25 sie 2014

14

Kompletnie inne spojrzenie na wampiry - "WIRUS" Chuck Hogan i Guillermo del Toro


Kamil czyta książki wirus hogan del toro zysk i s-ka recenzja opinia wampiry napięcie mord zaraz wirus robakOd najwcześniejszych czasów wampiry są źródłem przeróżnych podań, wierzeń, legend. Są również niekończącą się inspiracją dla pisarzy, reżyserów i scenarzystów. Ich rola w kulturze jest niepodważalna, ale pozostaje pytanie czy da się zrobić z nimi coś czego jeszcze nikt nie zrobił? Przecież to powinien być temat totalnie oklepany! Obecnie zalewa nas fala wymuskanych, metroseksualnych krwiożerców, którzy znajdują sobie jakieś napompowane laski, które z kolei marzą o rycerzu na białym koniu. Aura tajemniczości, mroku i strachu gdzieś ucieka, będąc zastąpioną przez kicz i tandetę. Nie mogę tego znieść i każdą następną taką superprodukcję czy "oryginalny" serial mieszam z błotem. Przyznam szczerze, że obawiałem się książki Hogana i del Toro - Wirus zachwyca okładką, ale miałem wątpliwości, czy można napisać coś nowego o wampirach i poprowadzić akcję tak, by czytelnik nie mógł spać po nocach. Odpowiedź znajdziecie poniżej.


Nowy Jork. Samolot lecący z Berlina zatrzymuje się na dawno nie używanym pasie, a wieża kontrolna nie może nawiązać kontaktu z załogą. Okna są pozasłaniane, a z wnętrza nie dobywa się żaden, nawet najmniejszy dźwięk - wszystko to wzbudza podejrzenie ataku terrorystycznego lub biologicznego - kto wie co znajduje się w środku? Na miejsce przybywa oddział CDC z doktorem Ephraimem Goodweatherem na czele - mają oni za zadanie zbadanie samolotu i wejście do środka w celu zbadania tajemniczej sprawy. 206 pasażerów nie żyje. Nie ma żadnych śladów walki, twarze ludzi nie wyrażają żadnych emocji - tak jakby tajemnicza siła jednym machnięciem ręki odebrała wszystkim życie. Tymczasem media i specjaliści przygotowują ludzi na zaćmienie Słońca, które jak wiemy z własnego doświadczenia jest sporym wydarzeniem dla mieszkańców naszego globu.

Tak, z grubsza prezentuje się początkowa fabuła Wirusa. Jak wspominałem wcześniej, niemalże niemożliwym jest, by napisać coś nowego o wampirach - wszystkie wątki są już praktycznie na wyczerpaniu, a oryginalne pomysły często pretendują do miana kicz roku. Autorzy książki pokazali (w końcu!) coś nowego i zachwycają przemyślaną akcją i co gorsza, znajomością tematu. O wampirach pisać może każdy, jednak nie każdy powinien. Hogan i del Toro stanęli na wysokości zadania i napisali powieść, która straszy, jest mroczna i tajemnicza; powoduje gęsią skórkę i dreszcz na plecach. Dzięki ich książce będziecie mieli problem z zaśnięciem i już nigdy nie spojrzycie na krwiożerców w ten sam sposób. Ich drugoplanowi bohaterowie to.. ofiary. Ofiary wirusa, który pragnie krwi, lgnie do niej jak mucha do gów.. owoców - wyobraźcie sobie robala, który wyczuwa krew, chce przeniknąć do Waszego ciała, tylko po to by rozprzestrzenić swoje potomstwo i zmienić Was na swoje, ciut większe podobieństwo. Ohyda, prawda?

Najlepiej o wampirach pisał King i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. W jednej z jego książek groza i strach emanują od samej okładki, a gdy już zaczniemy czytać - lęk i przerażenie będą coraz bardziej wpływać na nasze funkcjonowanie. O ile King dozuje nam makabryczne wydarzenia i utrzymuje aurę tajemniczości do samego końca, tak tutaj wszytko wyjaśnia się po około 200 stronach, a akcja zaczyna znacząco przyspiesza. Co nie znaczy, że wcześniej mieliśmy podane flaki z olejem - nie! Od początku wątki są tak umiejętnie przedstawione, że mamy wrażenie naszego uczestnictwa w ukazywanych wydarzeniach, a tempo nie zwalnia ani na chwilę. Od pierwszych stron coś się dzieje i czytelnik nie ma czasu na zastanowienie się, przez co książka wciąga jak diabli - pierwszego dnia przeczytałem 170 stron, drugiego 220! Tylko jakoś pójść spać było gorzej..

Gdy wszystko się wyjaśni, wiemy z kim mamy do czynienia, a główni bohaterowie wyruszają na polowanie, my możemy przyjrzeć się rozwojowi wypadków. Często jest tak, że pisarz umie trzymać nas w napięciu i utrzymywać nas w niewiedzy przez połowę książki, tylko po ty by ta druga połowa okazała się tandetną i prymitywną historią - wiecie o czym mówię? Nie każdy posiada umiejętność pisania, gdy wszystko się staje się jasne - nie umie podtrzymać wątku. A tutaj mamy przykład tego, jak pokazać czytelnikowi, że najgorsze dopiero przed nim - mechanizmy działania hordy wampirów podczas dnia czy nocy są dogłębnie przemyślane i skonstruowane tak, by nadać im jak najbardziej rzeczywisty wydźwięk. Podtrzymywanie napięcia to bardzo ważna cecha, a my w Wirusie tak naprawdę nie wiemy co okaże się na ostatniej stronie powieści. Dlatego ta książka tak Was pochłonie i pokaże Wasze lęki.

Najmocniejsza strona Wirusa? Genialnie napisana przemiana bohaterów i opisanie ich wewnętrznej walki. Wygląda to tak, jakby autorzy znali jakiegoś wampira lub byli świadkiem przemiany! To trzeba przeczytać, bo tak realistycznego opisu nie było dawno - obdarte zostają wszystkie, psychiczne mechanizmy obronne człowieka. Ofiara walczy sama ze sobą, ze swym nowym instynktem, nie wiedząc co się dzieje i co będzie za kilka godzin. Stopniowa i bolesna przemiana przebiega powoli, człowiek traci zmysły, ale uporczywie chwyta się tego skrawka nadziei, który jest wiecznie obecny w naszym życiu. Przedstawienie tego w taki sposób wymagało odpowiedniego podejścia i dobrego researchu za co składam ukłon w stronę autorów.

Bardzo podoba mi się wątek postaci pobocznej, jednak ujętej w dość specyficzny sposób - młody meksykanin Gus, chcący jak najlepiej dla swojej mamy, walczący z bratem ćpunem, nieświadomie pomaga wampirom, by za parę stów pomóc rodzinie. Jego losy były dla mnie najciekawsze, a ostatnie zdania z jego wątku nieprawdopodobnie działają na wyobraźnie - nie mogę doczekać się jego kontynuacji w drugiej części. Główny bohater czyli Eph to typowy, zapracowany doktor, który walczy z byłą żoną o opiekę nad synem - brzmi znajomo co? Jego postać nie zachwyca, ale to mały minus, przy tak dobrej książce.

Zachwycam się i zachwycam, polecam - a czy znajdą się tutaj jakieś wady? Jedni mogą narzekać, że wszystko wolno się rozwija, inni, że znowu wampiry, a jeszcze inni, że nie jest tak tajemniczo i ponuro jak powinno być - może i mogę zgodzić się z tą trzecią grupą, bo po całkowitym wyjaśnieniu przyczyny epidemii autorzy skupiają się na akcji i różnorakich walkach z ofiarami. Niemniej jednak Wirus opiera się na wszechobecnym niepokoju i napięciu, jesteśmy trzymani w tym stanie aż do samego końca, co skutkuje tym, że po prostu nie można się od niego oderwać. Co więcej, aspiruje on do jednej z najlepszych książek jakie czytałem w tym roku - mimo swoich lekkich niedociągnięć czyta się go zaskakująco szybko i sprawnie. Gwarantuje Wam, że nieraz poczujecie dreszczyk strachu przebiegający Wam po plecach - ot niczym, prawdziwy wirus, łaknący krwi.

Pozostaje sprawa serialu. Tak, w USA już jest i duża część widzów się nim zachwyca - powstają fandomy i komiksy. Jestem ciekaw czy w Polsce będzie takim fenomenem, w końcu są to kompletnie inne wampiry, które powinny mieć szansę zaistnieć. Boję się tylko, że serial nie będzie miał klimatu książki i twórcy postawią na nudę i przemyślenia, zamiast dodać ciut więcej akcji i dramatu. Jestem również ciekawy jak sprawdzi się Filch z Harrego Pottera jako jeden z głównych bohaterów, tropiący od lat swojego zaciekłego wroga.

Na koniec mogę Wam powiedzieć jedno - okładka jest taka sama jak książka - zatrważająca i wzbudzająca strach i lęk. Wirus Was pochłonie i zje, i tak samo jak ja będziecie czekać na kolejną część.


Za ciarki na plecach i problemy ze snem dziękuję

Kamil czyta książki wirus hogan del toro zysk i s-ka recenzja opinia wampiry napięcie mord zaraz wirus robak
http://zysk.com.pl/


Wydawnictwo
Zysk i S-ka

Data wydania
30 lipca 2014

Liczba stron
560

Ocena
8/10

14 komentarzy:

  1. Czyli praktycznie się ze sobą zgadzamy. Książka świetna i warta uwagi wszystkich miłośników powieści grozy oraz fanatyków wampiryzmu jako takiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący opis... Poszukam.
    Co to za książka Kinga, o której wspominałeś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też się książka bardzo podobała :D Mam nadzieję, że już niedługo poznam datę wydania drugiego tomu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już w zapowiedziach wydawniczych ta pozycja zwróciła moją uwagę...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja już jestem grubo po połowie (chyba 50 stron do końca) i mam nadzieję, że w bardzo niedalekiej przyszłości zostanie wydany drugi tom. Historia naprawdę świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od czasu "Zmierzchu" mam dziwne ciągoty do wszystkiego związanego z PRAWDZIWYMI wampirami, więc z pewnością się skuszę ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygująca książka :) Wreszcie wampiry są wampirami! A do tego del Torro, którego filmy uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jego Labirynt Fauna był genialny ;D

      Usuń
    2. Genialny to mało powiedziane :)) Uwielbiam ten film :))

      Usuń
  8. Wampirki lubię, ale chyba nie takie... Już okładka mnie przeraziła i wygląda na to, że słusznie.
    Jednak jestem pod wrażeniem, że Tobie wreszcie coś się spodobało, a ocena niebezpiecznie zbliżyła się do 10 ;) Gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogę patrzeć na filmy, w których ćwiartują i zabijają, ale ta okładka mnie przyprawia o dreszcze. Po prostu ledwie mogę na nią spojrzeć. Będę miała problem, bo jednak książkę chciałabym mieć u siebie. Ale trochę szkoda, że to o wampirach, nie wiem, może jestem uprzedzona przez "Zmierzchy" i te wszystkie inny, ale jednak jakoś wampiry zawsze lubiłam najmniej z tych wszystkich popularnych stworów :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka wydaje się być w moim guście. Jeśli tylko nadarzy się okazja z chęcią sięgnę. Od dawna już szukam czegoś, co zagra na moich nerwach.

    OdpowiedzUsuń