22 lip 2015

0

Dlaczego nie czytam książek polskich debiutantów?


Nie sięgam zbyt często po debiuty młodych, polskich autorów. Są one albo niedopracowane, albo stworzone pod wpływem chwili, kompletnie nieprzemyślane - w tej drugiej sytuacji zwykle jest tak, że wydawca każe sobie zapłacić sporą część pieniędzy za wydanie książki, nie przejmując się szczególnie stroną techniczna stroną książki. W ten sposób wychodzi pewien twór, którego wprost nie da się czytać. Dlaczego kupiłem debiutancką powieść Bartłomieja Basiury, gościa, który jest dwa lata starszy ode mnie? Co widziałem takiego specjalnego w "Zamkniętej prawdzie"? Do końca sam nie wiem, może chęć przeczytania czegoś łatwego i niezobowiązującego? 


Gdy umiera kolega lub koleżanka z pracy większość pracowników przez kilka dni jest pogrążona w żałobie. Gdy umiera kolega lub koleżanka na służbie/ zostaje zamordowany lub zamordowana, cały komisariat stara się złapać winnego, a śledztwo w tej sprawie staje się prawdziwym priorytetem. Tak właśnie zaczyna się powieść Basiury "Zamknięta prawda" - tajemnicza śmierć policjantki, zagmatwana sprawa i właśnie w tym momencie na scenę zostaje wprowadzony główny bohater, specjalista od mowy ciała - Michał Drobik. Wszystko wydaje się być proste.. Do czasu, gdy w tajemniczych okolicznościach giną wysoce postawieni polscy generałowie. 

Co trzeba zaznaczyć już na początku - powieść Basiury "Zamknięta prawda" jest lekturą niezwykle specyficzną, żeby nie powiedzieć, że dziwną. Przyznam szczerze, że nigdy nie czytałem równie pogmatwanej książki, która potrafi wzbudzić tyle emocji. Po kolei - bohaterowie. Całą historię poznajemy z perspektywy czterech postaci, Drobika, umierającej tancerki, córki premiera i Uczeń Carpzova - najbardziej intrygująca postać z tej całej śmietanki. Wszystkie te kreacje łączy jedna rzecz - są zwyczajnie niedopracowane. Wszystkie charaktery stworzone przez autora reprezentują naprawdę szeroki wachlarz zachowań o które nigdy byśmy ich nie podejrzewali. Drobik, niejaki specjalista od mowy ciała pokazuje jak być patentowanym idiotą w różnych sytuacjach, Justyna, która umiera zaskoczy Was swoją aktywnością. Jak na osobę umierającą prezentuje naprawdę wysoka formę. Reszta postaci jest zwyczajnie źle pokazana - tak jakby autor w czterech osobach chciał zmieścić za dużo typowych zachowań.

 Tło powieści. Akcja "Zamkniętej prawdy" ma miejsce w naszym pięknym kraju. Albo jego alternatywnej rzeczywistości. Cała otoczka, ta specyficzna atmosfera śledztwa, morderstwa, pościgi - to wszystko nie mogło zdarzyć się w Polsce, przez co cała książka traci na autentyczności. Basiura niezwykle sprawnie prowadzi swoją fabułę, pokazuje, że nawet z niekonwencjonalnych pomysłów można stworzyć coś ciekawego, ale chłopaka czasem zwyczajnie ponosi. Rozgrywana akcja, następujące po sobie wydarzenia, niesamowicie szybkie tempo narracji - po prostu to nie pasuje do tej powieści.

Bliżej jej do amerykańskiego filmu z Seagalem w roli głównej. Trochę mordobicia, jakaś tam zagadka, a wokół pełno krwi, wybuchów, strzałów i pościgów, które dewastują pół miasta. Tak wygląda w "Zamkniętej prawdzie" - w jednej książce, która objętościowo liczy sporo jak na ten gatunek ponad 500 stron, autor chciał zmieścić za dużo rzeczy. Przepych wszystkiego jak w baroku razi po mniej więcej przeczytaniu połowy książki. 

Basiura jak każdy pisarz ma swoje maniery - jego największa słabostką jest przedstawianie wszystkich postaci, nawet tych drugo i trzecioplanowych z imienia i nazwiska. To nie wada, ale dziwny zabieg, który w sumie nie służy niczemu. Poza tym, autor pisze w sposób dojrzały jak na swój wiek, ma swój koncept, wie co chce napisać i konsekwentnie do tego dąży. Logiczne dialogi, skąpe opisy, ciekawe porównania - "Zamkniętą prawdę" czyta się szybko, ale czy przyjemnie? To zależy od czytelnika.

Jak to ocenić? Z jednej strony mamy przesyt wszystkiego, tło, które zupełnie nie pasuje do polskich realiów, a jednak ta lektura ma w sobie coś co przyciąga i nakazuje przeczytać ją w całości. To zaskakujące, że jedna książka potrafi wkurzyć, zadowolić, sprawić, że chciałem ją rzucić w kąt, a później czytać do rana. Należy się jednak skupić na ogólnym wyrazie powieści - "Zamknięta prawda" to twór nierówny, niepozbawiony wad, niedopracowany, pokazujący, że pieniądze i talent to nie wszystko - przyda się również solidny warsztat. Lekka lektura na wakacyjny wieczór.

Wydawnictwo
Novae Res

Data wydania
10 marca 2014

Liczba stron
534

Ocena
5/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz