
W Polsce panuje bardzo dziwna tendencja wydawnicza. Książkowe serie, liczące po kilkanaście tomów u nas wydawane są po macoszemu i ciężko doczekać się wszystkich części wydanych po polsku. Są też takie sytuacje, że otrzymujemy nową książkę, całkiem nowego autora na rynku polskim, po czym okazuje się, że napisał on już kilka książek z tej serii, ale jak to u nas bywa, ktoś się wziął za to dopiero teraz. Przede mną leży „najnowsza” książka Jorna...