Są tacy bohaterowie, których wspominamy niezwykle miło, a do ich przygód wracamy z prawdziwym sentymentem. Są tacy, którym kibicujemy, których nienawidzimy, nie cierpimy, a jednak wracamy. Thomas Ravn, bohater poprzedniej książki Krefelda "Wykolejony" wraca w najnowszym tomie i ma się.. świetnie. O ile dobrze pamiętam nie darzyłem go zbytnią sympatią, wręcz odstręczała mnie jego postawa, a mimo to jakoś zatęskniłem za tym gościem. Jesteście ciekawie co u dawnego policjanta? Zapraszam do przeczytania poniższej recenzji.
Kruk powrócił. Michael Krefeld po świetnym "Wykolejonym" wraca z przygodami swojego głównego bohatera. Po udanej akcji w Szwecji, Thomas Ravn powraca na swoją łajbę, próbując wymazać przeszłość ze swojego życia. Pomaga mu w tym siostra, Victoria, która dzięki swojemu specyficznemu podejściu do życia odciąga niejako brata od trudnej przeszłości. Dodatkowo, odwiedza go tajemnicza pani architekt, która prosi go niezwykle mocno, by pomógł jej odnaleźć brata, który zaginął jakiś rok temu. W Ravnie budzi się uśpiony łowca, zwierz, który pragnie rozwiązywać kolejne zagadki. Tak, oboje trafiają do Berlina, gdzie przeszłość wcale nie jest tak zapomniana jak mogłoby się wydawać.
Akcja najnowszej powieści Krefelda toczy się dwutorowo - z jednej strony mamy wspomnianego wyżej Ravna, który prowadzi prywatne dochodzenie, z drugiej, czytamy opowieść o jednym z pracowników Służb Bezpieczeństwa Niemieckiej Republiki Demokratycznej - pułkowniku Hausserze. Jego metody i oddanie sprawie wzbudza z jednej strony prawdziwy podziw i szacunek, z drugiej człowiek zastanawia się do czego potrafi być zdolna pojedyncza jednostka, by dowieźć swojej prawdy. Kreacja pułkownika to niezwykle mocny punkt "Zaginionego" - przenosimy do 1989 roku, gdzie Niemcy powoli zaczynają się jednoczyć. Nasz agent nie potrafi poradzić sobie z otaczającymi go zmianami - żyje nadal w świecie komunistycznej władzy, której wszystko wolno. Coraz bardziej zagłębia się w sprawę Shummanów, której głowa rodziny jest na celowniku pułkownika. Gdy wszyscy z pracy Haussera biorą nogi za pas i uciekają gdzie pieprz rośnie, on, człowiek starej daty konsekwentnie prowadzi sprawę do końca. Co z tego wyniknie?
Krefeld przyzwyczaił nas do swojej specyficznej narracji - skąpe opisy, jednak na tyle wyczerpujące, że wiemy gdzie jesteśmy, co robią nasze postacie i gdzie zmierzają. U Duńskiego pisarza dialogi są głównym elementem powieści, to one pchają całą fabułę do przodu - jest ich pokaźna ilość, jednak to właśnie jakość decyduje, że "Zaginionego" czyta się tak przyjemnie. Dobrze opracowane, przemyślane i co najważniejsze wciągające, powodują, że czytelnik chce więcej i więcej. Język autora to czysta przyjemność dla oka - równie dobrze napisana powieść, którą czyta się szybko i łatwo - tego w dzisiejszych kryminałach brakuje.
Znów, tak jak w "Wykolejonym" tak i w "Zaginionym" akcja nie pędzi na złamanie karku. Nie doświadczymy tutaj żadnych pościgów, wybuchów, brawurowych strzelanin czy poświęcenia któregoś z bohaterów, tak bardzo eksploatowanego w amerykańskich produkcjach. W "Zaginionym" wszystko jest na opak - akcja niespiesznie brnie do przodu, zanim cokolwiek zacznie się "dziać" minie kilkadziesiąt stron i właśnie przez te strony to nie wątek Ravna jest najważniejszy. To Hausser wiedzie prym, jest to swoiste preludium do przyszłych wydarzeń. Opowieść duńskiego policjanta wręcz przytłacza, zanudza czytelnika - sam zainteresowany nie wie czego chce, miota się między decyzjami, boi się je podejmować. Nie jest to ideał człowieka, jako takiego, jednak jest w nim coś interesującego, co skłaniało mnie do dalszego czytania.
Sama zagadka i intryga nie są specjalnie wymagające. Powiedziałbym, że błahe i niepozorne, jakby to nie one był głównym wyznacznikiem fabuły. Tajemnica zaginionego brata szybko się wyjaśnia, sam czytelnik jest w stanie dojść do rozwiązania na długo przed odkryciem jej przez bohaterów. Ba, wątek Haussera, tak dobrze opracowany kończy się nagle, z czego można wywnioskować kilka trafnych tez. Cała zabawa szybko się kończy, zanim na dobre się rozpoczęła - nie mamy masy trupów, szczególnego okrucieństwa - wszystko łączy się dopiero pod koniec powieści, a żeby tam dojść, cóż, czytelnik musi się trochę napocić. Do tego przyzwyczaił nas Krefeld - nie akcja jest najważniejsza, nawet nie zagadka, ale bohaterowie i ich relacje, a to trzeba przyznać, pisarzowi wychodzi wyśmienicie.
Wspomniałem wcześniej, że Krefeld wydaje się być mniej zainteresowany zagadką zaginionego niż innymi tematami podejmowanymi w "Zaginionym". Przenosi swojego czytelnika do czasów upadku Muru Berlińskiego. Po latach inwigilacji i szpiegowania społeczeństwa, państwo niemieckie ma szansę się zjednoczyć. Krefeld opisuje pracę agentów Służb Bezpieczeństwa z niezwykła pieczołowitością - podaje ich metody, sposoby, przypomina niektóre hasła z odbytych szkoleń. Wszystko po to by przedstawić nam, swoim czytelnikom co mogło dziać się za zamkniętymi drzwiami siedziby SB. Oczywiście, mamy teczki byłych pracowników, wiemy jak rozpracowywali swoich podejrzanych, proces ich zastraszania i manipulowania w podejmowaniu decyzji. Współczesny człowiek nie zdaje sobie sprawy jak jeszcze 25 lat temu ludzie żyli w strachu, nie wiedzieli czy dożyją jutra, czy w nocy ktoś nie zapuka do ich drzwi. Krefeld przedstawia proces, który kończy się tragicznie. Nieustanna próba dowiedzenia swoich racji potrafi zniszczyć każdego.
Krefeld ma niezwykły dar do wciągania swoich czytelników w prezentowaną opowieść. Podrzuca tropy, ucieka w ślepy zaułek, bawi się ze swoimi odbiorcami. Jest świadomy swojej książki, wie co chce przekazać. Jego rozwiązania fabularne dowodzą, że jest pisarzem kompletnym. "Zaginiony" to kawał dobrej lektury, przy której spędzicie miłe chwile. To taka idealna książka na jesienne wieczory - akcja nie pędzi do przodu, wszystko wydaje się takie spokojne i senne, a tu nagle, bam! wszystko łączy się w klarowną całość, a czytelnicy wprost nie mogą oderwać wzorku od kolejnych stron. Polecam i czekam na kolejną część przygód Ravna.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję
Wydawnictwo
Wydawnictwo Literackie
Data wydania
5 listopada 2015
Liczba stron
417
Ocena
7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz