2 kwi 2015

0

Miało być z dreszczykiem, a wyszło...


"Dla fanów Zaginionej dziewczyny", "Ponad milion sprzedanych egzemplarzy". Takie teksty widnieją na książce A.S.A. Harrison W cieniu, skutecznie przyciągając uwagę i dając nadzieję na świetną lekturę. Sam nie wahałem się ani chwili i zamówiłem książkę, jak tylko dostałem propozycję jej zrecenzowania. Wspomnianej na początku publikacji nie czytałem, miałem za to przyjemność oglądać jej ekranizację, która mnie, mówiąc wprost, zachwyciła. Pokręcone relacje między małżonkami, świetnie poprowadzona akcja, niezły zarys fabularny i co najważniejsze - zabawa z widzem, która rozkręca się od samego początku projekcji. Uwielbiam takie historie, skomplikowane i pełne niedomówień. W cieniu została przedstawiona jako thriller psychologiczny, który mną wstrząśnie i pokaże do czego może prowadzić desperacja. No cóż, miało być pasjonująco, a wyszło jak zwykle.




Judi i Todd są z pozoru szczęśliwą parą. Nie mają dzieci, nie są małżeństwem, łączy ich specyficzna więź, która narodziła się kilka lat temu wskutek szczęśliwego zbiegu zdarzeń. Jak zwykle bywa, na początku była sielanka, wielkie uczucie, pełne pasji i namiętności. Później przyszła rutyna, która skutecznie wybiła ich z rytmu i pokazała obojgu, że życie we własnych kręgach jest nieopłacalne i nudne. W pewien sposób nasi bohaterowie przyzwyczaili się do siebie tak bardzo, że codzienność biorą za najważniejszy wyznacznik dnia. Wszystko zmienia się pewnego dnia, kiedy Todd chce rozpocząć nowe życie. A Judi? Swoją jedyną deskę ratunku widzi w czynie niedopuszczalnym.

Tak naprawdę blurb książki umieszczony z tył okładki opowiada cały zarys fabularny powieści. W cieniu to opowieść, która powinna zmuszać do myślenia, pokazać czego się wystrzegać, co zrobić, gdy zauważymy pewne symptomy świadczące o rozpadzie naszego związku. Tak naprawdę chciałem poczuć się jakbym to ja tam był i ratował swoje życie. Nic takiego nie miało miejsca. Przyznam się Wam, że mam ogromny problem z oceną tej książki i po raz pierwszy w życiu nie wiem co napisać.

Skupię się na bohaterach. Niezrozumiałe charaktery, impulsywne i pełne niezrozumiałych działań. Tak naprawdę prym wiedzie tutaj Judi, która wydaję się być najbardziej nieogarniętą osobą z całego towarzystwa i jest zwyczajnie głupią osóbką, która nie zna życia i nie wie co wokół niej się dzieje. Owszem, to jest niewątpliwy plus dla autorki, która potrafiła wywołać takie emocje u czytelnika, jednak zastanawia jeden fakt - czy ktoś w takiej sytuacji potrafiłby być na tyle prostolinijny, że wszystko musi mieć wyłożone jak na tacy? Słabo wypadają wszelkie rozmowy między parą, gdy Todd podejmie pewne decyzje - chaos i niezrozumienie. Miałem wrażenie, że robi się ze mnie debila.

Co boli najbardziej.. Brak jakiejkolwiek akcji. Miałem obiecane, że dostanę dobrze napisany i przemyślany thriller psychologiczny, a dostałem psychologiczną papkę, która nijak ma się do ogólnego wydźwięku powieści. Postęp w fabule sprowadza się do następujących po sobie dniach i kolejnych czynnościach, które nasi bohaterowie wykonują Oczywiście mamy podział rozdziałów na ona i on, gdzie zostajemy zalani myślowym potokiem różnych i dziwnych przemyśleń obojga bohaterów. Nie jestem psychologiem i nie jestem obeznany w ludzkiej naturze, nie umiem zdiagnozować chorobę umysłową u człowieka, nie potrafię odgadnąć czyjejś osobowości po wymianie kilku zdań z daną osobą. Do czego zmierzam? Cała "akcja" jest przerywana wspomnieniami Judi, w których dowiadujemy się o czym rozmawiała ze swoim psychologiem, tak by na końcu dowiedzieć się pewnej, dość ciekawej rzeczy. Jak to się ma do całej powieści? Nie mam pojęcia. Miałem coś o tym pomyśleć? Połączyć fakty? 

W cieniu ratuje tylko i wyłącznie schematyczność rozpadu. Może to zabrzmieć dziwnie, ale totalna katastrofa w postaci zerwania jakichkolwiek więzi i puszczenie wspólnej przeszłości w zapomnienie wypada w tej książce najlepiej. Im dalej w las, tym ciemniej i gorzej - robi się przeraźliwie nudno i tylko czekałem aż w końcu coś zacznie się dziać. Początkowe relacje między bohaterami są naprawdę dobrze i jasno określone - już na początku możemy się domyślić co będzie przyczyną upadku związku i dlaczego facet postanowi rozpocząć nowe życie. 

Książka jest do bólu przewidywalna. To tak naprawdę łączy się z jakimkolwiek brakiem akcji - no jak można konstruować pełną zwrotów akcji powieść, bez dobrze opisanych i poprowadzonych wydarzeń, które na końcowych kartach splotą się w zaskakujący punkt kulminacyjny? Dodatkowo wszystko mamy opisane i wystawione jak na talerzu z tyłu okładki, przez co lekturę W cieniu można porównać do męczarni, po przeczytaniu bardzo kiepskiej recenzji, w której ktoś opisuje całą fabułę, od początku do końca. Jest nudno moi Drodzy i nie ma się co oszukiwać - W cieniu błyszczy tylko i wyłącznie nieźle skonstruowaną stroną psychologiczną rozpadu związku. 

Komu mogę polecić W cieniu? Na pewno wszystkim tym, którzy lubią psychologię i lubują się w tego typu tekstach, gdzie autorka pokazuje związek przyczynowo-skutkowy rozpadu związku. Jednocześnie dowiecie się, jak stworzyć relację beznadziejną pozbawioną jakichkolwiek uczuć i ujrzycie czego nie robić. Ot mały plusik. Jeśli chcecie dobrze napisaną opowieść, która da Wam do myślenia i zaskoczy użytymi przez autora rozwiązaniami, pokazując, że nawet książka o katastrofie w związku może być zaskakująca i pełna akcji - kupcie coś innego. 


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję



Wydawnictwo
Znak Literanova

Data wydania
12 stycznia 2015

Liczba stron
352

Ocena
4/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz