11 lip 2015

0

Kanon literatury grozy, czyli H. P. Lovecraft i "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści"


Cthulhu. Lovecraft. Kto nie słyszał o sławnym pisarzu jak i równie znanym, mitycznym bóstwie? Samotnik z Providence, żyjący na przełomie dwóch wieków, na stałe zapisał się w umysłach miłośników literatury jako twórca genialnych, przerażających opowiadań, w których jednostka ludzka mierzy się z Nieznanym. Pierwotnym. Lovecraft, tak bardzo niedoceniany za życia, został uznany za wybitnego pisarza dopiero po śmierci, a czytelnicy na całym świecie okrzyknęli go Mistrzem literatury grozy. To moje pierwsze spotkanie z jego twórczością i już teraz mogę Wam powiedzieć, że jestem zaszokowany, zdumiony i przerażony.  "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to zbiór piętnastu, starannie wyselekcjonowanych opowiadań Lovecrafta. Ułożone zostały w porządku chronologicznym, co jest już pierwszym, dużym plusem. Czytelnik zostaje zabrany w swoistą podróż przez twórczość pisarza - od początków w 1917 roku, aż do ostatnich tekstów z 1937. Dwadzieścia lat, które na stałe zmieniły światową literaturę.   Pomysł Lovecrafta był prosty. Jako zadeklarowany ateista tworzy swoją własną mitologię, strasząc ludzkość przerażającymi Przedwiecznymi. W tym chaosie umiejscawia typowego samotnika, jakim był on sam, ponad przeciętnie inteligentnego, który na wskutek wydarzeń z własnego życia zaczyna popadać w obłęd. Niewytłumaczalne zjawiska zdarzają się coraz częściej, a nikt, nawet nasz bohater nie jest świadomy grozy i potworności jakie go czekają. Lovecraft zabiera nas w przejażdżkę w głąb swojego umysłu, gdzie R'lyeh Cthulhu, Azathoth, Nyarlathotep i inni stanowią realne zagrożenia dla gatunku ludzkiego, a wszystkie plugastwa i okropności przedwiecznego świata wkradają się do naszej rzeczywistości. Wszystko to utrzymane jest w mrocznej, przerażającej atmosferze rodem z gotyku.   Opowiadania Lovecrafta to nie tylko groza i czyhające niebezpieczeństwo - to niejako praca badawcza ludzkiego umysłu, jego ograniczeń. Pisarz, stawiając na piedestale bohatera typowego samotnika automatycznie nastawia czytelnika na wnikliwą analizę psychologiczną postaci. W sporej części opowiadań dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, można by rzec, że nie z tego świata, a w tym wszystkim znajduje się pojedyncza jednostka ludzka, której ograniczony umysł nagle się otwiera i próbuje to wszystko pojąć. Jak z tym sobie poradzi? Czy ogarnie go szaleństwo i obłęd? A może zrozumie coś, co zmieni postrzeganie rzeczywistości przez całą ludzkość?   "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to zbiór opowiadań - znajdziemy tutaj ich dłuższe jak i krótsze formy. Styl Lovecrafta obfituje w anarchizmy, wielozdaniowe opisy, rozbudowane zdania i ogrmoną ilość przymiotników. To wszystko sprawia, że jego historie są naprawdę ubogie w dialogi, a cała akcja płynie bardzo wolno, dzięki nieśpiesznej narracji. Pisarz, niejako nastraja nas przed tym co najgorsze i plugawe - całą zgrozę zostawia na sam koniec, tak by w dopiero ostatnim akapicie wyjaśnić najważniejsze kwestie. Nie zawsze się to sprawdza - w niektórych opowiadań czytelnik może sam dojść do sedna sprawy zanim dotrze do ostatnich stron historii. I tak, dochodzę do pewnej ważnej konkluzji - Lovecraft o wiele lepiej wypada w krótszych formach - to właśnie wtedy gromadzi cały swój koncept na niewielu stronach, oddaje całą grozę i zagrożenie, jakie czeka na naszego bohatera. Właśnie wtedy dostrzegamy jego kunszt literacki, pasję i chęć tworzenia. Dlatego nie jest fanem najdłuższego opowiadania w tym zbiorze, czyli "Przypadek Charlesa Dextera Warda".     Jeśli mówię już o języku autora, to niemożliwym by była jego ocena, gdyby nie niesamowitą praca tłumacza czyli Macieja Płaza, który był odpowiedzialny również za wybór opowiadań. Panie Macieju, to co Pan zrobił zasługuje na wielokrotne wyróżnienia! W Polsce mieliśmy kilkanaście wydań przeróżnych opowiadań Lovecrafta, ale dopiero "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" oddają całą atmosferę i język pisarza. To wszystko zasługa tłumacza, który w niemal idealny sposób odzwierciedlił styl Lovecrafta, używając przy tym licznych archaizmów, powtórzeń, przymiotników - już od pierwszej strony czuć, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym i niesamowitym. Brawo! To samo mogę rzec o ilustracjach zawartych w książce, a których autorem jest John Coulthart - niesamowite grafiki nastrajające czytelnika, oddające całą grozę i atmosferę opowiadań Samotnika z Providence.   Jestem zaskoczony jakością wydania, onieśmielony stylem Lovecrafta i przerażony niektórymi opowiadaniami. Mam swoich faworytów, inne podobały mi się ciut mniej. Jednak "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to prawdziwy majstersztyk, kanon literatury grozy, który wszyscy miłośnicy tego gatunku muszą przeczytać. To tak jakby być fanem polskiej fantastyki, nie przeczytawszy żadnego opowiadania Stanisława Lema. Klasyka gatunku, fantastyczny klimat, atmosfera i niepowtarzalność - zalecane dawkowanie - jedno opowiadanie na parę dni. Polecam! Cthulhu. Lovecraft. Kto nie słyszał o sławnym pisarzu jak i równie znanym, mitycznym bóstwie? Samotnik z Providence, żyjący na przełomie dwóch wieków, na stałe zapisał się w umysłach miłośników literatury jako twórca genialnych, przerażających opowiadań, w których jednostka ludzka mierzy się z Nieznanym. Pierwotnym. Lovecraft, tak bardzo niedoceniany za życia, został uznany za wybitnego pisarza dopiero po śmierci, a czytelnicy na całym świecie okrzyknęli go Mistrzem literatury grozy. To moje pierwsze spotkanie z jego twórczością i już teraz mogę Wam powiedzieć, że jestem zaszokowany, zdumiony i przerażony.

"Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to zbiór piętnastu, starannie wyselekcjonowanych opowiadań Lovecrafta. Ułożone zostały w porządku chronologicznym, co jest już pierwszym, dużym plusem. Czytelnik zostaje zabrany w swoistą podróż przez twórczość pisarza - od początków w 1917 roku, aż do ostatnich tekstów z 1937. Dwadzieścia lat, które na stałe zmieniły światową literaturę.

Pomysł Lovecrafta był prosty. Jako zadeklarowany ateista tworzy swoją własną mitologię, strasząc ludzkość przerażającymi Przedwiecznymi. W tym chaosie umiejscawia typowego samotnika, jakim był on sam, ponad przeciętnie inteligentnego, który na wskutek wydarzeń z własnego życia zaczyna popadać w obłęd. Niewytłumaczalne zjawiska zdarzają się coraz częściej, a nikt, nawet nasz bohater nie jest świadomy grozy i potworności jakie go czekają. Lovecraft zabiera nas w przejażdżkę w głąb swojego umysłu, gdzie R'lyeh Cthulhu, Azathoth, Nyarlathotep i inni stanowią realne zagrożenia dla gatunku ludzkiego, a wszystkie plugastwa i okropności przedwiecznego świata wkradają się do naszej rzeczywistości. Wszystko to utrzymane jest w mrocznej, przerażającej atmosferze rodem z gotyku.

Opowiadania Lovecrafta to nie tylko groza i czyhające niebezpieczeństwo - to niejako praca badawcza ludzkiego umysłu, jego ograniczeń. Pisarz, stawiając na piedestale bohatera typowego samotnika automatycznie nastawia czytelnika na wnikliwą analizę psychologiczną postaci. W sporej części opowiadań dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, można by rzec, że nie z tego świata, a w tym wszystkim znajduje się pojedyncza jednostka ludzka, której ograniczony umysł nagle się otwiera i próbuje to wszystko pojąć. Jak z tym sobie poradzi? Czy ogarnie go szaleństwo i obłęd? A może zrozumie coś, co zmieni postrzeganie rzeczywistości przez całą ludzkość?

"Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to zbiór opowiadań - znajdziemy tutaj ich dłuższe jak i krótsze formy. Styl Lovecrafta obfituje w anarchizmy, wielozdaniowe opisy, rozbudowane zdania i ogrmoną ilość przymiotników. To wszystko sprawia, że jego historie są naprawdę ubogie w dialogi, a cała akcja płynie bardzo wolno, dzięki nieśpiesznej narracji. Pisarz, niejako nastraja nas przed tym co najgorsze i plugawe - całą zgrozę zostawia na sam koniec, tak by w dopiero ostatnim akapicie wyjaśnić najważniejsze kwestie. Nie zawsze się to sprawdza - w niektórych opowiadań czytelnik może sam dojść do sedna sprawy zanim dotrze do ostatnich stron historii. I tak, dochodzę do pewnej ważnej konkluzji - Lovecraft o wiele lepiej wypada w krótszych formach - to właśnie wtedy gromadzi cały swój koncept na niewielu stronach, oddaje całą grozę i zagrożenie, jakie czeka na naszego bohatera. Właśnie wtedy dostrzegamy jego kunszt literacki, pasję i chęć tworzenia. Dlatego nie jest fanem najdłuższego opowiadania w tym zbiorze, czyli "Przypadek Charlesa Dextera Warda".

Jeśli mówię już o języku autora, to niemożliwym by była jego ocena, gdyby nie niesamowitą praca tłumacza czyli Macieja Płaza, który był odpowiedzialny również za wybór opowiadań. Panie Macieju, to co Pan zrobił zasługuje na wielokrotne wyróżnienia! W Polsce mieliśmy kilkanaście wydań przeróżnych opowiadań Lovecrafta, ale dopiero "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" oddają całą atmosferę i język pisarza. To wszystko zasługa tłumacza, który w niemal idealny sposób odzwierciedlił styl Lovecrafta, używając przy tym licznych archaizmów, powtórzeń, przymiotników - już od pierwszej strony czuć, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym i niesamowitym. Brawo! To samo mogę rzec o ilustracjach zawartych w książce, a których autorem jest John Coulthart - niesamowite grafiki nastrajające czytelnika, oddające całą grozę i atmosferę opowiadań Samotnika z Providence.

Jestem zaskoczony jakością wydania, onieśmielony stylem Lovecrafta i przerażony niektórymi opowiadaniami. Mam swoich faworytów, inne podobały mi się ciut mniej. Jednak "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to prawdziwy majstersztyk, kanon literatury grozy, który wszyscy miłośnicy tego gatunku muszą przeczytać. To tak jakby być fanem polskiej fantastyki, nie przeczytawszy żadnego opowiadania Stanisława Lema. Klasyka gatunku, fantastyczny klimat, atmosfera i niepowtarzalność - zalecane dawkowanie - jedno opowiadanie na parę dni. Polecam! 

Wydawnictwo
Vesper

Data wydania
wrzesień 2012

Liczba stron
792

Ocena
9/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz