23 sie 2015

0

Jak żyje typowy miliarder w Azji?

Całkiem zwyczajnie. Jada drogie obiady w drogich restauracjach, kupuje nowe posiadłości, decyduje czy kupić nowe akcje na giełdzie, musi stanąć przed ważnym wyborem - kupić nowy model Bentleya czy Rolls-Royce'a. Dla nas, typowych ludzi, którzy pracują po 8-10 godzin dziennie i chcą prowadzić jako takie, normalne życie, taka sytuacja wydaje się być zupełnie absurdalna. Jasne, że chciałbym być na miejscu takiego miliardera! Kto by nie chciał? Nie bądźmy hipokrytami. Trzeba się tylko zastanowić nad jednym. Czy życie bogatych rodzin faktycznie jest tak usłane różami, jak mogłoby się nam wydawać? Czy faktycznie chcielibyśmy być na ich miejscu? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć Kevin Kwan w swojej książce "Bajecznie bogaci Azjaci"


Z początku, wraz z Lubą uważaliśmy, że będzie to typowy reportaż, przywołujący konkretne liczby, pokazujący i na swój sposób obnażający życie miliarderów z Azji. Miałem ochotę na taką lekturę, być trochę zazdrosny, być w szoku, czytając o rozpuście i zachciankach azjatyckich bogaczy. Zacząłem lekturę i zrozumiałem, że "Bajecznie bogaci Azjaci" będzie zupełnie inną książką niż tego oczekiwałem. Jeśli chcecie poczytać jak żyje się kasiastym ludziom, zobaczyć życie z ich perspektywy, to dobrze trafiliście. "Bajecznie bogaci Azjaci" to nie reportaż ani rozległa forma artykułu - to zwyczajna powieść z fizycznymi, realnymi bohaterami, którzy mają swoje rozterki i problemy. Co z tego wyszło?

Autor napisał książkę niezwykle lekką i .. zwyczajną. Ma ona swoją fabułę, akcja toczy się nieśpiesznie, jednak to nie są główne elementy tej książki. Kwan pokazuje swoich bohaterów, typowych miliarderów, w zwyczajnych, codziennych sytuacjach. Pokazuje ich obawy, reakcje, myśli - wszystko to opisuje niezwykle obrazowo, tak jakby ci ludzie byli tak samo typowi jak ja czy Ty. "Bajecznie bogaci Azjaci" jest podzielona na trzy części i prolog. Każda część pokazuje życie innej rodziny, jej problemów i sukcesów. To samo można powiedzieć o miejscach, które zostają nam przedstawione - luksusowe jachty, wielkie wille, spotkania elitarnych kręgów w miejscach, o których my możemy co najwyżej pomarzyć. To wszystko układa się na życie prawdziwego szczęściarza, ale czy na pewno?

Kwan sumiennie stara się nam przekazać, że miliarderzy i ich rodziny muszą żyć w swoistym odizolowaniu. Owszem, mają swoich przyjaciół i ludzi z którymi lubią się widzieć, jednak przypomina to typową kastę, do której inni nie mają dostępu. To właśnie ten aspekt książki wyrasta nam na główny przekaz całej opowieści. Pieniądze mogą otworzyć wiele drzwi, przetrzeć wiele ścieżek, jednak nie mogą dać jednego - prawdziwego szczęścia. Iluzja i przyzwyczajenie do obecnej sytuacji jest tak wyraźne w ich życiu, że przypomina to typową bajkę, jednak wystarczy jedna zła decyzja, zły krok i wszystko może się zawalić. 

Miliarderzy z niezwykłą skrupulatnością chronią swoją prywatność, starają się oddzielić od reszty społeczeństwa. Gdy jedno z dzieci popełni jakieś głupstwo, ich pieniądze mogą wszystko naprawić, załagodzić całą sytuację. Jednak co zrobią w sytuacji gdy jedno z potomków chce wprowadzić do rodziny kogoś, kto nie ma pojęcia o byciu bogatym? Wątek Rachel niezwykle mocno wybija się na tle pozostałych - jej sytuacja z każdym kolejnym rozdziałem staje się coraz bardziej napięta. Jej wyobrażenie o rodzinie chłopaka zmienia się diametralnie, gdy wreszcie ma okazję ją odwiedzić. I tutaj zaczyna się pokaz sztuczności i targ próżności i zawiści - kilku osobom z rodziny Nicka nie podoba się jego wybranka i zrobią wszystko by ich skłócić. Do czego zdolna jest taka rodzina?

Kwan z niezwykłą szczegółowością opisuje nam kolejne dni z życia swoich rodaków. Pokazuje ich piękne maski, które błyszczą od dobroci, empatii i zaangażowania. Tak naprawdę wnętrze miliarderów jest do cna zepsute, żeby nie powiedzieć zgniłe. Każdy kolejny dzień to swoista lekcja udawania kogoś kim się nie jest, dopiero wieczorem, gdy cała śmietanka fałszywych przyjaciół sobie pójdzie, nasi bohaterowie mogą ściągnąć codzienne maski i pokazać swoje prawdziwe oblicze.

Ironia to niezwykle ważny element "Bajecznie bogatych Azjatów". Jej autor posługuje się nią ze sporą sprawnością, opisując swoich krajanów. Dostrzega ich błędy i wady, wytyka je palcem i wcale się tego nie boi. Pokazuje swoim czytelnikom do czego może doprowadzić zawiść i egoizm, co potrafi zrobić z całą rodziną wybryk jednego z jej członków. W rodzinach miliarderów ciężko dostrzec typowe, rodzinne wartości jak miłość, ciepło czy zaufanie. O zażyłych relacjach również możemy zapomnieć. To trochę smutne, prawda? W końcu pieniądze szczęścia nie dają.

"Bajecznie bogaci Azjaci" to powieść na pozór lekka i przyjemna. Po jej przeczytaniu dopadnie Was niejedna refleksja, która być może zburzy Wasz pogląd na życie prawdziwych bogaczy. Po przewróceniu ostatniej strony musicie zadać sobie jedno pytanie - czy faktycznie chciałbym być tak bogaty? Czy to zmieniłoby moje życie?

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję



Wydawnictwo
Znak

Data wydania
29 czerwca 2015

Liczba stron
496

Ocena
6/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz