10 lip 2014

24

Kamil pisze #7 Jak zostać znanym blogerem?


Kamil pisze jak zostać wpływowym bloggerem wpis kominek hejtNaszła mnie wena. Odwiedziłem jeden z blogów (po raz drugi w życiu) i coś piknęło. Wszyscy dobrze wiecie, że szanse na to, że ktoś z nas - blogerów książkowych - wybije się i poważne zaistnieje w sieci ma nikłe. Możemy ściemniać, że nam nie zależy, że robimy to dla przyjemności, że przecież cieszy nas to jak jest - przecież dostajemy książki za darmo! Nie powiesz mi jednak, a jeśli nawet, to w to nie uwierzę, że przy zakładaniu bloga ani razu nie pomyślałeś Kurczę, ciekawe jak to jest być znanym blogerem? Może do mnie uśmiechnie się szczęście? Tak mamy wpisane w naturę - chcemy być najlepsi, wiedzieć wszystko o wszystkim, wywyższać się z tłumu nie tylko inteligencją, ale i talentem i umiejętnościami. Czym my, blogerzy książkowi możemy zaimponować światu?



Niczym. Taka jest brutalna prawda, choćbyś chciał ze wszystkich sił, nigdy nie będziesz znanym i szanowanym blogerem. Każdy czyta książki, każdy może założyć taki blog - jednak nie wszyscy powinni go mieć i pisać. O tym już pisałem, więc skupmy się na dzisiejszej kwestii - jak być wpływowym blogerem? Rób zdjęcia ciuchów i czasem coś napisz - być może wtedy, ale tylko MOŻE, ktoś Cię zauważy, ktoś pomoże i kariera się rozkręci. Nie oszukujmy się - z czytania książek i pisania o nich nie wyżyjesz. One powinny pozostać pasją i niespełnionym marzeniem.

Nie wiem czy wiecie, ale jest coś takiego, a w sumie to ktoś jak Kominek. Nie będę mu linkował, bo go nie lubię, bo on mnie nie lubi. Skąd to wiem? Nie szanuje innych ludzi i nie umie przyjąć krytyki (usuwa komentarze). Wracając do meritum - co roku ów Kominek publikuje na swojej stronie ranking najbardziej wpływowych blogerów w Polsce - mamy podział na złotą, srebrną, brązowa dziesiątkę i 30 nadziei polskiej sieci. Przeważają blogerki modowe. Jest ich od groma i każda robi to samo - tak jak my, tylko spędza ciut mniej czasu na napisaniu posta - bo tak naprawdę ich posty opierają się na zdjęciach i ich opisach. No i wpisach na instagramie. Co poza tym? Jest kilku ludzi od social media, małżeństwo doradzające przyszłym rodzicom, Andrzej Tucholski, którego nie jestem fanem, ale szanuję jego robotę; oczywiście Tomasz Tomczyk czyli Kominek no i moi dwaj faworyci:

Michał Szafrański - pierwsze spotkanie z jego blogiem było prawdziwym zderzeniem z pociągiem, bo opuściłem go po kilku chwilach. Dopiero gdy zacząłem się zastanawiać na czym najlepiej oszczędzić do wakacji, przypomniałem sobie o jego blogu. Gość autentycznie kocha to co robi, mimo że jego wpisy są pełne od profesjonalnych i mało zrozumiałych specjalistycznych określeń to ludzie go kochają i z każdym kolejnym miesiącem zdobywa nowe rzesze fanów. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegokolwiek o finansach, bankowości, oszczędzaniu i zarobkach, koniecznie odwiedźcie jego blog.

Michał Kędziora - gentleman w każdym calu. Kwintesencja mody męskiej. Miałem okazję czytać fragment jego książki, i powiem Wam szczerze, że gość zrobił na mnie duże wrażenie. Konsekwentnie buduje swoją markę i dąży do eleganckiej perfekcji. Jedyny taki minus, że jego propozycje i rady są skierowane dla ciut bogatszych ludzi ;)

O co mi chodzi? O uwielbienie wszystkiego co robi i pisze Kominek. Ludzie są albo ślepi albo im za to płacą. Rozumiem, że mamy wolność wyboru i myśli, ale jak można lubić kogoś kto pisze takie idiotyzmy? Garść cytatów.

O ludziach otyłych:

"Człowiek zawsze tyje, bo żre i przywalę z liścia każdemu, kto mi tu zaraz napisze, że czasami otyłość jest wynikiem choroby."

O mniejszościach:

"Miałem sen, że pewnego dnia wszystkich czarnych wywiozą z powrotem do Afryki, żydów zagazują, rudych spalą, a niepełnosprawni będą trzymani w gettach. Miałem sen, że pewnego dnia wszystkich gejów wyleczy się z ich ciężkiej choroby, a feministkom siłą wytłumaczymy, że szmata do podłogi jest naturalnym przedłużeniem ich prawej ręki."

O kobietach "łatwych"(?):

"Wielu marzy o seksie z nieznajomym, ale jak tu dać się nieznajomemu bzyknąć, skoro nie jest się tzw. łatwym. To jak z gwałtem. Żadna gwałtu nie lubi, ale każda by chciała."

No okej, ale co to ma do zostania wpływowym blogerem? Bardzo dużo, bo ludzie czytają jego posty, a na rankingi czekają z tyłkiem na sedesie, w razie wypadku. Bo wydał książkę, gdzie opisuje jak zarabiać na swoim blogu (nie. na książkowym nie zarobisz). Bo traktuje ludzie po chamsku i infantylnie, co innym się podoba. Bo, i co najważniejsze sam jest wpływowym blogerem, przez co wpływa na opinie innych. Na nieszczęście jest to subiektywny ranking, którym większa część ludzi kieruje się przy wyborze czytanych blogów. 

Co pozostaje nam, molom książkowym? Książka do ręki i czytać! Rób to co lubisz i ciesz się tym, nie przejmuj krytyką, przyjmuj ją na klatę! Po to zakładałeś/aś bloga, by podzielić się z innymi swoją pasję, więc mam dla Ciebie dobrą radą - nie załamuj się i pisz dalej - w końcu zdobędziesz stałych czytelników, który nigdy Cię nie zawiodą, ja już takich mam :)

A na koniec, cytat z wypowiedzi Tobiasza Kujawa, który został uznany na nadzieję polskiej blogosfery wg Kominka. Tak opisuję swoją dumę z pojawienia się w rankingu:

Przede wszystkim nie rozumiem, na jakiej podstawie zostałem uznany za „nadzieję”. Przykro mi, ale żadną „nadzieją” nie jestem. Mój blog, to również moje portfolio, dokumentacja wiedzy i doświadczenia. Na ich podstawie świadczę szereg komercyjnych usług, od rozmaitych konsultacji do realizowania komercyjnych projektów. Z jakiego powodu jakiś Kominek (przykro mi, z mojej perspektywy jest to właśnie “jakiś” bloger) rości sobie prawo do pokładania we mnie jakiejkolwiek nadziei? Mam do spełnienia jakieś oczekiwania? Kominkowi zależy na bezkompromisowej ocenie mody? Kompletnie tego nie rozumiem.

Moja niemoc czytelnicza trwa nadal. Czytam mało lub wcale, jednak nie zapominam o Was, coś napiszę! Dzięki, że o mnie pamiętacie ;)

24 komentarze:

  1. Masz rację - bardzo trudno się wybić. Takie życie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się szczerze, że jakoś na sławie mi nie zależy - jakbym chciała zostać rozpoznawalnym blogerem to nie zakładałabym bloga książkowego ;) Wszyscy jesteśmy świadomi jakie blogi są najczęściej odwiedzane, jakiego rodzaju programy telewizyjne mają największą publikę. Nie będę komentować o czym to świadczy. I mam nadzieję, że nigdy żaden blog książkowy nie znajdzie się w rankingu Kominka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeśli chciałabym być znana jako blogerka to chyba właśnie wśród blogerów książkowych. Nie oszukujmy - nikt z nas drugim Niekrytym Krytykiem nie zostanie z racji tego czym się zajmujemy. A o Kominku nie słyszałam. Ale weszłam. Pierwsza myśl: co to za gigantyczny facebook na środku wywalony. Totalnie nieczytelne (mania wielkości), a treść taka jak gdzie indziej. Czyli innymi słowy: mam go gdzieś i bloguję dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, jako blogerzy książkowi szanse na ,,fejm" mamy niewielkie, ale prawda jest taka, że chyba każdemu marzy się po cichu sława, bo jakby nie patrzeć - jest to rodzaj docenienia za włożoną pracę. Cieszy bycie zauważonym przez kogoś z zewnątrz. Choć z drugiej strony, najbardziej lansowane sławy nie zawsze należą do tych najciężej pracujących i lansowania wartych...
    Masz rację - trzeba robić swoje ,,bez ciśnienia". Tyle. Nie mniej, nie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, cóż blogerzy modowi mają łatwiej. Gdy pomyślisz, ile procent naszego społeczeństwa miało książkę w rękach w ciągu ostatniego roku, to można się podłamać. Myślę, że to w głównej mierze dlatego. Ludzie są leniwi, a recenzje raczej trzeba przeczytać, a na blogu modowym są tylko fotki. Ale z drugiej strony naprawdę nie rozumiem, jak można akceptować wpisy tego gościa w internecie, a co dopiero czytać. Wolność głosu nie zawsze dobra..
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, kto nie słyszał o Kominku. Też go nie lubię, głównie za kąśliwy, a często zwyczajnie chamski styl wypowiedzi (choć jeśli chodzi o politykę komentarzy, to akurat mam zbliżone poglądy. Chociaż nie tak radykalne). No i wydał dwie książki. Z pewnością posiada też ogromną wiedzę na temat zarabiania na blogu. Niestety, tym, którzy nie chcą przejść na pełnoetatowy zarobek blogowy, nie ma wiele rad do zaoferowania.

    Heh, miałam okres marzenia może nie o tysiącach peelenów za prowadzenie bloga, ale o kilku stówkach raz na jakiś czas. Przeszło mi. Bo nie mam zamiaru przerzucać się na pisanie o wszystkim. Książki to nisza, a książki fantastyczne to nisza w niszy - nie ma szans na setki tysięcy wyświetleń tygodniowo, a więc i na pieniądze. Teraz po prostu korzystam z tego, ze mogę dzięki blogowi zaoszczędzić na swoim hobby.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie, blogi książkowe to coś zupełnie innego od stron o tematyce modowej, czy kosmetycznej. Na dzień dzisiejszy chciałabym zachować stan swojego bloga i oczywiście wciąż się rozwijać. Pasja i chęć kształcenia się to coś niesamowitego, ale przede wszystkim uważam, że to wystarczy, by powoli zdobywać dobrych czytelników. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja prowadzę tylko i wyłącznie z czystej przyjemności, a założyłam go, żeby nie zwariować w czasie bezrobocia, które na szczęście było przejściowe:) i tak już zostało, blog daje mi dużo radości, podbudowała mnie w ciężkim okresie życia. Mam teraz co prawda mniej czasu, więc piszę rzadko, a ostatnio odrzuciłam 4 współprace, wierz mi lub nie:) Uwielbiam ludzi, którzy regularnie odwiedzają moją stronę i uwierz, że nic mi więcej nie potrzeba:) a za Ciebie trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Heh, podpisuję się pod Twoim postem i pod Twoimi przemyśleniami. Sama mam dwa blogi- jeden taki na poważnie, przemyślnik- tak go nazywam. Drugi bardziej lajtowy- kosmetyczny. Przemyślnik nie cieszy się takim powodzeniem jak ten kosmetyczny- jestem trochę zawiedziona szczerze mówiąc , ale cóż...życie i nawet nadzieją nie jestem hehe ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkowicie się z tobą zgadzam, że bloger książkowy nie może zarabiać, ale blogi modowe owszem. Słyszałam o tym "Kominku", ale nie wchodziłam na jego bloga , ale po przytoczonych wypowiedziach na pewno tego nie zrobię, bo odniosłam wrażenie, że jest chamski.
    Jak zwykle świetny wpis.
    Pozdrawiam - autorka bloga Moje spojrzenie na kulturę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stuprocentowa racja... w takim środowisku i temacie ciężko się wybić. Prowadzę bloga z przyjemnością, ale fajnie by było wiedzieć, czy ktoś go czyta, czy wchodzi przypadkowo - mało kto coś komentuje, dyskutuje. Wielka szkoda, bo od blogów modowych się aż roi, i mają niesamowitą popularność... a książkowe są jednak rzadsze i jest węższy target.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny post.
    Czekam na przełamanie niemocy czytelniczej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kominek zaczął się wywyższać to, że udało mu się przebić nie znaczy, że jest lepszy od reszty. Przeczytałem a dokładniej wysłuchałem jego książki i muszę powiedzieć że znajdzie się tam sporo przydatnych informacji. Niestety z tego co tam jest trzeba zrobić solidną selekcję. Nowa osoba która dopiero zaczyna przygodę z blogosferą kierując się radami Kominka może i zajdzie daleko ale jakim kosztem . Sam mówił że ludzie wchodzili na jego bloga bo klął i miał zdjęcia gołych babek ale niestety inna droga jest blogera książkowego bo my szerzymy kulturę. Uważam też ze nasza praca jest cięższa niż tych od mody ponieważ ile czasu musimy poświęcać na przeczytanie książki obejrzenie filmu czy innej rzeczy. Oni idą na łatwiznę wrzucą dwa może trzy zdjęcia, tyle samo tekstu i maja wpis. Powiem jeszcze jedno już dwa lata piszę i nie dostałem ani jednej książki ale serce mi się raduje jak widzę rosnące statystyki albo chociaż jeden komentarz. Nawet lubię to na facebooku mnie cieszy bo widzę ze moja praca nie idzie na marne. Moim zdaniem próba stania się znanym blogerem może zepsuć przyjemność z pisania. Aktualnie nie jestem zależny od żadnego wydawnictwa czytam co chce i co lubię. Nie wiem jakby to było jakbym dostawał książki ale do tego mi się nie spieszy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W moim przypadku czytanie, pisanie i pisanie o czytaniu to po prostu pasja i ogromnie mnie cieszą moi stali czytelnicy (pozytywnej motywacji nigdy za wiele), ale pewnie nawet z minimalną poczytnością pisałabym dalej, pomimo, bo kocham to co robię :)
    Godny tekst :) I trzymam kciuki za szybki powrót do obsesyjnego zaczytywania się!

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze? Nigdy nie pomyślałam - czy to przy zakładaniu bloga czy później - że się na tym wybiję. Bardziej liczę na wydaniu kiedyś tam własnej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Może i mi nie uwierzysz, ale mi także na sławie nie zależy - piszę, bo lubię, a że nie robię tego jak profesjonalista... to cóż... takie życie :D grunt, że ja jestem szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj Kamilu drogi, nie wiem o co Ci chodzi ;) Kominka nie lubisz to go nie odwiedzaj. Zazdrościsz mu sławy? Zrób coś pożytecznego i zajmij się krytyką literatury. Chyba nie założyłeś bloga dla darmowych książek, ani tym bardziej sławy? Nie wiem jak wpływa na Ciebie niemoc czytelnicza, ale chyba niezbyt dobrze, bo ostatnio masz ciągle jakiś ból d... Przejmujesz się rzeczami nieistotnymi zamiast dalej robić to, za co najbardziej Cię lubimy.
    Chcę starego Kamila, prawdziwego czytelnika, który pisze fantastyczne recenzje, od których nie mogę się oderwać, a nie marudęera, który szuka dziur w blogosferze.
    I możesz mnie za ten komentarz przestać lubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie myślałam o sławie, bardziej myślę o wydawnictwach i tylko wtedy jak najdzie mnie coś, że przydałaby się jakaś nowa współpraca, a później jak już jest to kolejna myśl - i na cholerę mi to było ;) Piszę, bo lubię, jednak gdzieś tam w głowie jest iskierka nadziei, że kiedyś dzięki swoim wypociną uda mi się napisać coś swojego :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam większości blogów tutaj wymienionych, więc się wyrażę na ich temat. Ale się przyznam - przez jakiś czas byłam blogerką modową, była to raczej moda - a raczej mój styl - nastoletnia. I szło mi lepiej niż tu, miałam ponad 300 obserwatorów. W pewnym momencie stwierdziłam, że to jest wyścig szczurów i takie blogowanie nie daje mi szczęścia. I zaczęłam pisać o książkach, przynajmniej mam satysfakcję, że nie jestem pustą dziewczyną piszącą o ciuchach, i że ktoś mnie czyta - bo większość komentarzy była typu "Super post, zapraszam do mnie: ...". A tu otrzymuję szczere opinie, sprawia mi to przyjemność. Może i też zależy mi na statystykach, ale bardziej zwracam uwagę na komentarze niż na ilość wejść. :)
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. O Kominku coś mi się o uszu obiło, ale nie wchodziłam na jego bloga i po tych cytatach z jego wpisów wiem na pewno, że tam nie zajrzę. W tych wypowiedzi wyłania się ktoś pokroju Kuby Wojewódzkiego - wysokie mniemanie o sobie, pogarda dla wszystkich innych i przekonanie, że chamstwo jest cool. No cóż, nie jest, ja takich ludzi omijam, w sieci również. Natomiast co do popularności to jasne, zgadzam się, że chyba każdy bloger chce być doceniony, książkowy też :) Mnie cieszy każdy merytoryczny komentarz, rosnący wskaźnik odwiedzin, współprace proponowane przez wydawnictwa. A czy chciałabym być "nadzieją jakiegoś Kominka"? Zdecydowanie nie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Blogerki modowe z pewnością poświęcają mniej czasu na pisanie posta, ale z drugiej strony dużo na zrobienie i obróbkę zdjęć. Nie czepiaj się, moda to też pasja, nie gorsza niż czytanie :P Co do Kominka... słyszę ten nick, a raczej widzę na przeróżnych blogach, ale nie mam pojęcia kto to jest, a na jego blogu nigdy nie byłam (chyba, że przypadkiem i nawet o tym nie wiem). I patrząc na te cytaty, które zamieściłeś, widzę, że niewiele tracę.. Za to słowa Tobiasza Kujawa BARDZO mi się podobają, naprawdę jestem pod wrażeniem ;-)

    Co do samego tematu posta - wychodzę z założenia, że jeśli ktoś nie chciałby być czytany to nigdy nie zakładałby bloga, bo i po co? Jak już go masz, znaczy, że chcesz być popularny, przynajmniej we własnym środowisku. A, że nie mamy szans na taką sławę jak szafiarki - cóż, to tylko kolejny dowód na to, ze Polacy nie czytają i nasze hobby jest taaaakie nudne :) Nic na to nie poradzimy, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Kominek zaczął dobrze zarabiać to i się wywyższa. Mnie jego postać ani ziębi, ani grzeje.

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdybym już miała stawiać na bycie sławną - to nie blogerem a raczej poszłabym w mój zawód i skupiła się na byciu znanym i genialnym psychologiem ;) :P

    OdpowiedzUsuń
  24. ja najbardziej cenie sobie bloga książkowego <3 kocham czytać i ta miłością zarażam moje córki i to dla mnie jest najważniejsze. a nie ma nic przyjemniejszego jak dostać maila od czytelniczki z podziękowaniem za to co robię i pomocą w wyborze książek dla dzieci. to dla mnie najważniejsze a nie sława ważne, że jest dla kogo pisać i ten ktoś to docenia

    OdpowiedzUsuń