabójstw, a nasz główny bohater twierdzi, że w miasteczku grasuje seryjny zabójca, który na swoje ofiary wybiera młode dziewczęta. Czy oficer NSDAP ma rację? Czy uda mu się rozwikłać tą zagadkę?

Umiejscowienie akcji swojej powieści "Furia rodzi się w Sławie" w czasach Wielkiej Wojny i to w naszych granicach sugeruje, że będziemy mieli styczność z ciężką lekturą, okraszoną wspomnieniami z poprzednich lat wojny, a okupanci zostaną przedstawienie w szczery i okrutny sposób. Tymczasem rysy historyczne w książce Koziołka są tylko tłem i nijak mają się do całej fabuły książki - owszem, mamy oficerów niemieckiej policji, Polaków, którzy jakoś wiążą koniec z końcem i kilka innych wątków, ale to wszystko nie ma wielkiego znaczenia w wymowie całej opowieści autora. Fanów historii przestrzegam, możecie się srogo zawieźć.

Moje początki z książką Koziołka były niezwykle ciężkie - powieść zaczyna się od morderstwa, więc pierwsze co pomyślałem, to to, że od samego początku będę rzucony na głęboką wodę, a akcja już nabiera rozpędu. Jak się później okazało, pierwszą przeszkodą w przebrnięciu przez początkowe strony "Furia rodzi się w Sławie" był.. styl pisarza. Do sposobu pisania Koziołka trzeba po prostu się przyzwyczaić i dać mu szansę. Facet wie co robi i ma swój sposób w jaki lubi i co ważniejsze, potrafi pisać. Duża doza czarnego humoru, dowcipy, które nie wszystkim się spodobają,  naprawdę spora liczba szczegółowych opisów i specyficzny język - to wszystko składa się na 

Spodziewałem się szybkiego tempa, niespodziewanych zwrotów akcji, strzelanin i pościgów, jednak kryminały retro rządzą się własnymi prawami. Koziołek nieśpiesznie wprowadza swoich czytelników w wykreowane otoczenie, przedstawia poszczególne postaci, pokazuje czego możemy się po nich spodziewać, stara się w drobiazgowy sposób opisać mieścinę i jej mieszkańców i właśnie ten ostatni element bardzo często mi przeszkadzał. Taki zabieg to swoiste spowolnienie tempa akcji, które i tak nie jest zbyt wysokie. Pisarz ma niezwykłą manię opisywania większości co chce nam pokazać, czy to budynki, czy wydziwiane kapelusze bogatych dam lub ekstrawaganckie stroje tychże. 

Co bardzo cieszy to świetna umiejętność autora łączenia kilku wątków w całość, w sposób, w który nikt by się nie spodziewał. Na pierwszy rzut oka, po przeczytaniu "Furia rodzi się w Sławie" widać, że Koziołek miał swój plan, wiedział co chce napisać i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jaki sposób zaskoczyć czytelnika. Sprawne łączenie wątków, dodajmy do tego bardzo umiejętne wodzenie czytelnika za nos i dostajemy bardzo ciekawy kryminał w stylu retro, który po kilkudziesięciu stronach zaczyna nas wciągać. Pisarz potrafi bawić się z czytelnikiem, podrzucać mu fałszywe tropy, oszukiwać i zaskakiwać - sam dałem się nabrać kilka razy na jego tropy i wychodziłem na tym jak Zabłocki na mydle.

Mimo początkowych trudności, "Furia rodzi się w Sławie", to sprawnie napisany kryminał, który czyta się szybko i sprawnie. Co niektórym, tak jak i mi, mogą przeszkadzać rozbudowane opisy elementów otoczenia, styl i język autora jednak są to rzeczy do których można się przyzwyczaić. Ciekawe tło historyczne, dobrze skonstruowana intryga, interesujący bohaterowie i mnogość wątków potrafią zaskoczyć czytelnika, ale co ważniejsze zainteresować go na tyle, by sięgnął po inne książki autora. Jeśli szukacie czegoś nowego na kończące się wakacje to książki Krzysztofa Koziołka powinna Was zainteresować.

Za udostępnienie egzemplarza książki dziękuję autorowi



Wydawnictwo
Manufaktura Tekstów

Data wydania
5 sierpnia 2015

Liczba stron
296

Ocena
6/10 

0 komentarze:

Prześlij komentarz