8 gru 2015

0

Bangakurwarang! po raz czwarty. I ostatni.


Przygody Dzwoneczka i spółki w wykonaniu Jakuba Ćwieka towarzyszyły mi przez dłuższy czas - coroczna premiera kolejnego tomu powodowała, że mimo wszystko sięgałem po perypetie bohaterów Nibylandii nie tyle co z obowiązku co z czystej ciekawości. Na początku było naprawdę fajnie, krótkie, ale treściwe opowiadania, w których, moim zdaniem, pisanie wychodzi Ćwiekowi najlepiej. Później było już trochę gorzej, zrobiło się mroczniej i ciut bardziej tajemniczo. Trzeci tom pozostawił po sobie wiele niedomówień i jeszcze więcej pytań, na których odpowiedź musieliśmy poczekać aż do premiery "Chłopców 4. Największa z przygód". Zapraszam na recenzję.


Dzwoneczek musi przywrócić do "życia" swoich Chłopców. Plan Cienia, tak misternie konstruowany przez lata w końcu wszedł w ostateczną fazę, przez co dotychczasowe życie nietypowego motocyklowego gangu obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Chłopcy muszą się przebudzić i jeszcze raz pokazać Piotrusiowi, gdzie mają jego wyczyny i plany.

Tak jak wspomniałem wcześniej, pierwsza książka z przygodami Chłopców to zlepek kilku, dobrze napisanych opowiadań, niczym ze sobą nie związanych. Kończąc naszą przygodę z gangiem będziemy świadkami swoistej przemiany chłopców w prawdziwych facetów, którzy biorą sprawy w swoje ręce. Ćwiek przygotowywał nas na ten finał przez dwa tomy, zapowiadając coś naprawdę ekstra, co zapamiętamy na długi czas. W końcu, nie po pisze się czterotomową powieść, by skończyć ją w dziwny i niezrozumiały sposób, prawda? Prawda?

Z tym jest właśnie dość.. ciężko. Sam finał przygód Chłopców nie jest czymś złym, jednak moje odczucia względem przemiany bohaterów, ich walki, aż w końcu dojrzałych decyzji są dość niewiarygodne. Po prostu ciężko mi uwierzyć w poprawność zachowania Chłopców. Każdy facet musi w końcu dojrzeć, to zrozumiałe, ale w tym przypadku nie sprawdza się to zbyt dobrze, zwłaszcza na tle rozwojowym postaci.

Sama intryga i jej finał nie jest czymś zaskakującym, choć widać po przeczytaniu ostatniego tomu, że Ćwiek chciał nas zaskakiwać zwrotami akcji, wprowadzaniem starych wyjadaczy, by zaraz ich zabić czy poruszyć czytelnika uśmiercając jednego z bohaterów. Gorzej z jej poprowadzeniem w "Największej z przygód" - przez dwa tomy byliśmy świadkami ostrożnego wprowadzania planu Cienia, by ten na samym końcu rozwalił się w drobny mak, przez mały detal. Może to i czegoś miało nas nauczyć, jednak sięgając po przygody Chłopców nastawiam się na potężną dawkę przygody. Szybki upadek Lubego jest nie tyle co zaskakujący, co niezrozumiały - do tej pory wszystko mu się udawało, by w ostatnim tomie zostać pokonanym w dość prymitywny sposób.

Sama fabuła utraciła gdzieś swój pierwotny zamysł. Nie jest już tak ostro i nieprzewidywalnie, a lekko i dużą dozą przypadku. Postaci działają w określony sposób, przez co czytelnik sam może powiedzieć w jaki sposób się za chwilę zachowają. Fabuła, która na początku była dużym plusem powieści, teraz zalicza się do minusów - może i jest w jakiś sposób poukładana, jednak duża w tym rola losowości i przypadku. Jest po prostu nudno.

Język i humor, które towarzyszyły nam od początku przygód nadal nam towarzyszą, choć w nie tak dużych dawkach. Oczywiście, prym wiedzie relacja Milczka i Kędziora, którzy jako jedyni bronią "Największą z przygód" przed zaniżeniem oceny książki - to ich postaci są najlepiej wykreowane i poprowadzone w sposób, który czytelnik by oczekiwał. Reszta gdzieś się przewija między kolejnymi scenami, jednak w porównaniu ze wspomnianą dwójką, jakoś bledną.

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony w jakiś sposób przyzwyczaiłem się do Chłopców, ich przygód, śmiesznych żartów i niewybrednego humoru, a z drugiej "Największa z przygód" nie jest takim zwieńczeniem powieści, jaki bym chciał, żeby była. Ćwiek chciał nam pokazać pewne przesłanie swojej książki, czegoś nas nauczyć, jednak sam wydźwięk jego utworu nie pozostawia złudzeń - "Największa z przygód" to książka średnia, z oczywistym zakończeniem, które nijak ma się do wszystkich przygód Chłopców. Widać gołym okiem zamysł autora, jednak dla mnie jest on po prostu niewiarygodny. Jeśli przeczytałeś trzy części przygód Chłopców, to i tak sięgniesz po ostatnią. Po prostu to wiem.

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję


Wydawnictwo
SQN

Data wydania
październik 2015

Liczba stron
400

Ocena
5/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz