15 lis 2014
0
Niedawno wybuchła kolejna afera w naszej wspaniałej blogosferze. Chodzi o tekst jednego z pisarzy, który skrytykował.. hym, chyba to za mało.. ZMIESZAŁ Z BŁOTEM niektóre blogerki i ich recenzje książki jednej z polskich debiutantek. Dla wszystkich, którzy są w temacie i go śledzą, sprawa wydaje się jasna - jak można polecać istny chłam i stek bzdur, dyrdymałów, które jakaś kobieta postanowiła przelać na papier i wydać jako książkę? Komentarzy pod postem cała masa - niektórzy się bronią inni postanowili dzielnie znieść wszystkie obelgi i oceny ich recenzji, byle tylko sprawa przycichła. Taka mała dygresja - nie zauważyliście może ostatnio, że wszelkie afery, kłótnie i inne tego typu smaczki są coraz częściej obecne w naszej blogosferze? Czyżby limit za cały rok nie został wyczerpany i wszystko kumuluje się pod jego koniec? Muszę podziękować autorowi tego tekstu, ponieważ natchnął mnie tak bardzo, że pomysł na ten tekst skrystalizował się w mojej głowie zaraz po przeczytaniu felietonu. Jednak powiem Wam w sekrecie, że już od dawna część tego posta została napisana, reszta czekała na przypływ weny. Blogerze książkowy, czy przestrzegasz wszystkich zasad?
Zasada numer 1 - PISZ KONKRETNIE
Powiedzmy, że jestem zwykłym, szarym Kowalskim, który kompletnie przez przypadek znalazł się na Twojej stronie. Szukałem prezentu dla dziewczyny, bo lubi dokładnie takie same książki jak Ty. Nie lubię czytać opisów okładkowych, a opinie na LC nie mają dla mnie sensu, więc wyguglowałem sobie tytuł tejże książki wraz z magicznym słowem recenzja. Tak oto trafiłem na Twój blog!
Skończyłem czytać Twój tekst i tak naprawdę nadal nie wiem czy książka jest warta polecenia czy nie. Z jednej strony prezentujesz mi same zalety książki, jesteś nią totalnie zauroczona, polecasz każdy jej aspekt, a w następnym akapicie, tak trochę podsumowując, piszesz, że nie każdy będzie zadowolony. No ale kto? Nastolatka? Dorosła kobieta? Dla kogo jest ta książka?
Nie lubię, gdy ludzie boją się krytykować i unikają tego jak ognia. To bardzo częsty zabieg wśród tych wszystkich recenzji - negatywne strony danej książki są po prostu pomijane i tym sposobem można kogoś wprowadzić błąd. Jeśli znajdziesz choć jedną rzecz, która Cię denerwuje w powieści - napisz to! Na pewno znajdzie się druga osoba, której też to nie będzie się podobało. Najgorzej jest z debiutantami.. Ci to są najgorsi! O wszystko się czepiają, nie znoszą krytyki, podważają Twoje zdanie, uważają, że pozjadali wszystkie rozumy, bo przecież ONI COŚ NAPISALI I OPUBLIKOWALI.. Olej ich, miej gdzieś. Przesyłają Ci swoje dzieło, proszą się o opinię, więc muszą być przygotowani na srogie lanie i krytyczny tekst. Jeśli będą mieć jakieś zastrzeżenia do Twojej opinii - niech napiszą ją w sposób konstruktywny i co ważniejsze, nie pod wpływem silnych emocji. Wtedy można z takim pogadać.
A! Jeżeli w książce są rażące błędy językowe, gramatyczne, składniowe i inne takie takie to o tym pisz! Warto uświadomić wydawcę, że popełnił błąd.
Zasada numer 2 - PISZ POPRAWNIE
Bardzo częsty zarzut i tak naprawdę nasza bolączka i łatka, od której nie możemy się doczepić. Często za pisanie biorą się ludzie, którzy nie mają pojęcia jak budować konstruktywne zdania i jak argumentować, w sposób konkretny swoje racje. Zwykle, opinie takich osób o poszczególnych książkach sprowadzają się do sparafrazowania opisu książki z jej okładki, dopisania paru ochów i achów, po czym, na samym końcu, wystawieniu soczystej 10!
Z drugiej strony nie lubię czepiania się o cokolwiek i tak bardzo popularny temat latających przecinków doprowadza mnie do szewskiej pasji. W szkole tak naprawdę nie uczą jak ich używać - no dobra, może gdzieniegdzie o tym wspomnieli, jednak nie na tyle, by wykuło się to w naszym umyśle makabrycznie złotymi zgłoskami. To, bardzo częsty zarzut że, przecinki są w niewłaściwych, miejscach. W artykule tym często pojawia się oskarżenie, że nie umiemy pisać, a szyk w zdaniach naszych niewłaściwy jest. Szkoda tylko, że często takie zdania pojawiają się wobec początkujących, młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę. A czy Ty, na początku swojej blogerskiej kariery pisałeś jak doktorant nauk humanistycznych?
Zasada numer 3 - PISZ SUBIEKTYWNIE
Nie bój się swojego zdania, nikt Cię nie zbije, nie dostaniesz po gębie, nie nastąpi koniec świata. Pojawią się hejty, które nie mają racji bytu, trafią się konstruktywne, krytyczne komentarze. Radź sobie z tym, naucz się odpowiednio reagować i odpowiadać na nie. Inaczej, ludzie pomyślą, że jesteś ciota i nie umiesz nic, oprócz napisania słabego tekstu.
Obiektywna recenzja to najgorsza recenzja. Tutaj nie jest ważna fabuła książki i jej elementy. Musisz skupić się na wszystkich uczuciach jakich doświadczyłeś podczas czytania. Tylko wtedy zyskasz czytelników, którzy będą Cię szanowali i z przyjemnością wracali do Twoich tekstów. Nie pisz jak nieudacznik, decydując się na pisanie o książkach zdecydowałeś się na strzał w stopę. Blogosfera ta nie wybacza i analizuje każde potknięcie, a kłótnie i zazdrość jest tutaj na porządku dziennym. Musiz się w tym odnaleźć i pokazać, że masz to gdzieś i będziesz pisał choćby dla jednego człeka, które codziennie wchodzi na Twój blog. Jedyna rada, taka dodatkowa - bądź wytrwały.
Zasada numer 4 - PISZ ZROZUMIALE
Nie jesteśmy geniuszami, nie umiemy czytać Ci w myślach. Najpierw pomyśl, zanim napiszesz, zobacz co Ci powstało. Nikt nie lubi skrótowców myślowych, a zwłaszcza Twoich, gdy nikt nie zna Cię jako człowieka. (Zabawne prawda? Większość z nas, zna się tylko od tej, bibliofilskiej strony) Pisz tak, jakbyś pisał do ludzi, którzy nie znają danej książki. Chwila, przecież tak jest! Nie traktuj ich jednak jak bandy idiotów i nie pisz jak do dziecka - oni są często bardziej inteligentni od Ciebie.
Stwórz atmosferę, zaurocz czymś swojego czytelnika, zachęć do dalszego czytania, ale na miłość boską nie pisz swoich skrótowców! Ja także je piszę, czasem bezmyślnie i bez sensu, a jednak czasem się wkradną w tekst i dopiero Luba pyta co ja tutaj napisałem. Jak ona nie rozumie, to wierzcie mi, nikt z Was nie zrozumie. Walczę z tym i staram się pisać zrozumiale i dokładnie, tak byście wiedzieli o co mi chodzi. Nie ma nic gorszego od niezrozumiałego tekstu, który zamiast zainteresować i dać do myślenia czy kupić tę książkę czy nie, to odrzuca już na starcie, bo autor pozwolił sobie na głupie wtrącenie. (Jeśli jakiś skrótowiec pojawił/pojawi się w tym tekście to dajcie znać, ja nie ogarniam..)
Zasada numer 5 - PISZ SZCZERZE
No i dotarliśmy do grand finale! Twoją przygodę z tym tekstem zakończymy na prawdziwej wisience na ogromnym torcie - szczerość w blogosferze to nadal temat tabu, który o dziwo nie jest zbyt często poruszany. Dajmy na to, że jakiś debiutant rozsyła do blogerów swoją książkę, z prośbą o jej zrecenzowanie. Nagle, całą blogosferę zalewają takie o to teksty, i w sumie, na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią. Jednak zdarzają się takie sytuacje, gdy recenzje różnią się i to diametralnie - jedna zachwyca się nad kunsztem literackim debiutanta, wychwala jego styl, pisze peany nad zrealizowaniem fabuły. A na osobnej karcie w przeglądarce masz otwarty tekst, w którym ktoś pisze, że taką książkę mógł napisać jedynie grafoman-idiota, bez pomysłu na siebie i swoją historię. Mało tego! Ten ktoś popiera swoje tezy konkretnymi przykładami, wyjętymi wprost z książki.
Rodzi się pytanie, jak ktoś może polecać nam coś, co nie powinno w ogóle się pojawić? Czy taki ktoś nie ma za grosz szacunku do swoich czytelników? W tym problem. Większość blogerów pisze, bo pisze i tyle. Nie są świadomi, że ktoś ich czyta i może polegać na ich zdaniu. Nie wiedzą, że ktoś kupi amerykańską szmirę, którą polecili w poście sprzed miesiąca. A później to tylko rozczarowanie, rozgoryczenie i pieniądze wydane w błoto, bo Twój czytelnik mógł kupić co o niebo lepszego, a tak to dał zarobić grafomanowi i wydawnictwu, które jakimś cudem wydało jego dzieło.
Ze zdaniem jak z dupą, każdy ma swoją. To oczywiste, że nie opiszesz książki w taki sposób, by dogodzić każdemu, rozwiać wszelkie wątpliwości. Tak się nie da. Dlatego ważny jest warsztat, bo tylko dzięki temu możesz dojść do różnie rozumianej perfekcji. Z czasem nauczysz się pisać w swoim, oryginalnym stylu i będziesz miał masę fanów, a wielkie koncerny będą zabijać się o współpracę z Tobą. Pamiętaj jednak, że każdy kto czyta Twój tekst, wierzy w jego autentyczność i prawdomówność. Pisz więc, do cholery szczerze i napisz mi czy książkę, którą opisujesz muszę mieć czy lepiej nie tykać jej kijem przez szmatę!
Osobna kwestia to komentarze pod takimi, dwoma, skrajnie różnymi recenzjami. Fakt autentyczny sprzed paru dni - jedna z blogerek napisała komentarz, mówiący w skrócie, że musi tę książkę mieć i ląduje na jej liście must have na pierwsze miejsce. Natomiast jej komentarz pod tym drugim tekstem brzmiał mniej więcej tak, że w życiu by tej książki nie przeczytała, bo rażą ją pewne aspekty fabularne i nie jest do końca pewna, czy ta książka faktycznie jest dla niej. No ręce mi opadły.
Przestrzegasz? Czy masz gdzieś odgórnie narzucone zasady i masz swój własny, niepowtarzalny styl pisania?
Kamil pisze #15 5 zasad, które musi przestrzegać każdy, szanujący się bloger. I swoich czytelników też.
By Kamil / Posted on 12:53 /
Niedawno wybuchła kolejna afera w naszej wspaniałej blogosferze. Chodzi o tekst jednego z pisarzy, który skrytykował.. hym, chyba to za mało.. ZMIESZAŁ Z BŁOTEM niektóre blogerki i ich recenzje książki jednej z polskich debiutantek. Dla wszystkich, którzy są w temacie i go śledzą, sprawa wydaje się jasna - jak można polecać istny chłam i stek bzdur, dyrdymałów, które jakaś kobieta postanowiła przelać na papier i wydać jako książkę? Komentarzy pod postem cała masa - niektórzy się bronią inni postanowili dzielnie znieść wszystkie obelgi i oceny ich recenzji, byle tylko sprawa przycichła. Taka mała dygresja - nie zauważyliście może ostatnio, że wszelkie afery, kłótnie i inne tego typu smaczki są coraz częściej obecne w naszej blogosferze? Czyżby limit za cały rok nie został wyczerpany i wszystko kumuluje się pod jego koniec? Muszę podziękować autorowi tego tekstu, ponieważ natchnął mnie tak bardzo, że pomysł na ten tekst skrystalizował się w mojej głowie zaraz po przeczytaniu felietonu. Jednak powiem Wam w sekrecie, że już od dawna część tego posta została napisana, reszta czekała na przypływ weny. Blogerze książkowy, czy przestrzegasz wszystkich zasad?
Zasada numer 1 - PISZ KONKRETNIE
Powiedzmy, że jestem zwykłym, szarym Kowalskim, który kompletnie przez przypadek znalazł się na Twojej stronie. Szukałem prezentu dla dziewczyny, bo lubi dokładnie takie same książki jak Ty. Nie lubię czytać opisów okładkowych, a opinie na LC nie mają dla mnie sensu, więc wyguglowałem sobie tytuł tejże książki wraz z magicznym słowem recenzja. Tak oto trafiłem na Twój blog!
Skończyłem czytać Twój tekst i tak naprawdę nadal nie wiem czy książka jest warta polecenia czy nie. Z jednej strony prezentujesz mi same zalety książki, jesteś nią totalnie zauroczona, polecasz każdy jej aspekt, a w następnym akapicie, tak trochę podsumowując, piszesz, że nie każdy będzie zadowolony. No ale kto? Nastolatka? Dorosła kobieta? Dla kogo jest ta książka?
Nie lubię, gdy ludzie boją się krytykować i unikają tego jak ognia. To bardzo częsty zabieg wśród tych wszystkich recenzji - negatywne strony danej książki są po prostu pomijane i tym sposobem można kogoś wprowadzić błąd. Jeśli znajdziesz choć jedną rzecz, która Cię denerwuje w powieści - napisz to! Na pewno znajdzie się druga osoba, której też to nie będzie się podobało. Najgorzej jest z debiutantami.. Ci to są najgorsi! O wszystko się czepiają, nie znoszą krytyki, podważają Twoje zdanie, uważają, że pozjadali wszystkie rozumy, bo przecież ONI COŚ NAPISALI I OPUBLIKOWALI.. Olej ich, miej gdzieś. Przesyłają Ci swoje dzieło, proszą się o opinię, więc muszą być przygotowani na srogie lanie i krytyczny tekst. Jeśli będą mieć jakieś zastrzeżenia do Twojej opinii - niech napiszą ją w sposób konstruktywny i co ważniejsze, nie pod wpływem silnych emocji. Wtedy można z takim pogadać.
A! Jeżeli w książce są rażące błędy językowe, gramatyczne, składniowe i inne takie takie to o tym pisz! Warto uświadomić wydawcę, że popełnił błąd.
Zasada numer 2 - PISZ POPRAWNIE
Bardzo częsty zarzut i tak naprawdę nasza bolączka i łatka, od której nie możemy się doczepić. Często za pisanie biorą się ludzie, którzy nie mają pojęcia jak budować konstruktywne zdania i jak argumentować, w sposób konkretny swoje racje. Zwykle, opinie takich osób o poszczególnych książkach sprowadzają się do sparafrazowania opisu książki z jej okładki, dopisania paru ochów i achów, po czym, na samym końcu, wystawieniu soczystej 10!
Z drugiej strony nie lubię czepiania się o cokolwiek i tak bardzo popularny temat latających przecinków doprowadza mnie do szewskiej pasji. W szkole tak naprawdę nie uczą jak ich używać - no dobra, może gdzieniegdzie o tym wspomnieli, jednak nie na tyle, by wykuło się to w naszym umyśle makabrycznie złotymi zgłoskami. To, bardzo częsty zarzut że, przecinki są w niewłaściwych, miejscach. W artykule tym często pojawia się oskarżenie, że nie umiemy pisać, a szyk w zdaniach naszych niewłaściwy jest. Szkoda tylko, że często takie zdania pojawiają się wobec początkujących, młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę. A czy Ty, na początku swojej blogerskiej kariery pisałeś jak doktorant nauk humanistycznych?
Zasada numer 3 - PISZ SUBIEKTYWNIE
Nie bój się swojego zdania, nikt Cię nie zbije, nie dostaniesz po gębie, nie nastąpi koniec świata. Pojawią się hejty, które nie mają racji bytu, trafią się konstruktywne, krytyczne komentarze. Radź sobie z tym, naucz się odpowiednio reagować i odpowiadać na nie. Inaczej, ludzie pomyślą, że jesteś ciota i nie umiesz nic, oprócz napisania słabego tekstu.
Obiektywna recenzja to najgorsza recenzja. Tutaj nie jest ważna fabuła książki i jej elementy. Musisz skupić się na wszystkich uczuciach jakich doświadczyłeś podczas czytania. Tylko wtedy zyskasz czytelników, którzy będą Cię szanowali i z przyjemnością wracali do Twoich tekstów. Nie pisz jak nieudacznik, decydując się na pisanie o książkach zdecydowałeś się na strzał w stopę. Blogosfera ta nie wybacza i analizuje każde potknięcie, a kłótnie i zazdrość jest tutaj na porządku dziennym. Musiz się w tym odnaleźć i pokazać, że masz to gdzieś i będziesz pisał choćby dla jednego człeka, które codziennie wchodzi na Twój blog. Jedyna rada, taka dodatkowa - bądź wytrwały.
Zasada numer 4 - PISZ ZROZUMIALE
Nie jesteśmy geniuszami, nie umiemy czytać Ci w myślach. Najpierw pomyśl, zanim napiszesz, zobacz co Ci powstało. Nikt nie lubi skrótowców myślowych, a zwłaszcza Twoich, gdy nikt nie zna Cię jako człowieka. (Zabawne prawda? Większość z nas, zna się tylko od tej, bibliofilskiej strony) Pisz tak, jakbyś pisał do ludzi, którzy nie znają danej książki. Chwila, przecież tak jest! Nie traktuj ich jednak jak bandy idiotów i nie pisz jak do dziecka - oni są często bardziej inteligentni od Ciebie.
Stwórz atmosferę, zaurocz czymś swojego czytelnika, zachęć do dalszego czytania, ale na miłość boską nie pisz swoich skrótowców! Ja także je piszę, czasem bezmyślnie i bez sensu, a jednak czasem się wkradną w tekst i dopiero Luba pyta co ja tutaj napisałem. Jak ona nie rozumie, to wierzcie mi, nikt z Was nie zrozumie. Walczę z tym i staram się pisać zrozumiale i dokładnie, tak byście wiedzieli o co mi chodzi. Nie ma nic gorszego od niezrozumiałego tekstu, który zamiast zainteresować i dać do myślenia czy kupić tę książkę czy nie, to odrzuca już na starcie, bo autor pozwolił sobie na głupie wtrącenie. (Jeśli jakiś skrótowiec pojawił/pojawi się w tym tekście to dajcie znać, ja nie ogarniam..)
Zasada numer 5 - PISZ SZCZERZE
No i dotarliśmy do grand finale! Twoją przygodę z tym tekstem zakończymy na prawdziwej wisience na ogromnym torcie - szczerość w blogosferze to nadal temat tabu, który o dziwo nie jest zbyt często poruszany. Dajmy na to, że jakiś debiutant rozsyła do blogerów swoją książkę, z prośbą o jej zrecenzowanie. Nagle, całą blogosferę zalewają takie o to teksty, i w sumie, na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią. Jednak zdarzają się takie sytuacje, gdy recenzje różnią się i to diametralnie - jedna zachwyca się nad kunsztem literackim debiutanta, wychwala jego styl, pisze peany nad zrealizowaniem fabuły. A na osobnej karcie w przeglądarce masz otwarty tekst, w którym ktoś pisze, że taką książkę mógł napisać jedynie grafoman-idiota, bez pomysłu na siebie i swoją historię. Mało tego! Ten ktoś popiera swoje tezy konkretnymi przykładami, wyjętymi wprost z książki.
Rodzi się pytanie, jak ktoś może polecać nam coś, co nie powinno w ogóle się pojawić? Czy taki ktoś nie ma za grosz szacunku do swoich czytelników? W tym problem. Większość blogerów pisze, bo pisze i tyle. Nie są świadomi, że ktoś ich czyta i może polegać na ich zdaniu. Nie wiedzą, że ktoś kupi amerykańską szmirę, którą polecili w poście sprzed miesiąca. A później to tylko rozczarowanie, rozgoryczenie i pieniądze wydane w błoto, bo Twój czytelnik mógł kupić co o niebo lepszego, a tak to dał zarobić grafomanowi i wydawnictwu, które jakimś cudem wydało jego dzieło.
Ze zdaniem jak z dupą, każdy ma swoją. To oczywiste, że nie opiszesz książki w taki sposób, by dogodzić każdemu, rozwiać wszelkie wątpliwości. Tak się nie da. Dlatego ważny jest warsztat, bo tylko dzięki temu możesz dojść do różnie rozumianej perfekcji. Z czasem nauczysz się pisać w swoim, oryginalnym stylu i będziesz miał masę fanów, a wielkie koncerny będą zabijać się o współpracę z Tobą. Pamiętaj jednak, że każdy kto czyta Twój tekst, wierzy w jego autentyczność i prawdomówność. Pisz więc, do cholery szczerze i napisz mi czy książkę, którą opisujesz muszę mieć czy lepiej nie tykać jej kijem przez szmatę!
Osobna kwestia to komentarze pod takimi, dwoma, skrajnie różnymi recenzjami. Fakt autentyczny sprzed paru dni - jedna z blogerek napisała komentarz, mówiący w skrócie, że musi tę książkę mieć i ląduje na jej liście must have na pierwsze miejsce. Natomiast jej komentarz pod tym drugim tekstem brzmiał mniej więcej tak, że w życiu by tej książki nie przeczytała, bo rażą ją pewne aspekty fabularne i nie jest do końca pewna, czy ta książka faktycznie jest dla niej. No ręce mi opadły.
Przestrzegasz? Czy masz gdzieś odgórnie narzucone zasady i masz swój własny, niepowtarzalny styl pisania?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz