Większość z Was zapewne wie, że jestem wielkim fanem twórczości Mistrza - Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Do tej pory zrecenzowałem jedną jego książkę, i to nie
oryginalne dzieło, a zebrane szkice i rysunki do pierwszego
wydania Hobbita wraz z komentarzami autorów. Wielokrotnie podkreślam, że książki Tolkiena są jedynymi jakim mogę z czystym sumieniem wystawić najlepszą ocenę. Od nich zaczęła się moja prawdziwa przygoda z czytaniem, zakochałem się w książkach i ich świecie. Było to dokładnie 10 lat temu, kiedy pierwszy raz zobaczyłem w TV ekranizacje pierwszej części przygód Drużyny. Od tamtej pory, po dziś dzień jestem wiernym fanem, miłośnikiem i prawdziwym zapaleńcem wszystkiego co związane z prozą Mistrza. Chcę żebyście poznali mnie od tej innej strony, bardziej maniakalnej, i zrozumieli, że moja pasja to nie chłopięce marzenia i przechwałki, a prawdziwe hobby, które będzie mi towarzyszyć przez całe życie. Jestem z tego dumny, a na uwagę zasługuję fakt, że Luba sama powoli daje się wciągnąć w ten świat, z czego okropnie się cieszę.
Zapraszam do mojego świata!
Kiedy nie mieszkałem w Krakowie, wszystko leżało w rodzinnym mieście, zdobiąc półki. Idąc na studia zabrałem kilka książek ze sobą, nie zapominając o najważniejszych gadżetach. Teraz, moją kolekcję można podzielić na dwie części - domową i mieszkalną. Na tę pierwszą składają się książki, audiobooki, figurki i zeszyty z pismami elfów i krasnoludów. Te ostatnie nie są pięknie wykaligrafowane ani pisane zdobnym pismem - to po prostu zapisane kartki, gdy się uczyłem i ćwiczyłem poszczególne pisma. Nie będę Was zanudzał opowieściami kiedy co kupiłem, zrobiłem, ile wydałem, skąd to mam. Większość pochodzi z czasów kiedy miałem lat -naście i miałem kupę pieniędzy - teraz aby dokonać zakupu nowej książki Mistrza muszę chwilę pooszczędzać ;P Pierw pokażę Wam kolekcję domową (wybaczcie za jakość zdjęć :D):
Prosta, zwykła ramka, kupiona w pierwszym lepszym sklepie za małe pieniądze. Za szybką jedno z ważniejszych zdań w Sześcioksiągu napisane runami Cirith - do tej pory nie wiem, czy moja translacja znaków na litery polskie jest poprawna, ale z góry zakładam, że jest - To my decydujemy jak wykorzystać czas, który nam dano. Słowa wypowiedziane przez pewnego wędrowca, w pewnej kopalni ;)
Od lewej: trzy części audiobooka Władcy Pierścieni, swego czasu były wydawane wraz z Focusem. Następnie wszystkie starsze (moim zdaniem o niebo lepsze od dzisiejszych) wydania książek: Hobbita, Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa, Dzieci Hurina, Silmarillion, Niedokończone Opowieści, Drużyna Pierścienia, Hobbit - komiks, Potwory i Krytycy, Listy, Legenda o Sigurdzie i Gudrun. Ostatnie miejsce zajmuję płyta z muzyką z filmowej trylogii, grana na żywo pod batutą kompozytora całej ścieżki dźwiękowej - film do obejrzenia w internetach :)
Jedną z półek w moim pokoju zajmuje cała rzesza małych stworków i ludzików. Swojego czasu znalazłem grę bitewną opartą na świecie Śródziemia, którą po prostu się zafascynowałem do tego stopnia, że od razu chciałem ją mieć. Efektem mojego szaleństwa jest taka oto pokaźna kolekcja figurek. Jest tam około 80 goblinów z Morii, troll jaskiniowy, Balrog (do tej pory nie skończyłem go malować), cała Drużyna w ciuszkach z Morii, rycerze z Dol Amroth (ktoś wie co to za kraina?) i sześciu konnych Rohirrimów. Dodajemy do tego drzwi, kolumny, grób, szkielety, skrzynie i drewniane kładki. Z figurkami jest tak, że kupujesz plastikowe lub metalowe i sam musisz je obrobić i wymalować. Piłujesz wszystkie nierówności i wystające, zbędne elementy, malujesz wszystko na czarno i dopiero wtedy możesz wziąć się za właściwe malowanie. Jaki wniosek? Musisz mieć kilkanaście różnych farbek, pędzli, posypek na podstawki i oczywiście jakiś klej. Jak w to grać zapytacie? Ano, każdą figurką można chodzić, strzelać i walczyć. Jak? Po szczegóły pisz na maila :) Z kolekcji jestem niezmiernie dumny, zwłaszcza, że jest moim dziełem, sam je pomalowałem (całkiem nie brzydko) i ustawiłem w takiej formie. Każde malowanie sprawiało mi mega dużo frajdy, teraz nie mam tyle czasu by zasiadać i malować, ale obiecałem sobie, że do tego na pewno wrócę. Balrog robi największe wrażenie i nie ma się co dziwić - bydle jakich mało. Do tej pory nie wiem ile pieniędzy na to wydałem, nie pytajcie, proszę :D
Tak wygląda to w moim domu. A jak na mieszkaniu? Ciut mniej miejsca, ale jakoś poupychałem tak, by wszystko ładnie się prezentowało :)
Wydany w ładnym, niebieskim opakowaniu, przypominającym stare oprawy średniowiecznych ksiąg. Wraz z filmem w wersji reżyserskiej mamy tutaj mnóstwo materiałów z planu filmowego. Mamy całą, kompletną opowieść o tworzeniu części numer trzy, wraz z komentarzami aktorów, producentów, reżyserów i scenarzystów. Dowiadujemy się jak powstawały poszczególne sceny, muzyka, piosenki, stroje, maski, zbroje, oręż. Wiecie, że Minas Thirith było naprawdę zbudowane? Trzy, wysokie poziomy przez kilkanaście dni żyły, było to prawdziwe miasto, w którym zamieszkać chciałby nie jeden z nas :D
Wracając do mojej, skromnej repliki miasta. W nocy, w ukryciu przed Gollumem trzymam tam jego największy Sssskaarb! Na co dzień noszę go na szyi, tak by nigdzie mi nie uciekł - każdy wie, jak zdradziecki potrafi być! Mam nadzieję, że Sauron mnie nie znajdzie..
No i dotarliśmy do książkowej mety. Od góry: Upadek króla Artura, Zagadki Tolkienowskie (ktoś chce jakąś? ;D), Klucz do Tolkiena (baaardzo pomocne kompendium, opisujące każdy dzień przygód bohaterów Władcy), Dwie Wieże, Powrót Króla i Atlas Śródziemia (coś dla fanów geografii i turystyki). No i oczywiście książka, która jest chyba najładniejsza z tych wszystkich, czyli Hobbit w malarstwie i grafice, której recenzję możecie przeczytać o TUTAJ. Nie jest to kompletna kolekcja - Amber nigdy nie wznowiło wydania książki, którą pragnę od baardzo dawna Księgi Zaginionych Opowieści, a która jest dzisiaj na rynku istnym białym krukiem. Nigdy nie kupiłem żadnej biografii mojego ulubionego autora, wystarczy mi to co znalazłem w internetach, swoją wiedzę opieram na opowieściach jego syna Christophera i notkach w książkach poświęconych twórczości Mistrza, a nie jego biografii. Mam nadzieję, że kolejne książki będą regularnie wydawane, ubolewam nad History of Middle-Earth, dwunastotomowego zbioru traktujący sami wiecie o czym, który w całości nigdy nie został wydany w naszym kraju. Mam nadzieję, że doczekam takiego dnia, kiedy na mojej półce będzie stało w równym rzędzie kilkadziesiąt książek o Śródziemiu, hobbitach, elfach, Ainurach, Majarach i ludziach, bo to oni przejęli władzę w Ardzie.
A na koniec..
Mój prezent dla Lubej, by nosiła ją na szyi, gdy ja zmagam się z ciężarem Pierścienia. Pierwsza osoba, która powie mi co to jest (PEŁNA NAZWA) i do kogo należało, dostanie ode mnie list - list napisany po polsku w tłumaczeniu na runy Cirith. Chyba że będzie więcej chętnych, wtedy się zastanowię :) Może następny wpis będzie o tych pismach? Zobaczymy :)
Poznaliście moją kolekcję, która dzielnie zdobi moje pokoje, jest ze mną od 10 lat i wiem, że będzie mi towarzyszyć przez całe życie. Nie wiem wszystkiego o skomplikowanej historii Śródziemia, nie jestem historycznym ekspertem, nie znam na pamięć wszystkich dat, miejsc czy imion. Cały czas zgłębiam tematykę, bo sprawia mi to megafrajdę. Wiecie czego żałuję? Na polskich uniwersytetach nie ma kierunku tolkienistyka.. Skandal..
jest to naszyjnik Arweny, półelfki
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie pełna nazwa naszyjnika ;)
UsuńEvenstar? Gwiazda wieczorna. Też taki mam. ;)
OdpowiedzUsuńNo i należał do Arweny, przynajmniej tam sięga moja wiedza, a nie chciałabym się popisywać Wikipedią i genezą tego naszyjnika. ;)
UsuńDobra, pałając niechęcią (nieuzasadnioną) do książek Tolkiena ale lubiąc filmy stwierdzam, iż to
OdpowiedzUsuńUndomiel = gwiazda wieczorna. Należał do Arweny (<3), półelfki.
Wow! To się nazywa pasja w pełnym tego słowa znaczeniu ;) swego czasu tez marzyłam o takim naszyjniku, nie mozna się oprzeć widząc takie coś: http://www.cinemastore.pl/pl/p/Naszyjnik-Arweny-SREBRNY-z-filmu-Wladca-Pierscieni/242, ale cena, hmm studzi mój zapał ;)
OdpowiedzUsuńEvenstar- Gwiazda Wieczorna. Naszyjnik należał do Arweny (dostała od Valarów), lecz ofiarowała go Aragornowi, prawdopodobnie jako symbol swej miłości i oddania.
OdpowiedzUsuńPoproszę o Twój adres wysyłki na mojego maila! ;)
UsuńWysłany :)
UsuńJako fanka polecam na ścianę też coś takiego:
OdpowiedzUsuńhttp://geek-woman.blogspot.com/2013/08/one-ring-to-rule-them-all-czyli-kolejne.html
Z chęcią bym coś takiego u siebie zamontował ;D
Usuńhmm. zastanawia mnie jak czyścisz kurz w Minas Thirith? :P
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie, to bardzo ciekawa pasja, świetnie że zarażasz nią bliskich :) lubię ludzi z fascynującymi zainteresowaniami :) możesz śmiało wrzucać tutaj więcej takich postów, przyjemnie się czyta ;)
Nie pyytaj,w jego karierze chyba tylko raz czyściłem, ale nikomu ani słowa :P
UsuńEvenstar i rzecz jasna należał do Arweny. Piękna rzecz.
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą kolekcję, ja też jestem szczęśliwą posiadaczką listów Tolkiena :)
Zaparło mi dech. Tolkien jest moim Mistrzem, kocham go i jego wszystkie książki. Niesamowicie fajnie jest spotkać innego tolkienomaniaka w Internetach. Masz wspaniałą kolekcję :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
PS 1 Gollum <3
PS 2 Moją pasją do Śródziemia zaraziłam, z bardzo pozytywnym skutkiem mamę. Dobre uzależnienia trzeba szerzyć.
PS 3 DZIĘKUJĘ ZA TĄ NOTKĘ!
I to się nazywa prawdziwy fan Tolkiena! Szczerze powiedziawszy bardzo spodobały mi się figurki, które bardzo chciałbym zobaczyć na żywo :)
OdpowiedzUsuńWpadaj do Krakowa! ;D
UsuńMoja przygoda z Tolkienem dopiero się zaczyna :) Czytając tą notkę ma się ochotę od razu biec po książki !
OdpowiedzUsuńOniemiałam z wrażenia na widok twoich zdobyczy. Widać jesteś zagorzałym miłośnikiem twórczości Mistrza - Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Ja niestety nie potrafię się do niego przekonać. Wprawdzie tylko raz próbowałam, ale może kiedyś jeszcze zaryzykuje ponownie. A nuż coś we mnie się przestawi i go polubię :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma innego ulubionego autora, ale z drugiej strony mam nadzieję, że spróbujesz jeszcze raz ;D I to niedługo ;P
UsuńJaka kolekcja! ;) Świetny pomysł, by pokazać swoje zbiory. Ja jestem za postem o pismach, chętnie zobaczyłam więcej. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńTen post mógłby być definicją w słowniku słowa "fan":) Osobiście (nie spal mnie na stosie!) nie przepadam za twórczością Tolkiena, ale Twoja kolekcja robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! ;D
UsuńWow! Ile skarbów! nie no prawdziwy pasjonat :))
OdpowiedzUsuńNiesamowita ta Twoja pasja! Miłe dla oka te wszystkie cudeńka. Jeśli chodzi o Tolkiena ja mogę pochwalić się tylko Władcą Pierścieni niestety.
OdpowiedzUsuńSuper kolekcja! W tym tygodniu robię przegląd filmów na podstawie powieści Tolkiena:)
OdpowiedzUsuńKolekcje masz fenomenalną! :) Prawdziwy fan z Ciebie. :) Brawo! :)
OdpowiedzUsuńJa niestety z fantastyką na bakier jestem i dzieł Tolkiena też nie znam.
Świetnie wydane :)
OdpowiedzUsuńJa natomiast nie przepadam za fantastyką ;)
Za Tolkienem to średnio jestem. Geniuszu mu odmówić nie można, ale LOTR średnio porywający. :)
OdpowiedzUsuńKolekcja genialna.
Pozdrawiam
Ależ zacna kolekcja :) Pozazdrościć! Dobrze widzieć w dzisiejszych czasach ludzi z prawdziwą pasją :)
OdpowiedzUsuńBarlog! <3
OdpowiedzUsuńNo no no nie powiem robi wrażenie, aż mi tu głupio napisać, że nie zmierzyłam się JESZCZE w literaturze z Tolkienem. Ale w planach gdzieś tam jest :)
OdpowiedzUsuń