27 wrz 2015

0

!Top5 Najgłupszych książek dla dzieci


Książki dla dzieci to temat na długie wieczory rozmów. Prac o książkach dla dzieci powstało bez liku, czy to magisterskich czy doktoranckich. Wszyscy znamy przygody Misia Uszatka, Puchatka, Małego Księcia i innych serii lub cykli, specjalnie dedykowanych najmłodszym. W dzisiejszych czasach nic nie powinno nas zdziwić, w końcu ludzkość jest coraz bardziej pomysłowa i wpada na często kontrowersyjne i głupie idee, które okazują się być światowymi hitami. A jak to jest w sferze dzieci? Czy można napisać denną i głupią książkę dla kogoś, kto potrzebuje odrobinę rozrywki wymieszaną ze szczyptą edukacji?


Okazuje się, że takie książki istnieją i to nie są małe liczby. Często takie opowiastki stają się międzynarodowymi bestsellarami. I nie mówię tutaj o książkach typu "100 pytań na które nie wiesz jak odpowiedzieć swojemu dziecku" czy tym podobne. Jakoś przełknę pozycje o umieraniu i skąd się bierze kupa, może takie książki faktycznie są potrzebne. Jednak nigdy nie zrozumiem intensywnych prób różnych autorów, by do świata dziecięcej fantazji, beztroski i radości podstępem przemycić brutalny świat dorosłych. Poniżej znajdziecie 5 tytułów, które wzbudziły moją niechęć i zniesmaczenie. Książki te, zostały napisane specjalnie dla dzieci.

5. Latawnya - nieznośny koń - uczy, jak mówić "NIE" narkotykom

Koń, który w jednym kopytku trzyma papierosa, w drugim drinka. Taki obrazek wita czytelników powyższej książki. Latawnya i jej dwie koleżanki są niegrzecznymi konikami, które używają życia i nie boją się próbować nowych rzeczy. Wszystko komplikuje się, gdy paczka przyjaciółek podstępem zostaje wessana w niebezpieczny świat narkotyków! Książka generalnie nie byłąby najgorsza, gdyby nie zakończenie, które zamiast happy endu, tak typowego dla typowych bajek dla dzieci przedsatwia coś zupełnie innego. Otóż jedna z przyjaciółek głównej bohaterki umiera. Przedawkowała narkotyki.

4. Nic się nie polepszy, kiedy już dorośniesz

Dzieci to delikatne istoty. Obelgi w szkole, dokuczanie na szkolnym korytarzu przeżywają  emocjonalnie, często nie dają sobie rady z zachowaniem kolegów czy koleżanek. W prawie wszystkich przypadkach potrzebna jest interwencja rodziców, szczera rozmowa, zapewnienia, obietnice, że będzie lepiej. Drew Blodsoe, autor powyższej książki jest przeciwny takim rozwiązaniom. W swoim poradniku (?) prezentuje zupełnie inne podejście do problemu, gdy raz zostaniesz frajerem, będziesz nim do końca życia. Wyśmiewany przez kolegów ze szkoły, będziesz wyśmiewany przez kolegów z pracy, gnębiony i zdradzany przez żonę. Jeśli nie dajesz sobie rady w życiu w czasach szkolnych, to cała reszta twojego żywota będzie dokładnie taka sama. A teraz się zastanówcie, czy chcielibyście, by Wasze dzieci przeczytały taką książkę.

3.  Else-Marie i jej siedmiu małych ojców

Tytyułowa bohaterka ma siedmiu, malutkich ojców. W sumie już sam tytuł szczerze oddaje klimat tej opowiastki. No bo jak to tak? O czym miałoby to niby być? Główna postać książki wspomina dzień, w którym wszyscy ojcowie postanowili odprowadzić małą na szkolny mecz, przez co jej równieśnicy dowiedzieli się w jakiej rodzinie żyje dziewczynka. Książka (podobno) porusza temat seksualności rodziców dzieci, w końcu mama bohaterki jest normalną, zdrową kobietą, o normalnych rozmiarach, tylko tatusiowie jacyś tacy malutcy.

2. Dom Alfiego

Strzelam, że niektórzy z Was mogli usłyszeć o tej książce, w końcu wywołała ona wiele, naprawdę mnóstwo kontrowersji i długich dyskusji. Rodzice ALfiego cały czas się kłócą, w skutek czego zaniedbują swojego syna, sprawiając wrażenie, że jego życie w ogóle ich nie obchodzi. Okazuje się, że wuj głónego bohatera, Pete chce zapewnić mu fajne dzieciństwo i zabiera go na różne wycieczki, pokazuje mu nowe miejsca, zachęca do odkrywania świata. A nocą zaprasza go do swojego łóżka gdzie razem sobie smacznie śpią. Gdy Alfi dorasta, jego równieśnicy zaczynają nazywać go "pedałem". I wtedy nasz bohater zaczyna się zastanawiać czy faktycznie jest gejem, czy lubi chłopców, czy czuje do nich coś więcej. 

Wszystko kończy się dobrze. Alfi nie jest gejem. Wuj przeprasza go za swoje zachowanie, a rodzice dostrzegają, że mają syna. I tutaj zaczęły się dyskusje. Czy to dobra książka dla dzieci? Czy jest ona w ogóle potrzebna? Co ona reprezentuje?

1. Dom zbudowany z cracku

Książka pisana.. rymem. To taki trochę hip-hopowy kawałek o trudnym życiu dilera, zagrożeniach jego pracy i kulisach narkotykowego biznesu. Od małych dawek koki, po mafijne porachunki. Nie zabraknie tutaj walk gangów i dilerów, możecie przeczytać o horrorze dzieci urodzonych na haju. Wszystko o narkotykach i ich świecie. Specjalnie dla dzieci. Co więcej, z tej książki możecie się dowiedzieć ile można zarobić na handlu, jak dojść do perfekcji w sprzedaży, jak dopasować ceny. Co z tego może wyniknąć? Ano, któregoś dnia Wasza pociecha może przyjść do Was z wypiekami na twarzy i zaanosnować "Mamusia! A ja to bym chciała być dilelką!"
 

0 komentarze:

Prześlij komentarz