25 kwi 2015

0

Czarny Wygon po raz drugi




Podczas mojej blogowej kariery kilkukrotnie zdarzało mi się mówić, że jest pewien typ recenzji, które pisze się niezwykle ciężko i mozolnie. Pisząc o kontynuacji/kolejnej części cyklu czy serii musisz niejako połączyć wszystkie poprzednie książki, a co ważniejsze poświęcić chwilkę czasu na porównanie ich fabuły, tempa akcji, dostrzec co się zmieniło na lepsze lub gorsze. Stefana Dardę wymienia się w czołówce polskiego horroru - ten gatunek na naszym podwórku kuleje i to mocno. Oczywiście, ma swoich fanów, jednak większość społeczeństwa będzie sięgać po Kinga czy Mastertona niż naszych rodzimych twórców. Jak to się stało, że cykl Dardy "Czarny Wygon" stał się aż tak popularny? Niewątpliwie to zasługa polskiego klimatu opowieści. Swojska atmosfera, dzika przyroda Polski - każdy z nas w takich miejscach czuje się wyjątkowo. A co, gdyby właśnie w takim miejscu rozgrywał się elektryzujący horror?


"Starzyzna" rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, gdzie autor postanowił skończyć poprzednią część czyli "Słoneczną Dolinę". A to oznacza jedno - spora dawka emocji od samego początku, ta sama, mroczna atmosfera i postacie, z którymi zdążyliśmy się zaznajomić w pierwszej części. Z cyklem jest właśnie tak, że nie mogę Wam nic zdradzić z fabuły kolejnych części. Sami musicie się przekonać o co został poproszony Witek, kim jest Anielka i co z tym wszystkim wspólnego ma Dobrowolski. Jeśli spodoba się Wam "Słoneczna Dolina" to i w "Starzyźnie" znajdziecie kawał dobrego horroru.

Skupiając się na wadach i zaletach książki muszę zaznaczyć już na początku co najbardziej się zmieniło w stosunku do poprzedniczki. Psychologia postaci stoi na wyższym poziomie niż ta, która była najbardziej uwidaczniającą się cechą w "Słonecznej Dolinie". "Starzyzna" prezentuje nam inne spojrzenie na całą historię, inną fabułę, a dzięki temu autor bardziej skupia się na uczuciach postaci, uwarunkowaniu ich charakteru. Bohaterowie, którym brakowało wyrazistości, nacechowane infantylnością, a niekiedy i dziecinnością stają przed poważniejszymi wyborami i to niejako determinuje ich przyszłe poczynania. Bardzo dobrze się czytało sceny z Witkiem, gdy ten w końcu postanowił postawić na swoim. Tego brakowało w pierwszej części.

Darda potrafi stworzyć niesamowity klimat realnego zagrożenia. Dawkuje nam poszczególne informacje w niezwykle przemyślany sposób, zmuszając nas niejako do przeczytania jego powieści w ekspresowym tempie. Tak naprawdę "Starzyzna" to lektura na kilka godzin. Bardzo lekki i prosty styl, język nie jest ani wyszukany ani trudny w zrozumieniu. To ciekawa historia, która nie wymaga takich zabiegów, ona wciąga od samego początku, a umiejscowienie jej w sielankowym krajobrazie Roztocza. Co więcej, autor odkrywa przed nami kolejne karty i na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wszystko wiemy, a Wygon nie ma przed nami tajemnic. Czy aby na pewno?

Jak ma się sprawa horroru? Niestety, "Starzyźnie" dalej do horroru niż poprzedniczce. Podczas lektury miałem stracha tylko jeden, jedyny raz, gdy główny autor zasiał we mnie ziarno wątpliwości. Tak naprawdę autor nie ma nas czym straszyć. Może utkać mroczną i gęstą atmosferę, ale to już było w "Słonecznej Dolinie". Zagrożenie dla naszych bohaterów też jest dobrze znane i wiemy czego można się spodziewać oraz jak zareagują poszczególne postaci. To jest właśnie efekt pisania cyklu o wąskiej grupie bohaterów, którzy żyją na niewielkim skrawku ziemi. Wszystkie strachy i obawy przed nieznanym wyszły na jaw w pierwszej części, przez co dwójeczka nie straszy kompletnie. 

Co więcej, miałem wrażenie, że zakończenie (znów!) jest ciut wymęczone, a autor usilnie stara się skończyć ostatni rozdział w taki sposób, byśmy od razu gnali do księgarni po kolejną część "Czarnego Wygonu". Jest to niemal pierwowzór zakończenia z pierwszej części, które z jednej strony zachęcało nas do ponownego sięgnięcia po prozę Dardy, a z drugiej raziło pewnymi niedociągnięciami i sprawiało wrażenie pisanego na siłę. Oczywiście jest to moje subiektywne wrażenie i mogę czuć się nieco rozczarowany - spoglądam z niepokojem na kolejne części cyklu i zadaję sobie pytanie co można jeszcze wpleść w historię Wygonu? Czy autor w swoim zamyśle nie przesadzi do tego stopnia, że będę wspominał jego cykl z niezwykłą zgryzotą?

Jeśli jesteście fanami gatunku śmiało możecie sięgnąć po kolejną książkę Dardy. Lekki styl, łatwy w odbiorze język są pewnikami dobrej powieści, której poświęcicie dzień lub dwa. Może dostrzeżecie pewne zalety tej książki, które mi gdzieś umknęły. Może po pierwszej części miałem zbyt duże wymagania? Albo zbyt małe? "Starzyzny" nie nazwał bym horrorem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Historia zapoczątkowana w jedynce tutaj zdaje się być zużytą do granic możliwością opowieścią, z której autor chce wycisnąć ostatnie soki. Na jakiś czas rozstaję się Czarnym Wygonem, może kiedyś do niego powrócę.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję

Podczas mojej blogowej kariery kilkukrotnie zdarzało mi się mówić, że jest pewien typ recenzji, które pisze się niezwykle ciężko i mozolnie. Pisząc o kontynuacji/kolejnej części cyklu czy serii musisz niejako połączyć wszystkie poprzednie książki, a co ważniejsze poświęcić chwilkę czasu na porównanie ich fabuły, tempa akcji, dostrzec co się zmieniło na lepsze lub gorsze. Stefana Dardę wymienia się w czołówce polskiego horroru - ten gatunek na naszym podwórku kuleje i to mocno. Oczywiście, ma swoich fanów, jednak większość społeczeństwa będzie sięgać po Kinga czy Mastertona niż naszych rodzimych twórców. Jak to się stało, że cykl Dardy "Czarny Wygon" stał się aż tak popularny? Niewątpliwie to zasługa polskiego klimatu opowieści. Swojska atmosfera, dzika przyroda Polski - każdy z nas w takich miejscach czuje się wyjątkowo. A co, gdyby właśnie w takim miejscu rozgrywał się elektryzujący horror?     "Starzyzna" rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, gdzie autor postanowił skończyć poprzednią część czyli "Słoneczną Dolinę". A to oznacza jedno - spora dawka emocji od samego początku, ta sama, mroczna atmosfera i postacie, z którymi zdążyliśmy się zaznajomić w pierwszej części. Z cyklem jest właśnie tak, że nie mogę Wam nic zdradzić z fabuły kolejnych części. Sami musicie się przekonać o co został poproszony Witek, kim jest Anielka i co z tym wszystkim wspólnego ma Dobrowolski. Jeśli spodoba się Wam "Słoneczna Dolina" to i w "Starzyźnie" znajdziecie kawał dobrego horroru.  Skupiając się na wadach i zaletach książki muszę zaznaczyć już na początku co najbardziej się zmieniło w stosunku do poprzedniczki. Psychologia postaci stoi na wyższym poziomie niż ta, która była najbardziej uwidaczniającą się cechą w "Słonecznej Dolinie". "Starzyzna" prezentuje nam inne spojrzenie na całą historię, inną fabułę, a dzięki temu autor bardziej skupia się na uczuciach postaci, uwarunkowaniu ich charakteru. Bohaterowie, którym brakowało wyrazistości, nacechowane infantylnością, a niekiedy i dziecinnością stają przed poważniejszymi wyborami i to niejako determinuje ich przyszłe poczynania. Bardzo dobrze się czytało sceny z Witkiem, gdy ten w końcu postanowił postawić na swoim. Tego brakowało w pierwszej części.  Darda potrafi stworzyć niesamowity klimat realnego zagrożenia. Dawkuje nam poszczególne informacje w niezwykle przemyślany sposób, zmuszając nas niejako do przeczytania jego powieści w ekspresowym tempie. Tak naprawdę "Starzyzna" to lektura na kilka godzin. Bardzo lekki i prosty styl, język nie jest ani wyszukany ani trudny w zrozumieniu. To ciekawa historia, która nie wymaga takich zabiegów, ona wciąga od samego początku, a umiejscowienie jej w sielankowym krajobrazie Roztocza. Co więcej, autor odkrywa przed nami kolejne karty i na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wszystko wiemy, a Wygon nie ma przed nami tajemnic. Czy aby na pewno?  Jak ma się sprawa horroru? Niestety, "Starzyźnie" dalej do horroru niż poprzedniczce. Podczas lektury miałem stracha tylko jeden, jedyny raz, gdy główny autor zasiał we mnie ziarno wątpliwości. Tak naprawdę autor nie ma nas czym straszyć. Może utkać mroczną i gęstą atmosferę, ale to już było w "Słonecznej Dolinie". Zagrożenie dla naszych bohaterów też jest dobrze znane i wiemy czego można się spodziewać oraz jak zareagują poszczególne postaci. To jest właśnie efekt pisania cyklu o wąskiej grupie bohaterów, którzy żyją na niewielkim skrawku ziemi. Wszystkie strachy i obawy przed nieznanym wyszły na jaw w pierwszej części, przez co dwójeczka nie straszy kompletnie.   Co więcej, miałem wrażenie, że zakończenie (znów!) jest ciut wymęczone, a autor usilnie stara się skończyć ostatni rozdział w taki sposób, byśmy od razu gnali do księgarni po kolejną część "Czarnego Wygonu". Jest to niemal pierwowzór zakończenia z pierwszej części, które z jednej strony zachęcało nas do ponownego sięgnięcia po prozę Dardy, a z drugiej raziło pewnymi niedociągnięciami i sprawiało wrażenie pisanego na siłę. Oczywiście jest to moje subiektywne wrażenie i mogę czuć się nieco rozczarowany - spoglądam z niepokojem na kolejne części cyklu i zadaję sobie pytanie co można jeszcze wpleść w historię Wygonu? Czy autor w swoim zamyśle nie przesadzi do tego stopnia, że będę wspominał jego cykl z niezwykłą zgryzotą?  Jeśli jesteście fanami gatunku śmiało możecie sięgnąć po kolejną książkę Dardy. Lekki styl, łatwy w odbiorze język są pewnikami dobrej powieści, której poświęcicie dzień lub dwa. Może dostrzeżecie pewne zalety tej książki, które mi gdzieś umknęły. Może po pierwszej części miałem zbyt duże wymagania? Albo zbyt małe? "Starzyzny" nie nazwał bym horrorem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Historia zapoczątkowana w jedynce tutaj zdaje się być zużytą do granic możliwością opowieścią, z której autor chce wycisnąć ostatnie soki. Na jakiś czas rozstaję się Czarnym Wygonem, może kiedyś do niego powrócę


Wydawnictwo
Videograf II

Data wydania
9 listopada 2010 

Liczba stron
270

Ocena
5/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz