6 cze 2014

16

Klasycznie i wybitnie lecz nudno - Grobowce Atuanu Ursuli K. Le Guin

Grobowce Atuanu Ursula K. Le Guin Recenzja Opinia Ged Kamil Czyta Książki

Klasyka fantasy. Niepowtarzany styl. Wysoki kunszt literacki. Niesamowita zdolność do plastycznych opisów. To wszystko charakteryzuje pióro jednej z najwybitniejszych autorek fantasy Ursuli K. Le Guin. Kilka tygodni temu wszystkie jej książki ze świata Ziemiomorza zostały wydane w jednym, pięknym i potężnym tomisku, które byłoby ozdobą mojej biblioteczki. Niestety, na chwilę obecną muszę szukać pojedynczych książek w bibliotece, która ostatnio bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, prezentując na półce z fantastyką wszystkie tomy przygód Krogulca. Grobowce Atutanu to druga część historii Geda - arcymaga Ziemiomorza, którego przemianę psychiczną mogliśmy obserwować w części pierwszej, o której pisałem o TUTAJ.




Arha to Pożarta - Jedyna Kapłanka Grobowców Atuanu, służy Bezimiennym, mrocznym bóstwom mającym moc niszczenia, lecz pozbawionych daru tworzenia. Legenda mówi, że Kapłanka odradza się w dzień swojej śmierci - inne Kapłanki i Strażnicy Miejsca wyruszają w poszukiwaniu dziecka, które urodziło się w dzień jej śmierci. Tym razem jest to dziewczynka o imieniu Tenar. Rozpoczyna naukę pod czujnym okiem fanatyczki Kossil, która służy Bogu-Królowi, wywyższonemu, który połączył cztery wyspy w jedno imperium. Gdy już osiągnęła stosowny wiek, by przejąć swoje najważniejsze obowiązki, gdy wdraża się w rytm narzuconego panowania Grobowcami, zdarza się coś czego nawet Bezimienni nie mogli przewidzieć. Najświętsze Miejsce zostaje skalane przez mężczyznę, maga, których Kapłanki nienawidzą od zarania dziejów. Jednak Arha jest piętnastoletnią dziewczyną, która ma swoje rozterki, która nie jest do końca pewna, czy to w co wierzy, jest prawdziwe, czy to co zostało jej narzucone, jest słuszne.

Nie jest to już, jak pierwsza część, opowieść o dojrzewaniu, szukaniu siebie, poznawaniu własnego ja. Autorka skupia się na aspekcie wiary, zadaje retoryczne pytanie, czy to w co wierzysz może zostać zburzone przez świadka innej wiary? Czy jesteś na tyle wierzący/a, a Twoje fundamenty wiary tak silne, że nic ich nie zburzy? Czy pokierujesz się wiarą czy zdrowym rozsądkiem? Pytania trudne i wymagające większej dyskusji. Jednak Le Guin stawia w takiej sytuacji swoją główną bohaterkę. Tak, Ged inaczej Krogulec zostaje zepchany na dalszy tor, on stanowi tutaj impuls, nadający przebieg dalszych wydarzeń. To on jest swoistym malutkim kamyczkiem, który wywoła prawdziwą lawinę.

W poprzedniej części przygód maga działo się dużo – dużo walk, szaleńczych pogoni, potężnych zaklęć, dopiero pod koniec wszystko ucichło, gdy akcja przeniosła się na morze. To był punkt kulminacyjny, który wszystko rozwiąże i pokaże czy główny bohater miał rację. Tutaj dzieje się niewiele. Tenar prowadzi nudne i niewymagające życie Kapłanki. To co zna najlepiej to mroczne czeluścia tuneli i labiryntów Grobowców. Poza tym, o świecie wie tyle, ile usłyszała od starszych Kapłanek. Ale czy to co mówią faktycznie jest prawdą? Pewnego dnia w Grobowcach zjawia się intruz, złodziej, który szuka tylko jednego – drugiej połówki potężnego pierścienia. Arha ukradkiem obserwuje przybysza, którym okazuje się Ged. Jak to wpłynie na dalsze życie Kapłanki? O tym musicie się przekonać sami.

Jak już wspomniałem wcześniej, dzieje się niewiele. Całą fabułę można streścić w kilku zdaniach, nie wysilając się na wzniosłe frazesy. Akcja płynie leniwie przez kolejne dni, nie unosząc się ani trochę, cierpliwie czekając końca. No właśnie.. Książka jest niesamowicie przewidywalna. Od samego początku można wysnuć daleko idące wnioski dotyczące końca akcji. Wszystko się sprawdza wraz z nadejściem maga. Od tej pory fabuła nie zaskoczy nas ani na chwilę, po drodze znajdziemy jakieś nieprzewidywalne posunięcia ze strony Arhy, ale w zasadzie to tyle w temacie. To moje dwa największe zarzuty względem powieści – wolny i nudny rytm akcji i irytująca przewidywalność.

Styl autorki pozostał taki sam. Niezwykle kunsztowny i okraszony pięknymi porównaniami i zgrabnymi epitetami. Klasyka fantasy w najlepszym wydaniu. Jak i w pierwszej części mieliśmy niezwykłą dbałość o każdy opis i szczegół, tak tutaj doświadczamy tego w jeszcze większej formie – każdy ruch, ciemność, mrok, światło, słońce, postać, kamień, brama, pierścień, echo, szept i wiele innych jest opisanych z niezwykłą szlachetnością i dozą homerowskich porównań. Zewsząd otacza nas klasycyzm pisarstwa i dostojeństwo pióra Le Guin. To do czego nas przyzwyczaiła w pierwszej części tutaj uderza w nas ze zdwojoną siłą – jej podejścia do czytelnika i jego wymagań artystycznych mogłoby się uczyć wielu polskich pisarzy fantasy.

Fani autorki będą zachwyceni i zarówno onieśmieleni jej stylem. Jednak przez zbyt wolną akcję i przeszkadzającą przewidywalność całość nie prezentuje się jako arcydzieło literatury. Książkę, która ma ledwo ponad 130 stron czytałem parę dni, podświadomie wiedziałem, że będę lekko znudzony i mam lepsze rzeczy do roboty. Jestem ciut rozczarowany, ale jednocześnie mam nadzieję, że kolejne części przygód Geda będą ciekawsze, bo do tych na pewno wrócę.




Wydawnictwo
Phantom Press International Press

Data wydania
1990

Liczba stron
138

Ocena
6/10



16 komentarzy:

  1. Ciekawa pozycja, bardzo mnie zaciekawiła i muszę poszukać jej u siebie w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam cykl o Krogulcu. Mogę wracać do niego niejednokrotnie. Wczoraj odebrałam z księgarni piękne wydanie Prószyńskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo słyszałam o pani Le Guin i chciałam przeczytać jakąś jej książkę z racji, iż jej pióro jest tak zachwalane i traktowane jak klasyka. Niestety nie dane mi było jeszcze się z nią skonfrontować, ogólnie mam jakąś awersje do pisarzy, tworzących "klasykę gatunku", zazwyczaj zwyczajnie mi nie podchodzą ich książki. Niemniej jednak pani Ursula będzie czekać w kolejce, może z nią będzie inaczej ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację - ja jako wielbicielka autorki byłam zachwycona :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie dałam rady z książkami tej autorki. Za nudne, ot i wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm..książka chyba nie dla mnie. Ostatecznie nie mówie jej nie, aczkolwiek muszę uporać się z tymi pozycjami, które mam :))
    Pozdrawiam ciepło :*:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko pięknie, bo wyłuszczona tematyka odpowiada mi całkowicie. Ale nawet po krótkim opisie widzę, że ciężko byłoby wgryźć mi się w ten język, świat, obrazy. Zawsze mam trudności z przywyknięciem do fantastyki, a z genialnymi klasykami to już w ogóle nie jest mi po drodze - edukację w zakresie Tolkiena zakończyłam na Hobbicie, Martina nawet nie trzymałam w ręce... Myślę, że i tu minie sporo lat, zanim w ogóle zajrzę do książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się "Grobowce" podobały bardziej niż "Czarnoksiężnik". To nadal jest historia o poszukiwaniu własnej tożsamości. I to tej najbardziej zagubionej, zniszczonej przez innych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. O, a mnie się podobała ta książka. W ogóle całość cyklu, choć trzeba przyznać, że pierwszy tom był najlepszy. Ale ja nie zawsze nastawiam się w książkach na rwącą akcję, lubię ten, jak to napisałeś, kunsztowny styl :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Le Guin to klasyka a ja nie miałam do tej pory przyjemności jej czytać. Ehh muszę w końcu naprawić to zaniedbanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Całkowiecie zgadzam się z Aleksandrą - to nadal jest opowieść o dojrzewaniu i odnajdowaniau siebie. Tylko o ile Ged w pierwszym tomie mógł odnajdować własną tożsamośc w warunkach niemal komfortowych, przy wsparciu mędrców, Tenar, aby to zrobić musieła się wyrzec wszystkiego, co miała i znała, podważyc wszystkie autorytety i spalić za soba mosty. Spektakularna akcja nie jest czymś, czego "Grobowce Atuanu" potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiele dobrego słyszałam o kunszcie Le Guin, ale nie miałam jeszcze okazji zasmakować w nim. W planach mam "Czarnoksiężnika z Archipelagu" - może w wakacje w końcu uda mi się przysiąść do tych magicznych krain, odmalowanych przed czytelnikiem w tak opiewanym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cykl "Ziemiomorze" ma swój urok i jest wysoce interesujący, lecz osobiście popełniłem jeden błąd. Kupiłem wszystkie części w jednej książce, a dotrwałem jedynie do połowy 4 części. Rzadko dzieje się że zostawiam niedokończoną pozycję na swojej półce, lecz ta zaczęła mnie powoli nużyć. Skoro uważasz, że grobowce są nudne, nie wiem jak przebrniesz przez "Tehanu". Totalny brak akcji. Monotonne codzienne życie na Goncie Tenar i małej dziewczynki. Nie skończyłem jej, lecz wątpię abym znalazł czas w najbliższej przyszłości. Chciałbym zacząć czytać Stephena Kinga, a poza tym pracuję nad własną książką.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tą autorkę również mam w planach, ostatnio czytam dużo recenzji jej książek.

    OdpowiedzUsuń