• Recenzje

    Nie boję się skrytykować beznadziejnej książki, chwalę dobrze napisane. Jestem subiektywny, nie piszę pod publikę.

  • Felietony

    Relacje z wydarzeń, porady dla początkujących i moje własne przemyślenia na temat blogosfery.

  • Gry

    Gry planszowe i karciane traktuję tak samo jak książki. To świetna alternatywa na nudne wieczory, czy spotkania z przyjaciółmi.

  • Sztuka

    Sztuka ciągle pojawia się w moim życiu pod różnymi postaciami. Chcę ją pokazać Wam w subiektywnym świetle, jednocześnie obnażając najdziwniejsze pomysły na dzieło sztuki.

8 gru 2015

0

Bangakurwarang! po raz czwarty. I ostatni.


Przygody Dzwoneczka i spółki w wykonaniu Jakuba Ćwieka towarzyszyły mi przez dłuższy czas - coroczna premiera kolejnego tomu powodowała, że mimo wszystko sięgałem po perypetie bohaterów Nibylandii nie tyle co z obowiązku co z czystej ciekawości. Na początku było naprawdę fajnie, krótkie, ale treściwe opowiadania, w których, moim zdaniem, pisanie wychodzi Ćwiekowi najlepiej. Później było już trochę gorzej, zrobiło się mroczniej i ciut bardziej tajemniczo. Trzeci tom pozostawił po sobie wiele niedomówień i jeszcze więcej pytań, na których odpowiedź musieliśmy poczekać aż do premiery "Chłopców 4. Największa z przygód". Zapraszam na recenzję.

23 lis 2015

0

Kamil gra #33 Zwierzaki na tratwie!



Gry dla dzieci to na rynku gier planszowych dość specyficzny element. Nie powinny dostarczać tylko i wyłącznie masy rozrywki. Winny rozwijać naszą pociechę, dawać jej możliwości wyboru, myślenia, planowania. Oczywiście, nie zapominajmy o zabawie, w końcu to ona musi wieść prym przy takiej rozgrywce. Wydawnictwo Egmont wypuściło na rynek nową serię gier planszowych dla dzieci w różnym wieku - "zagraj ze mną" to świetna propozycja nie tylko dla młodszych graczy, ale i ich rodziców - każdy będzie się przy nich bawił wyśmienicie. Zapraszam na recenzję jednej z nich, czyli Zwierzaki na tratwie !

19 lis 2015

0

Kapitan Wywijas powraca, arrggh!

Świst kul, zapach prochu, ostry smak rumu, okrzyki bojowe, kordelasy, tropikalne wyspy, potężne statki bojowe. Świat piratów i korsarzy, kto z nas w młodości nie chciał zakosztować tego typu swawoli? Mimo że nie do końca znaliśmy historię i obyczaje piratów to i tak chcieliśmy być tacy jak oni. Motyw piratów bardzo dobrze się sprzedaje, jednak co wyjdzie z połączenie właśnie tego motywu, zgrabnego stylu autora i ostrego humoru, który wprost zmusza czytelnika do kolejnych salw śmiechu? Przedstawiam Państwu drugą część przygód kapitana Wywijasa w książce Marcina Mortki "Wyspy Plugawe"!

12 lis 2015

0

Kamil gra #32 Sherlock i Cthulhu?


Jest rok 1882. Wielcy Przedwieczni już od dawna panują nad Ziemią, czyniąc z ludzi swych niewolników. Reżim trwa od siedmiuset lat, a potwory z koszmarów nazywane są Arystokracją. Ludzkość jednak nie została stłamszona do cna, wynalazek dynamitu okazał się przełomem, bronią będącą w stanie zabić Przedwiecznego. Ruch oporu, zwany Restauracjonistami, dostrzega swoją szansę na wygraną długoletniego konfliktu.W taki oto sposób Sherlock Holmes spotyka.. Cthulhu. Neil Gaiman połączył światy wykreowane przez sir Doyle'a oraz H.P. Lovecrafta i nadał swojemu opowiadaniu wyjątkowego klimatu. Dzięki wydawnictwu Phalnax, gracze mają okazję wcielić się w Lojalistów lub Restauracjonistów i wczuć się w klimat opowiadania Gaimana "Studium w szmaragdzie". Zapraszam na recenzję gry opartej właśnie na tej historii.

9 lis 2015

0

Brandon Mull w formie, czyli "Błędny Rycerz"

Z czym kojarzą Wam się współczesne młodzieżówki? Jesteśmy zalewani utopiami, dystopiami i innymi -topiami, gdzie pojedyncza jednostka jest w stanie zmienić bieg historii i burzyć dotychczasową hierarchię. Oprócz tego serwuje się nam niezjadliwą papkę paranormalnych romansów, gdzie bezbronna i nieświadoma dziewczyna wchodzi w świat wampirów, wilkołaków i innych stworów, w których, a jakże, zakochuje się bez pamięci. W Polsce narzekamy, że czytamy bardzo małą ilość ambitnej literatury i nie ma się co dziwić - co będą czytać przyszłe pokolenia, jeśli są karmieni takimi idiotyzmami? Pierwsze pomysły może i były fajne, wniosły coś nowego, ale to co stało się później i na nieszczęście dzieje się nadal jest.. niepokojące. Przeminął czas Harry'ego Pottera, chociaż nadal on ma miliony swoich zagorzałych fanów. Przeminął czas klasycznych baśni i opowiadań, które czytali nam na dobranoc rodzice. Spytacie, co polecić młodemu molowi książkowemu?

6 lis 2015

0

Kamil gra #31 Dzielne myszki, czyli gratka dla najmłodszych

Gdy dla dzieci to na rynku gier planszowych dość specyficzny element. Nie powinny dostarczać tylko i wyłącznie masy rozrywki. Winny rozwijać naszą pociechę, dawać jej możliwości wyboru, myślenia, planowania. Oczywiście, nie zapominajmy o zabawie, w końcu to ona musi wieść prym przy takiej rozgrywce. Wydawnictwo Egmont wypuściło na rynek nową serię gier planszowych dla dzieci w różnym wieku - "zagraj ze mną" to świetna propozycja nie tylko dla młodszych graczy, ale i ich rodziców - każdy będzie się przy nich bawił wyśmienicie. Zapraszam na recenzję jednej z nich, czyli "Dzielne myszki"!

4 lis 2015

0

Czy każdy facet lubi futbol?


Jako młody chłopak biegałem wraz z kumplami po osiedlowym boisku w pogoni za piłką. Kopaliśmy, graliśmy, urządzaliśmy mecze, trenowaliśmy. Przygotowywaliśmy się do niezwykle ważnych i prestiżowych meczów z drużyną z osiedla naprzeciwko. Mimo że do każdego spotkania podchodziliśmy niezwykle poważnie to mieliśmy z tego masę frajdy - po każdym meczu rozmawialiśmy o cudownych akcjach, błędach i rzeczach, które możemy poprawić. I tak to się toczyło, zero zmartwień, zabawa i masa frajdy. Teraz mamy ponad 20 lat i spotkania na wspólne mecze należą do rzadkości - studia, praca, rodzina. Nie na wszystko jest czas, jednak ja lubię powracać do tych wspomnień. Dzięki najnowszej książce Przemysława Rudzkiego "Futbol i cała reszta" miałem taką okazję.

2 lis 2015

0

Podsumowanie października


Brr! Nadszedł listopad. Zimno, zimniej, będzie jeszcze zimniej. Październik powoli odchodzi w zapomnienie, ale wszystkim Wam chciałbym przypomnieć co działo się przez te 31 dni. Książek więcej niż we wakacje, z drugiej strony czasu jakby mniej i nie wszystkie książki, które chciałem skończyć zostały przeczytane. W kolejce czekają jeszcze trzy inne i nie mogą się doczekać. Mam nadzieję, że w listopadzie będzie trochę inaczej. Zapraszam Was na małe podsumowanie października!

29 paź 2015

0

Rycerz sowy, zakończenie Trylogii Sowiego Maga


Pamiętacie może moje dwie recenzje książek Ursuli K. Le Guin o pewnym młodym czarodzieju Gedzie, który poszukuje własnego ja i odkrywa w sobie pokłady magii, które pozwalają mu na niebywałe czyny? Wiecie dlaczego akurat te książki okazały się prawdziwymi bestsellerami, a miliony młodych ludzi na całym świecie pożerało je w całości? Mówiły o dojrzewaniu, o psychologicznym aspekcie małego chłopaka, który musi stawić czoła przeciwnościom losu, który mimo swojego młodego wieku jest brutalnie wprowadzany w świat dorosłych i musi sobie z tym poradzić. Le Guin niesamowicie opisywała wszystkie procesy i rozterki moralne młodego Geda, jego dojrzewanie, zmianę charakteru i osobowości. Mercedes Lackey i Larry Dixon napisali trylogię o sowim magu, który, podobnie jak Ged, musi odkryć w sobie swoje przeznaczenie, ale i trochę mu pomóc, tak by jego postać zapisała się na kartach historii jako ta legendarna. Dlaczego Dariana porównuję do Geda? Bo są niezwykle podobni, przy czym ten pierwszy o wiele mniej dojrzały i o wiele bardziej płaczliwy.

22 paź 2015

0

Stanisław Lem "Niezwyciężony"


Będąc w szkole podstawowej musiałem przeczytać fragment jednej z powieści Lema. Nie pamiętam jej tytułu, jedyne co zapamiętałem to swoista złość na moją polonistkę, Lema i jego beznadziejnej książki. Nie spodobała mi się, męczyłem się, nie rozumiałem niczego, w tamtym okresie science-fiction kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z Gwiezdnymi Wojnami. Niechęć utrzymywała się przez kilka lat, ja sam powoli dojrzewałem, a zainteresowanie Lemem wzrastało. W końcu pożyczyłem z biblioteki "Solaris" i przepadłem. Przeczytałem całą powieść w kilka dni, mając chrapkę na więcej, jednak los Lema i mój skrzyżował się ponownie dopiero niedawno - przedstawiam Państwu "Niezwyciężonego".

20 paź 2015

0

Kamil pisze #25 Skąd brać motywację do prowadzenia bloga?


Nie znam blogera, który nie przechodziłby przez pisarski kryzys. Brak przyjemności z pisania, nuda, chęć rzucenia wszystkiego. Rzygasz blogiem? Nie chcesz na niego wchodzić? Od samego myślenia o nim nie chce Ci się żyć? Kryzys może dopaść każdego, ma różne objawy i u każdego inaczej wygląda. W takich chwilach najważniejsza jest motywacja, by pod wpływem chwili nie porzucić projektu, nad którym pracowałeś kilka miesięcy/lat. Jak to jest, że ludzie prowadzą bloga przez nawet i dziesięć lat i nadal sprawia im to przyjemność? Mam nadzieję, że poniższym tekstem choć trochę Ci pomogę.

17 paź 2015

0

Król znienawidzony przez historię


Historia Królestwa Anglii jest pełna od spisków, nieustających intryg, wojen, szalonych królów, wiecznych sporów. Barwny i emocjonujący temat, który został już wielokrotnie użyty przez pisarzy, scenarzystów czy reżyserów. Wojna Dwóch Róż to konflikt między rodami Yorków i Lancesterów - walka o władzę, wpływy, miłość ludu. Krwawa i bezkompromisowa walka skończyła się po kilkunastu latach, szala zwycięstwa przechylała się to w jedną, to w drugą stronę. Los sprzyjał Yorkom, na tronie zasiadł Ryszard III, lecz jego zbrodnie i liczne występki podburzyły lud i podległych mu pomniejszych władców doprowadzając do powstania na czele którego stanął popierany przez Lancesterów Henryk Tudor, późniejszy Henryk VII.

15 paź 2015

0

Kamil gra #30 Pędź żółwiu, pędź!


Dzisiaj będzie co nie co o grze, która pochodzi z 1974 roku. Tak, moi Drodzy, Alex Randolph zaprojektował ją już kilkadziesiąt lat temu, jednak przez ten czas ani się nie zestarzała, ba! zyskała nowe oprawy. W Polsce wydało ją wydawnictwo Egmont pod nazwą "Żółwie z Galapagos" i choć sama gra nie jest niczym innowacyjnym, zachęca swoją mechaniką i powoduje mnóstwo emocji. Zainteresowani? Zapraszam na recenzję!

13 paź 2015

0

Kamil sztukuje #12 Koszmary dzieciństwa


Dzieci boją się różnych rzeczy. Lasów, mrocznych miejsc, cmentarzy. Z drugiej strony są to rzeczy błahe, jak dla ich rodziców - miejsce pod łóżkiem, woda, samotna wędrówka do szkoły. Sam jako dzieciak nie byłem strasznie strachliwy, jednak jak wszyscy swoje fobie miałem - nie wszystkie dało się w logiczny i jasny sposób wytłumaczyć, po prostu się bałem i tyle. Artysta Don Kenn postanowił uwiecznić takie lęki na swój własny sposób - możecie powiedzieć, że to jest dziwne, przytłaczające, niepokojące. Ja powiem jedno - prawdziwe.

10 paź 2015

0

Powrót Kruka. Michael Krefeld "Zaginiony" [PRZEDPREMIEROWO]


Są tacy bohaterowie, których wspominamy niezwykle miło, a do ich przygód wracamy z prawdziwym sentymentem. Są tacy, którym kibicujemy, których nienawidzimy, nie cierpimy, a jednak wracamy. Thomas Ravn, bohater poprzedniej książki Krefelda "Wykolejony" wraca w najnowszym tomie i ma się.. świetnie. O ile dobrze pamiętam nie darzyłem go zbytnią sympatią, wręcz odstręczała mnie jego postawa, a mimo to jakoś zatęskniłem za tym gościem. Jesteście ciekawie co u dawnego policjanta? Zapraszam do przeczytania poniższej recenzji.

8 paź 2015

0

Kamil gra #29 Weź się Pan, Panie Pingwinie przesuń!


W życiu każdego planszówkowego maniaka przychodzi taki czas, kiedy nie ma on ochoty na wieczór z ciężkimi tytułami, a niewymagającą, lekką i szybką rozgrywkę. Takich gier, typowo imprezowych, zręcznościowych jest naprawdę sporo, jednak wydawnictwo Egmont wydało w ostatnim czasie ciekawą grę zręcznościową, w której najważniejsza jest pewna ręka i stalowe nerwy. Mogłoby się wydawać, że takie gry są na jedną, maksymalnie dwie partie po czym wrócą z powrotem na półkę. "Zlot pingwinów", bo o tej grze będzie dziś mowa to gra, która jest prosta, szybka i lekka. A na dodatek wciąga jak diabli.

6 paź 2015

0

Przygody Malowanego Człowieka vol.7


Arlen, Naznaczony, Malowany Człowiek, Wybawiciel. Różne określenia na jednego człowieka. Człowieka, który postanowił wydać wojnę Otchłańcom, istotom, które co noc nawiedzają jego ukochaną ziemię. Przez trzy tomy, a w zasadzie przez sześć, ze względu na dzielenie jednej książki na dwie przez polskiego wydawcę, mieliśmy okazję być świadkami jego transformacji, od czasów młodości aż po dojrzałego mężczyznę, świadomego swoich wyborów i ich konsekwencji. Arlen powraca. W czwartym, siódmym tomie sagi Petera V. Bretta. Jak wypada "Tron z czaszek" w porównaniu do poprzednich części?

4 paź 2015

0

Kamil pisze #24 Wady prowadzenia bloga recenzenckiego


Pisać nie jest łatwo. Zwłaszcza teksty na bloga, który w Twoim początkowym mniemaniu miał być swoistym centrum internetowego ruchu, gdzie zbierają się wszyscy fani Twojego pisania. Sytuacja pogarsza się, gdy uświadamiasz sobie, że Twój docelowy target, czyli ludzie czytający książki, dość rzadko czytają typowe recenzje. Tak oto Twój wyśmienity plan spalił na panewce. Jednak nie dałeś się stłamsić przewidywaniom, masz swoją pasję, którą chcesz się dzielić z innymi, brawo! Ale zastanawiałeś się kiedyś po co to robisz? Co z tego będziesz miał? Czy to się w ogóle opłaca?

2 paź 2015

0

Podsumowanie września!


Październik to miesiąc studentów. Wszyscy wracamy na uczelnie, zaczynamy wdrażać się w nowy rok akademicki, a wykładowcy zaczynają straszyć kolokwiami. Październik będzie miesiącem większej aktywności z mojej strony, skończyłem wakacyjną pracę, mogę w zupełności, choć przez chwilę, oddać się czytaniu. Zapraszam na podsumowanie ostatniego miesiąca studenckich wakacji.

27 wrz 2015

0

!Top5 Najgłupszych książek dla dzieci


Książki dla dzieci to temat na długie wieczory rozmów. Prac o książkach dla dzieci powstało bez liku, czy to magisterskich czy doktoranckich. Wszyscy znamy przygody Misia Uszatka, Puchatka, Małego Księcia i innych serii lub cykli, specjalnie dedykowanych najmłodszym. W dzisiejszych czasach nic nie powinno nas zdziwić, w końcu ludzkość jest coraz bardziej pomysłowa i wpada na często kontrowersyjne i głupie idee, które okazują się być światowymi hitami. A jak to jest w sferze dzieci? Czy można napisać denną i głupią książkę dla kogoś, kto potrzebuje odrobinę rozrywki wymieszaną ze szczyptą edukacji?

25 wrz 2015

0

Kamil gra #28 Zbuduj swój własny zamek!


"Belfort", bo o tej grze będzie dziś mową kusił mnie już od dawna. Atrakcyjna szata graficzna, tematyka wpadająca w moje upodobania, mechanika, której jestem fanem. Czego chcieć więcej? Gdzieś z tyłu głowy cały czas myślałem nad jej zakupem, aż tu pewnego dnia trafiłem na wielką obniżkę w jednym ze sklepów - cóż mogłem innego zrobić? Od razu kupiłem i czekałem na swój egzemplarz. Pozostawało tylko jedno pytanie - czy zbiorę odpowiednią ekipę, której "Belfort" się spodoba? 

22 wrz 2015

0

Pobawmy się w policjantów i złodzei


Jako młody chłopak biegałem po podwórku z plastikowym pistoletem i strzelałem wyimaginowanymi pociskami do moich kumpli. Innym razem ścigałem się z nimi na rowerach, bawiąc się w policjantów i złodziei. Innym razem byłem detektywem. A jeszcze innym tajnym agentem. Nie miałem żadnego przygotowania, odpowiedniego sprzętu, ale miałem dziecięcą wyobraźnię, która w zupełności wystarczała. A co powiecie na gościa, który został agentem specjalnym, zdemaskował szpiega obcego wywiadu tylko za pomocą wiedzy z filmów, książek, gier i komiksów. Nie, to nie ja, a bohater powieści "Jak złapać rosyjskiego szpiega?" Naveed Jamali, który twierdzi, że opisywana przez niego historia wydarzyła się naprawdę.

17 wrz 2015

0

Przepraszam, którędy do Nawi?


W 966 roku Mieszko I przyjął chrzest. Za rok będziemy obchodzić 1050 rocznicę tego wydarzenia.Tym gestem zmienił oblicze swojego Państwa na zawsze. Państwa, które w swoich korzeniach miało głęboką wiarę w pradawnych bogów i bóstwa. Ich kult był wysoko rozwinięty, a wszystkie wizyty dziwacznych biskupów czy misjonarzy kończył się kompletnym fiaskiem. Dlaczego niby teraz miałoby być inaczej? Czy chrzest cokolwiek zmieni? Siedemset lat później Rzeczpospolita nazywana zostaje "przedmurzem chrześcijaństwa", skutecznie broniąc całą Europę przed najazdem Turków i ich religii. Co zmieniło się przez ten czas? Czy pradawni bogowie umarli? Tym wstępem zapraszam na recenzję książki Tomasza Duszyńskiego "Droga do Nawi"

15 wrz 2015

0

Kamil gra #27 Klasyka klasyki, czyli jak wciągnąć kogoś w świat gier planszowych


Są takie gry, o których słyszał niemalże każdy, kto choć raz grał w grę planszową. Są takie tytuły, z którymi część osób rozpoczynała swoją przygodę z grami bez prądu, i nie wyobraża sobie by właśnie te gry nie znalazły się na ich półkach. Do tego grona na pewno należy gra Klausa-Jurgen Werde pod tytułem "Carcassonne", dokładnie tak samo nazywa się pewne miasteczko we Francji, gdzie możemy podziwiać miły dla oka widok starego zamku. I właśnie o to w tej grze chodzi, o zbudowanie zamku i wypunktowanie swoich przeciwników.

13 wrz 2015

0

Kamil sztukuje #11 Wycieczka po muzeum książki


A dokładniej po muzeum książki artystycznej. Jedyna taka instytucja w kraju, która czynnie zajmuje się dziedziną książki artystycznej. Co w takim muzeum można zobaczyć? Zwykłe książki? Sądzicie, że takie muzeum miałoby rację bytu? Wszystkie skarby literatury światowej są przechowywane w bibliotekach i właśnie to takie instytucje mają obowiązek utrzymanie ich przy życiu. Żeby takie drogocenne egzemplarze zobaczyć trzeba mieć specjalne pozwolenia lub trochę szczęścia i odpowiednich kontaktów. Zwykłym, szarym obywatelom pozostaje oglądać wystawy poświęcone mniej ważnym egzemplarzom historycznym. A co jeśli ktoś chciałby spojrzeć na świat książek w ciut inny sposób?Zapraszam na wycieczkę po Muzeum Książki Artystycznej.

11 wrz 2015

0

Wyniki konkursu z Królem Wron!

Kilka tygodni temu pochwaliłem się Wam, że logo mojego bloga widnieje na okładce książki "Król Wron". Chwilę później zorganizowałem konkurs, w którym do wygrania był jeden egzemplarz tej właśnie powieści. Waszym zadaniem było opisać swoją ulubioną baśń i uzasadnić swój wybór. Nadeszło siedem tekstów, z których wraz z Lubą musieliśmy wybrać ten jeden, jedyny. Zapraszam na wyniki konkursu z "Królem Wron"!

9 wrz 2015

0

Jak żyć na Czerwonej Planecie? [PREMIEROWO]


W mediach co jakiś czas trafiamy na wiadomości o kolejnych wysłanych łazikach,sondach czy satelitach, które mają ustalić czy jesteśmy sami we Wszechświecie, czy Mars jest planetą na której da się żyć, czy nasza galaktyka stale się powiększa, i tak dalej. Pytania trudne i na pierwszy rzut oka muszą pozostać bez odpowiedzi. Ludzie, a zwłaszcza pisarze od dziesięcioleci prześcigają się w fantazjowaniu o przyszłości ludzkiego gatunku - książki science-fiction są niezmiennie popularne, a pomysły autorów coraz ciekawsze. Tym razem to Dariusz Sypeń postanowił nas zaskoczyć i przedstawił swoją wizję przyszłości. Zapraszam serdecznie na recenzję książki "Dżungla"

5 wrz 2015

0

Jak ubierać się modnie, czyli pierwsza recenzja Lubej!


Poniższą recenzję chciałabym zadedykować mojemu narzeczonemu, który już od dawna marzył, żebym napisała coś swojego. Kiedyś zapewne miałabym z tym mniejszy problem, teraz natomiast mając świadomość z jaką wprawą Kamil tworzy swoje recenzje, czuję się trochę onieśmielona i obawiam się, że moja będzie tylko ubogą wypociną w porównaniu z jego tekstami. Wybór książki do recenzji był bardzo prosty – była to jedna z tych (na półce), której zgłębienie zapewne nie przyniosłoby mojemu facetowi dużej uciechy, a wypadało ją zrecenzować, więc podjęłam się tego zadania. Zapraszam na recenzję książki Karen Carbo "Księga stylu Coco Chanel. Jak stać się elegancką kobietą z klasą"

1 wrz 2015

0

Podsumowanie sierpnia!


Sierpień był bardzo pracowity, ale nie pod względem czytelniczym. Przeczytałem bardzo mało, pisałem jeszcze mniej. Obiecałem poprawę, ale ni wyszło mi to zbyt dobrze. Myślę, że jeszcze dwa, trzy tygodnie i wrócę do normalnego pisania, a posty będą pojawiać się tak jak kiedyś, czyli co mniej więcej dwa dni. Koniec sierpnia to jednocześnie początek szkoły, wszyscy licealiści i gimnazjaliści zasiądą znów do szkolnych ławek, a studenci.. będą się cieszyć jeszcze jednym miesiącem wolnego. Zleci bardzo szybko. Niestety.

30 sie 2015

0

Przepraszam, czy zechciałaby Pani porozmawiać o zombie?


"Noc żywych trupów" z 1968 roku dał początek zombie i ich kreacji, takiej jaką znamy do dzisiaj. Trupy, których jedynym instynktem jest zabijanie. Do tej pory, niejednokrotnie mieliśmy okazję oglądać różne wersje powstania umarlaków. W ostatnich latach nastąpił prawdziwy bum na ich historię - jednak schemat zawsze był ten sam - ludzkość musi stawić czoło nowemu zagrożeniu, zombiakom, które za wszelką cenę chcą zabić każdą, żywą istotę na Ziemi. Brzmi może i banalnie, ale czy to książki czy filmy lub seriale oparte na tym schemacie zawsze stawały się światowymi hitami. A gdyby tak przedstawić zombie w zupełnie innym świetle? Gdyby zastanowić się nad ich istotą, osobowością? Czy to w ogóle ma sens? Zapraszam Was na recenzję książki Øysteina Stene "Wyspa zombie"  Labofnia to wyspa gdzieś pośrodku Oceanu Atlantyckiego. Ukryta przed światem, tak naprawdę, cała ludzkość nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia. Na wyspie, która okazuje się być tytułowym miejscem całej fabularnej akcji mieszkają dość specyficzni ludzie - ich temperatura jest kilka stopni od tej normalnej, ich ruchy nie są do końca skoordynowane, a ich puls jest prawie że nie wyczuwalny. Tak moi Drodzy, autor postanowił zasiedlić Labofnię trupami. W dodatku tymi żyjącymi, które w naszym mniemaniu powinny być krwiożerczymi bestiami, próbującymi wybić do nogi cały gatunek ludzki. I to właśnie na tą wyspę trafia nasz główny bohater - Johannes van der Linden. W dodatku gość nie wie co tutaj robi, jak się dostał na wyspę, ani co go tutaj czeka. Czekacie na jazdę bez trzymanki?    Okropnie się zawiedziecie. "Wyspa zombie" to książka inna niż wszystkie, to niezaprzeczalny fakt, ale po kolei. W pierwszej kolejności chciałbym skupić się na kreacji poszczególnych bohaterów. A raczej, tylko i wyłącznie pierwszoplanowej postaci. Niestety. Stene skupił się na swojej jedynej postaci i to właśnie jej opisy możemy czytać na początkowych stronach powieści - jego kreacja i sposób przedstawienia stoją na niezłym poziomie i tak naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Niestety, reszta bohaterów, których i tak jest niewiele została potraktowana po macoszemu - ich sylwetki gdzieś przewijają się w tle całej akcji, a ich udział w fabule jest doprawdy znikomy. Szkoda, bo autor zamiast pójść jeszcze dalej, skupił się na kilku innych aspektach.   Specyficzny styl autora frustrował mnie od samego początku. Owszem, umiałem się przyzwyczaić, ale wierzcie mi, była to droga przez mękę. Wystarczy przeczytać kilka stron i uświadomić sobie, że będzie ciężko. Gdybym miał mówić szczerze - nie sięgnąłbym po drugą powieść Stene'a. Narracja pierwszoplanowa wskazuje na subiektywny opis rzeczywistości i tak właśnie jest w istocie. Labofnię i jej mieszkańców poznajemy z perspektywy Johannesa, który swoimi przemyśleniami potrafi dopiec czytelnikowi. Rozdziały nie są ponumerowane, każdy z nich dzieli się na część historyczną, pisaną kursywą i tą właściwą, czyli przygody głównego bohatera.    To co najbardziej mnie wkurzyło w "Wyspie zombie" to dziwaczne, typowo amerykańskie, pozbawione sensu insynuacje pisarza, który by zadbać o rozgłos swojej powieści postanowił wplątać w jej historię sylwetki postaci historycznych. I tak, różnego typu koneksje z Labofnią ukrywali prezydenci Stanów Zjednoczonych, a także premier Winston Churchill. Co więcej, autor sugeruje, że zombie brały czynny udział w operacjach wojskowych II Wojny Światowej, w tym organizowanych przez.. Armię Krajową. Lekka przesada? W moim mniemaniu to srogie przekroczenie niewidzialnej granicy.   O czym jest ta książka? Zombie, w same sobie powinny gwarantować pędzącą jazdę bez trzymanki, która wciska w fotel każdego czytelnika. Norweski autor postawił na coś zupełnie innego i właśnie w tym tkwi wyjątkowość "Wyspy zombie", o której wspomniałem wcześniej. Stene nie pokazuje nam zombie jako krwiożerczych istot, zdolnych zabić wszystko dookoła. Zombie to trupy, które szukają swojego miejsca na ziemi, zazdroszczą ludziom ich .. ludzkości. Ludzka egzystencja jest dla nich nieosiągalna, nie potrafią czuć, kochać, płakać, nienawidzić. Uczucia są im obce, za co przeklinają swój los. Ich "życie" sprowadza się do chodzenia po wyspie, wydawaniu dziwnych dźwięków i zjedzeniu czegoś raz na jakiś czas. Jaki w tym sens? Po co zombie w ogóle istnieje? Takie pytania, o filozoficzną naturę naszych zmarłych żywych trupów (?!) zadaje autor i mówię tutaj zupełnie serio.   Stene idzie jeszcze dalej i próbuje uświadomić swojego czytelnika, że zombie są strasznie samotni. Ich człowieczeństwo dawno się wypaliło, nie potrafią rozmawiać, nie mogą czuć, nie mogą praktycznie nic. Po co więc są? Mają swoją małą wyspę, na której prowadzą jakieś "życie", ale co więcej? Zombie mają świadomość, że ludzie, z krwi i kości, ci żyjący, żyją i to w pełny sposób, a one nie. Tego nie doświadczą już nigdy i wolałyby umrzeć. Zaraz, pogubiłem się już..    Na koniec najlepsze. Autor stawia kolejny krok. W historycznych częściach każdego z rozdziału opisuje stosunki trzech światowych mocarstw wobec Labofni. Co z nią zrobić? Kontrolować? Zostawić w spokoju? Pada nawet pytanie czy obwieścić światu, że gdzieś na Atlantyku istnieje wyspa zamieszkała przez zombie? Czy nadać jej autonomię? (!) Pozwolić żyć zombie między ludźmi? Czy powstrzymają one swoje krwiożercze zapędy? Powiedzcie mi jedno. Czy taka książka w ogóle ma sens? Zadawanie takich pytać o coś, co faktycznie nie istnieje? Zombie to nie rzeczywistość, nie mamy z nimi do czynienia na co dzień, nie widujemy ich zza okna. Skąd więc taka książka i pytania o naturę zombie?    Widzę, mgliście, ale widzę zamiar autora, pokazać zombie z innej perspektywy, nakierować czytelników na inny tor myślenia. Myślę, że pomysł Stene'a szybko umrze i spłynie do ścieków wraz z krwią człowieka zarżniętego przez umarlaka. Taka wersja żywego trupa już przyległa do naszego społeczeństwa, każdy kto usłyszy zombie, wie że mówi się o bestii, truposzu, którego jedynym celem jest zabijanie. Próby pokazania jego natury, uświadomienia społeczeństwa o jego problemach jest kompletnie pozbawione sensu. Ja mogę zadać pytanie czy takie książki jak "Wyspa zombie" są potrzebne? Czy warto takie kupować? Owszem, to inna perspektywa i zapewne fani tego gatunku sięgną po tę książkę, ale czy coś z niej wyniosą? Mogę się założyć, że po odłożeniu "Wyspy zombie" na półkę włączą sobie film George'a Romera lub kolejny odcinek "The Walking Dead" i powrócą do formy trupów, która prezentowana jest przeszło 40 lat."Noc żywych trupów" z 1968 roku dał początek zombie i ich kreacji, takiej jaką znamy do dzisiaj. Trupy, których jedynym instynktem jest zabijanie. Do tej pory, niejednokrotnie mieliśmy okazję oglądać różne wersje powstania umarlaków. W ostatnich latach nastąpił prawdziwy bum na ich historię - jednak schemat zawsze był ten sam - ludzkość musi stawić czoło nowemu zagrożeniu, zombiakom, które za wszelką cenę chcą zabić każdą, żywą istotę na Ziemi. Brzmi może i banalnie, ale czy to książki czy filmy lub seriale oparte na tym schemacie zawsze stawały się światowymi hitami. A gdyby tak przedstawić zombie w zupełnie innym świetle? Gdyby zastanowić się nad ich istotą, osobowością? Czy to w ogóle ma sens? Zapraszam Was na recenzję książki Øysteina Stene "Wyspa zombie"

23 sie 2015

0

Jak żyje typowy miliarder w Azji?

Całkiem zwyczajnie. Jada drogie obiady w drogich restauracjach, kupuje nowe posiadłości, decyduje czy kupić nowe akcje na giełdzie, musi stanąć przed ważnym wyborem - kupić nowy model Bentleya czy Rolls-Royce'a. Dla nas, typowych ludzi, którzy pracują po 8-10 godzin dziennie i chcą prowadzić jako takie, normalne życie, taka sytuacja wydaje się być zupełnie absurdalna. Jasne, że chciałbym być na miejscu takiego miliardera! Kto by nie chciał? Nie bądźmy hipokrytami. Trzeba się tylko zastanowić nad jednym. Czy życie bogatych rodzin faktycznie jest tak usłane różami, jak mogłoby się nam wydawać? Czy faktycznie chcielibyśmy być na ich miejscu? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć Kevin Kwan w swojej książce "Bajecznie bogaci Azjaci"

20 sie 2015

0

Konkurs z "Królem Wron"!


Nie tak dawno mieliście okazję poczytać mój tekst o pewnej książce, pewnego autora. Pewne wydawnictwo chciało zaistnieć, wydać swoją pierwszą cegiełkę. Zdecydowali się na stworzenie projektu na jednym z portali crowfundingowych, gdzie postawili przed sobą niezwykle ambitne zadanie - uzbierać ponad 17 000 złotych, wydać pierwszą książkę i w małej miejscowości Sidra spełnić swoje marzenia. Ja, co mogę powiedzieć z wielką przyjemnością byłem świadkiem tego wydarzenia i cóż mogę więcej powiedzieć. MadMoth Publishing rozpoczęło swoją pracę, wydając "Króla Wron" Szymona Kruga.

18 sie 2015

0

Epickość nad epickością


Są takie książki, o których będzie się mówić latami, ich twórców wychwalać, a stworzone przez nich światy i historie interpretować w nieskończoność. Poczynając od Tolkiena, przez Lewisa, Le Guin, Sapkowskiego, Hooba, Zelaznego, Cooka, Eriksona czy Martina - wszyscy oni na stałe wpisali się w kanon literatury fantasy. Są twórcami światów, które zachwycają tysiące czytelników na całym świecie, ich bohaterów uwielbiają tłumy, a ich losy śledzą fani rozsiani po całym globie. Do tej prawdziwej śmietanki znamienitych osobistości należy dodać jedno nazwisko, o którym, w najbliższych latach będzie bardzo głośno. Brandon Sanderson.

16 sie 2015

0

Co mąka może powiedzieć o zabójcy?


Po raz kolejny sięgnąłem po kryminał w stylu retro. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty - akcja książki nie dość, że ma miejsce w granicach naszego pięknego kraju to, na dodatek, jej czas historyczny to lata II Wojny Światowej, która w moim mniemaniu trwale zmieniła obraz całego świata. Te dwa elementy powieści "Furia rodzi się w Sławie" spowodowały, że zgodziłem się przeczytać tę książkę i napisać jej recenzję - moje gusta literackie zostały skutecznie połechtane, dzięki czemu nastawiałem się na niesamowitą przygodę z historycznym wątkiem w tle. Jak Krzysztof Koziołek poradził sobie z narzuconym przez siebie zadaniem? 

13 sie 2015

0

Kamil sztukuje #10 Sztuka, którą można dotknąć


Odwiedzając różnorakie muzea, można spotkać przedziwne wystawy, obrazy czy dzieła, za które kolekcjonerzy są wstanie zapłacić bajońskie sumy. W wielu przypadkach, interakcja między zwiedzającym, a wystawą jest bliska zeru - stoimy, oglądamy, staramy się zrozumieć. O ile w przypadku dzieł sztuki, niezwykle ważnych, historycznych obrazów jest to zrozumiałe - żeby zobaczyć je z bliska musimy przepchać się przez tłum turystów czy wielbicieli akurat tego obrazu, tak w innych przypadkach możemy podejść bardzo blisko, ale o dotknięciu elementu wystawy możemy pomarzyć. W 2012 roku w jednym z chińskich muzeów zorganizowano bardzo ciekawą wystawę - jej użytkownicy, bo tak należy nazwać zwiedzających, mogli stać się jej częścią.

8 sie 2015

0

Kamil gra #26 Władca Pierścieni: Wyprawa do Mordoru


Każdy, kto choć dłużej czyta mojego bloga, komentuje pisane przeze mnie posty wie, że jestem wielkim fanem twórczości J.R.R. Tolkiena. Jego światy, kunszt literacki, styl i język, niezmiennie, przez dobre dziesięć lat czarują w moim życiu w taki sposób, że raz na jakiś czas muszę przeczytać jedno z jego dzieł, uświadamiając sobie, że angielski pisarz był literackim geniuszem. Dla fanów książek, co jakiś czas, na rynek są wypuszczane przeróżne gadżety związane z ich ulubieńcami - gry, koszulki, kubki, nawet skarpetki. Wydawnictwo Egmont postanowiło wydać prościutką grę kościaną z elementami Śródziemia. Przedstawiam Wam Władca Pierścieni: Wyprawa do Mordoru - zapraszam na recenzję!

6 sie 2015

0

Jak napisać recenzję klasyka gatunku?


Są takie książki, które znać powinien każdy. Bez względu na wiek, płeć i ulubione gatunki literackie. Kanon światowej literatury jest naprawdę ogromny, jednak "Portret Doriana Graya" znacząco się z niego wyróżnia. Poruszana tematyka, styl Oscara Wilde'a, przesłanie, kompozycja - to wszystko składa się na lekturę wyjątkową pod wieloma względami. Pisanie recenzji takich książek jest wyjątkowo trudne - jak można oceniać coś, co jest uważane za arcydzieło w skali światowej? Podejmę się tego wyzwania, a jego efekt znajdziecie poniżej.

3 sie 2015

0

Kryminał w stylu retro? Z akcją w Krakowie?!


Na co dzień mieszkam w Krakowie. Nie pochodzę z tego miasta, jednak w od początków mojego krótkiego życia towarzyszyło mi nieustannie - w czasach młodości to właśnie podróż do stolicy Małopolski była największą atrakcją. Wawel, Stare Miasto, Kazimierz.. Rodzice chcieli pokazać mi masę zabytków, pokazać ciekawe zakątki miasta, zainteresować, a ja.. cóż, błagałem by wzięli mnie do najbliższego McDonalda, bo u nas w mieście takich cudów nie ma. W ocenie zagranicznych turystów, Kraków to jedna z najładniejszych miast na świecie, i chociaż rodacy aż tak pozytywnie nastawieni nie są, to trzeba przyznać, że akurat to miasto ma swój urok i niepowtarzalną atmosferę. Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński, ukrywający się pod nazwiskiem Maryli Szymiczkowej napisali książkę, którą chciałem mieć od razu w swojej biblioteczce. "Tajemnica domu Helclów" to kryminał w stylu retro, którego akcja dzieje się właśnie w Krakowie.

1 sie 2015

0

Wyniki konkursu z okazji 100 000 wyświetleń!


Jakiś miesiąc temu mój blog został odwiedzony ponad 100 000 razy - liczba okrągła, miła dla oka i niezwykle motywacyjna. Właśnie z tej okazji zorganizowałem konkurs, w którym do wygrania były dwie nagrody - dwójka chętnych będzie nagrodzona. To właśnie dzisiaj, wraz z pierwszym dniem miesiąca postanowiłem ogłosić wyniki, wszystkim nagrodzonym serdecznie gratuluję!

31 lip 2015

0

Podsumowanie lipca!


Lipiec był bardzo męczący. Nie chodzi o czytanie książek czy pisanie tekstów - zwyczajnie nie miałem na to zbyt dużo czasu. Zwłaszcza pod koniec miesiąca wszystko jakby się lekko posypało. Jest parę zaplanowanych recenzji, ale muszę szybko przyzwyczaić się do panującej sytuacji i wziąć się za porządne czytanie! Mam nadzieję, że sierpień będzie o wiele lepszym, czytelniczym miesiącem. Tymczasem zapraszam Was serdecznie na podsumowanie lipca!

27 lip 2015

0

!Top5 Książek zakazanych


Przez stulecia, pokolenia, lata różnorakie książki były cenzurowane, palone, zakazywane. Stolica Apostolska od wieków publikuje listę książek, które są zakazane, których nie powinniśmy czytać. Co ciekawe, takie zabieg powoduje reakcję zupełnie odwrotną - ludzie z większą chęcią chcą przeczytać taką książkę, przekonać się na własnej skórze, czy faktycznie jest tak obrazoburcza lub porusza kontrowersyjne tematy - sam chciałbym przeczytać kilka pozycji z takich list. Dzisiaj przygotowałem dla Was listę pięciu książek, które zostały zakazane z różnych powodów, czy to absurdalnych czy mocno uargumentowanych. Zapraszam!

22 lip 2015

0

Dlaczego nie czytam książek polskich debiutantów?


Nie sięgam zbyt często po debiuty młodych, polskich autorów. Są one albo niedopracowane, albo stworzone pod wpływem chwili, kompletnie nieprzemyślane - w tej drugiej sytuacji zwykle jest tak, że wydawca każe sobie zapłacić sporą część pieniędzy za wydanie książki, nie przejmując się szczególnie stroną techniczna stroną książki. W ten sposób wychodzi pewien twór, którego wprost nie da się czytać. Dlaczego kupiłem debiutancką powieść Bartłomieja Basiury, gościa, który jest dwa lata starszy ode mnie? Co widziałem takiego specjalnego w "Zamkniętej prawdzie"? Do końca sam nie wiem, może chęć przeczytania czegoś łatwego i niezobowiązującego? 

20 lip 2015

0

Kamil gra #25 Magnaci - Gra o Rzeczpospolitą


W 1772 roku nastąpił pierwszy rozbiór Rzeczpospolitej. Rzecz straszna dla patriotów, dla zdrajców spełnienie marzeń. Nagle, wszystkie rody szlacheckie zorientowały się, że dzieje się coś, co niektórzy przewidywali od dłuższego czasu - nagle, wszyscy zostali patriotami. Nie przyszło im do głów, że to ich działania, trwające od kilkudziesięciu lat doprowadziły ojczyznę do gospodarczej, ekonomicznej i militarnej ruiny. A gdybyś mógł wcielić się w członków jednego z rodu tamtych lat? Doprowadziłbyś Rzeczpospolitą do ruiny, czy wręcz przeciwnie - poświęciłbyś wszystko by ocalić ukochany kraj? Zapraszam na recenzję jednej z lepszych gier w jakie miałem przyjemność zagrać - "Boże Igrzysko. Magnaci"

15 lip 2015

0

Sanderson w formie, czyli "Stalowe Serce"!


Ostatnimi czasy, w moje ręce często wpadają różnego typu młodzieżówki. Pisane specjalnie dla młodszego czytelnika, tak by ten mógł się czegoś nauczyć, zastanowić - autor bardzo często porusza różne tematy, sprawdzając niejako reakcje czytelnika. Amerykanie mają na to swoje określenia - dodają coś przed lub po słowie "adult" i tak wychodzi im "young adult" na przykład. U nas jest to po prostu młodzieżówka i już. Co ciekawe, współczesne książki z tego pogranicza nadają się do czytania nie tylko przez tych młodszych, ale i ciut starszych. Brandon Sanderson postanowił zrobić coś niezwykle ciekawego i tak oto zrodził się pomysł "Stalowego Serca".

13 lip 2015

0

Kamil sztukuje #9 Obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję


Mogliście o tym przeczytać chwilę temu. Sztuczna inteligencja została zaprojektowana w taki sposób, by mogła narysować dowolny rysunek, tak jakby miała własną wyobraźnię. Jeśli jesteście ciekawi w jaki sposób coś takiego działa, jak sztuczna inteligencja może przedstawić naszą rzeczywistość, zapraszam na ósmą już odsłonę wspólnego sztukowania!


12 lip 2015

0

Kamil gra #24 Czy jesteś wystarczająco dobry, żeby prowadzić pizzerię?


Prowadzenie własnego biznesu nie jest wcale taką prostą sprawą. Nie mówiąc już o trudnych początkach, założeniu prężnie rozwijającego się przedsiębiorstwa. To ciężka praca, pochłaniająca dużo czasu, praktycznie wykluczając z naszego życia jakiekolwiek chwile tylko dla siebie. A co, gdyby taki biznes przenieść na planszę gry? Gdyby taka gra sprawdzała nasze umiejętności menadżerskie, pokazując w jaki sposób obchodzimy się z zarobioną gotówką, jak spłacamy kredyt? Wydawnictwo Wiedźma wydało grę planszową, w której naszym zadaniem jest jak najlepsze prowadzenie własnej pizzerii - przedstawiam Wam "Pizza Wars"!

11 lip 2015

0

Kanon literatury grozy, czyli H. P. Lovecraft i "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści"


Cthulhu. Lovecraft. Kto nie słyszał o sławnym pisarzu jak i równie znanym, mitycznym bóstwie? Samotnik z Providence, żyjący na przełomie dwóch wieków, na stałe zapisał się w umysłach miłośników literatury jako twórca genialnych, przerażających opowiadań, w których jednostka ludzka mierzy się z Nieznanym. Pierwotnym. Lovecraft, tak bardzo niedoceniany za życia, został uznany za wybitnego pisarza dopiero po śmierci, a czytelnicy na całym świecie okrzyknęli go Mistrzem literatury grozy. To moje pierwsze spotkanie z jego twórczością i już teraz mogę Wam powiedzieć, że jestem zaszokowany, zdumiony i przerażony.  "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to zbiór piętnastu, starannie wyselekcjonowanych opowiadań Lovecrafta. Ułożone zostały w porządku chronologicznym, co jest już pierwszym, dużym plusem. Czytelnik zostaje zabrany w swoistą podróż przez twórczość pisarza - od początków w 1917 roku, aż do ostatnich tekstów z 1937. Dwadzieścia lat, które na stałe zmieniły światową literaturę.   Pomysł Lovecrafta był prosty. Jako zadeklarowany ateista tworzy swoją własną mitologię, strasząc ludzkość przerażającymi Przedwiecznymi. W tym chaosie umiejscawia typowego samotnika, jakim był on sam, ponad przeciętnie inteligentnego, który na wskutek wydarzeń z własnego życia zaczyna popadać w obłęd. Niewytłumaczalne zjawiska zdarzają się coraz częściej, a nikt, nawet nasz bohater nie jest świadomy grozy i potworności jakie go czekają. Lovecraft zabiera nas w przejażdżkę w głąb swojego umysłu, gdzie R'lyeh Cthulhu, Azathoth, Nyarlathotep i inni stanowią realne zagrożenia dla gatunku ludzkiego, a wszystkie plugastwa i okropności przedwiecznego świata wkradają się do naszej rzeczywistości. Wszystko to utrzymane jest w mrocznej, przerażającej atmosferze rodem z gotyku.   Opowiadania Lovecrafta to nie tylko groza i czyhające niebezpieczeństwo - to niejako praca badawcza ludzkiego umysłu, jego ograniczeń. Pisarz, stawiając na piedestale bohatera typowego samotnika automatycznie nastawia czytelnika na wnikliwą analizę psychologiczną postaci. W sporej części opowiadań dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, można by rzec, że nie z tego świata, a w tym wszystkim znajduje się pojedyncza jednostka ludzka, której ograniczony umysł nagle się otwiera i próbuje to wszystko pojąć. Jak z tym sobie poradzi? Czy ogarnie go szaleństwo i obłęd? A może zrozumie coś, co zmieni postrzeganie rzeczywistości przez całą ludzkość?   "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to zbiór opowiadań - znajdziemy tutaj ich dłuższe jak i krótsze formy. Styl Lovecrafta obfituje w anarchizmy, wielozdaniowe opisy, rozbudowane zdania i ogrmoną ilość przymiotników. To wszystko sprawia, że jego historie są naprawdę ubogie w dialogi, a cała akcja płynie bardzo wolno, dzięki nieśpiesznej narracji. Pisarz, niejako nastraja nas przed tym co najgorsze i plugawe - całą zgrozę zostawia na sam koniec, tak by w dopiero ostatnim akapicie wyjaśnić najważniejsze kwestie. Nie zawsze się to sprawdza - w niektórych opowiadań czytelnik może sam dojść do sedna sprawy zanim dotrze do ostatnich stron historii. I tak, dochodzę do pewnej ważnej konkluzji - Lovecraft o wiele lepiej wypada w krótszych formach - to właśnie wtedy gromadzi cały swój koncept na niewielu stronach, oddaje całą grozę i zagrożenie, jakie czeka na naszego bohatera. Właśnie wtedy dostrzegamy jego kunszt literacki, pasję i chęć tworzenia. Dlatego nie jest fanem najdłuższego opowiadania w tym zbiorze, czyli "Przypadek Charlesa Dextera Warda".     Jeśli mówię już o języku autora, to niemożliwym by była jego ocena, gdyby nie niesamowitą praca tłumacza czyli Macieja Płaza, który był odpowiedzialny również za wybór opowiadań. Panie Macieju, to co Pan zrobił zasługuje na wielokrotne wyróżnienia! W Polsce mieliśmy kilkanaście wydań przeróżnych opowiadań Lovecrafta, ale dopiero "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" oddają całą atmosferę i język pisarza. To wszystko zasługa tłumacza, który w niemal idealny sposób odzwierciedlił styl Lovecrafta, używając przy tym licznych archaizmów, powtórzeń, przymiotników - już od pierwszej strony czuć, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym i niesamowitym. Brawo! To samo mogę rzec o ilustracjach zawartych w książce, a których autorem jest John Coulthart - niesamowite grafiki nastrajające czytelnika, oddające całą grozę i atmosferę opowiadań Samotnika z Providence.   Jestem zaskoczony jakością wydania, onieśmielony stylem Lovecrafta i przerażony niektórymi opowiadaniami. Mam swoich faworytów, inne podobały mi się ciut mniej. Jednak "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" to prawdziwy majstersztyk, kanon literatury grozy, który wszyscy miłośnicy tego gatunku muszą przeczytać. To tak jakby być fanem polskiej fantastyki, nie przeczytawszy żadnego opowiadania Stanisława Lema. Klasyka gatunku, fantastyczny klimat, atmosfera i niepowtarzalność - zalecane dawkowanie - jedno opowiadanie na parę dni. Polecam! Cthulhu. Lovecraft. Kto nie słyszał o sławnym pisarzu jak i równie znanym, mitycznym bóstwie? Samotnik z Providence, żyjący na przełomie dwóch wieków, na stałe zapisał się w umysłach miłośników literatury jako twórca genialnych, przerażających opowiadań, w których jednostka ludzka mierzy się z Nieznanym. Pierwotnym. Lovecraft, tak bardzo niedoceniany za życia, został uznany za wybitnego pisarza dopiero po śmierci, a czytelnicy na całym świecie okrzyknęli go Mistrzem literatury grozy. To moje pierwsze spotkanie z jego twórczością i już teraz mogę Wam powiedzieć, że jestem zaszokowany, zdumiony i przerażony.

8 lip 2015

0

Kamil gra #23 Komiks na grze planszowej, w której tworzymy komiks!


Przyznam się bez bicia - przeczytałem jeden komiks Henryka Chmielewskiego "Tytus, Romek i A'Tomek". Powiem więcej, nadal mam problemy z rozróżnieniem poszczególnych postaci, nie wiem o co tam chodzi, na czym polega fenomen komiksu Papcia Chmiela. Co nie znaczy, że nie mam szacunku do sławnych postaci - to tak naprawdę klasyka wśród polskich komiksów, coś, co wielu lubi, a wręcz i kocha. Egmont postanowił wydać grę w tym temacie, a konkretniej, licytacyjną grę planszową, w którym naszym głównym zadaniem jest ułożenie jak najbardziej wartościowego komiksu. Zapraszam na recenzję!

6 lip 2015

0

Blogosfera czyta! 30 tytułów na wakacje 2015 + KONKURS!


Mówi się, że blogosfera książkowa opiera się na ścisłych grupkach znajomych, które wzajemnie komentują swoje posty i zachęcają do tego swoich znajomych. To trochę jak w szkole, gdzie w jednej klasie znajduję się za dużo dziewcząt i powstają różne.. frakcje? Ewa, znana blogerka działająca pod ciekawym pseudonimem "Książkówka" postanowiła zrobić coś, czego jeszcze w blogosferze nie było. Trzydziestu blogerów poleca jedną książkę na wakacje, pisze recenzję, dodaje parę słów o sobie, a dla wytrwałych czytelników przygotowany zostaje meega konkurs. Jesteście ciekawi o co chodzi?  Parę tygodni temu napisała do mnie Ewa z ciekawym pomysłem - chce zebrać określoną liczbę blogerów i poprosić ich o polecenie jednej książki. Początki nie są łatwe, mały odzew, później ciężko doprosić się o recenzję i wszystkie inne teksty - jednak udało się! Miło mi Was poinformować, że z chęcią przystałem do tego projektu - "Blogosfera czyta! 30 tytułów na wakacje 2015" jest dostępna pod tym   LINKIEM   Wystarczy, że ściągnięcie pdf i może właśnie dzięki nam przeczytacie książkę, nad którą zastanawialiście się od dłuższego czasu? Na samym początku poradnika znajdziecie krótkie wprowadzenie, spis treści i.. statystyki - jeśli zatrzymacie się na chwilę w tym momencie, możecie doczytać, że jestem jedynym facetem wśród 29 kobiet - takie wyróżnienia bardzo lubię, co z kolei Lubej niekoniecznie musi się podobać :) Nie zdradzę Wam co zrecenzowałem, musicie sami poszukać, mam nadzieję, że zainspiruje Was do przeczytania, tej, konkretnej książki!   Cóż to byłby za poradnik, gdyby nie konkurs? Oczywiście, do wygrania książki, i to nie byle jakie! Co trzeba zrobić, żeby wygrać 6, sześć, SZEŚĆ książek? Poniżej zamieszczam regulamin konkursu i wszystkim życzę powodzenia!    REGULAMIN KONKURSU „Zabierz książkę na wakacje”  ZASADY KONKURSU   Z Poradnika „30 tytułów na wakacje 2015” wybrałyśmy jeden cytat. Zrobiłyśmy z niego rozsypankę, poszczególne wyrazy zaznaczyłyśmy kolorem pomarańczowym i ukryłyśmy w recenzjach. Twoim zadaniem jest odnalezienie wszystkich wyrazów i ułożenie z nich konkursowego cytatu. Konkurs trwa od momentu publikacji niniejszego posta do 31.07.2015r.   1. Aby wziąć udział w konkursie należy podać swoje imię, nazwisko oraz odpowiedź drogą mailową na  adres blogosferaczyta@gmail.com.      W tytule e-maila wpisujemy: „Zabierz książkę na wakacje”.  2. Jedna osoba wygrywa pakiet 6 (słownie: sześciu) książek.  3. Jeśli okaże się, że prawidłowych odpowiedzi jest więcej niż jedna, to zwycięzca zostanie wyłoniony  4. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w pierwszych dniach sierpnia 2015 roku.  5. Wyniki zostaną opublikowane na blogach współtworzących poradnik „30 tytułów na wakacje”.  6. Aby odebrać nagrodę, zwycięzca jest zobowiązany do wskazania Organizatorowi konkursu danych  adresowych (na terenie Polski), na które zostanie wysłana nagroda konkursowa.   Nagrodami w konkursie są książki ufundowane przez Partnerów Konkursu.   „Psy gończe” Jørn Lier Horst - ufundowana przez Smak Słowa. „Anatomia pewnej nocy” Anna Kim - ufundowana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” Stieg Larsson - ufundowana przez Wydawnictwo Czarna Owca. „Gdyby nie ona” Joyce Maynard - ufundowana przez Wydawnictwo Muza. „Próżna” Sylwia Zientek – ufundowana przez autorki projektu. „Dworek Longbourn” Jo Baker – ufundowana przez autorki projektu.  1. Nagroda zostanie wysłana w ciągu 14 dni od dnia dostarczenia danych niezbędnych do wysyłki.  2. Nagroda nie podlegają wymianie na gotówkę ani na inne pozycje.  3. Nagroda, ze względu na niską wartość kosztową, nie podlega opodatkowaniu.  POSTANOWIENIA KOŃCOWE  1. Przystąpienie do udziału w Konkursie jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego  2. W konkursie nie mogą wziąć udziału Blogerzy, współtworzący Poradnik „30 tytułów na wakacje  3. W sprawach nieuregulowanych niniejszym Regulaminem zastosowanie mają odpowiednie przepisyMówi się, że blogosfera książkowa opiera się na ścisłych grupkach znajomych, które wzajemnie komentują swoje posty i zachęcają do tego swoich znajomych. To trochę jak w szkole, gdzie w jednej klasie znajduję się za dużo dziewcząt i powstają różne.. frakcje? Ewa, znana blogerka działająca pod ciekawym pseudonimem "Książkówka" postanowiła zrobić coś, czego jeszcze w blogosferze nie było. Trzydziestu blogerów poleca po jednej książce na wakacje, pisze recenzje, dodaje parę słów o sobie, a dla wytrwałych czytelników przygotowany zostaje meega konkurs. Jesteście ciekawi o co chodzi?

5 lip 2015

0

"Legenda Kella", czyli jak napisać typowego przeciętniaka


Mogłoby się wydawać, że w literaturze fantasy napisano już wszystko - od skromnych początków Tolkiena i Lewisa, przez tytanów pracy Cooka i Zelaznego, po dzisiejsze, mniej wybitne twory o wampirach i nastolatkach. Wszystko już było można by rzecz, a wymyślenie czegoś nowego i świeżego graniczy, no cóż, z cudem. Andy Remic znany ze swojej miłości do światów z pogranicza science-fiction, sam piszący tego typu książki, postanowił osadzić swój nowo wymyślony świat w tak zwanym dark fantasy. Jak z tego wybrnął? Dlaczego "Legenda Kella" to typowy przeciętniak? O tym przekonacie się czytając ten tekst.

3 lip 2015

0

Konkurs z okazji 100 000 wyświetleń!


Dzięki Wam licznik odwiedzin bloga przekroczył magiczne sto tysięcy. Czy to coś zmienia? Oczywiście, że nie! Jednak to bardzo fajne uczucie, gdy widzisz jak z kolejnym dniem statystyki rosną jak na drożdżach, i jednak sporo osób czyta Twoje posty. Minął ponad rok i 3 miesiąc od chwili założenia bloga i od samego początku, prowadzenie strony sprawia mi taką samą przyjemność - w głównej mierze, to właśnie dzięki Wam! :) Stąd czas na nieco przyjemności - czyli konkurs!

1 lip 2015

0

Podsumowanie czerwca!


Ależ to leci! Już koniec czerwca, wreszcie wakacje! No nie dla wszystkich, rzesze studentów muszą pracować, w tym i ja i Luba :) Mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi to w regularnym publikowaniu kolejnych postów - jest trochę tych zaplanowanych, mam jeszcze chwilę wolnego więc skrobnę jedną czy dwie recenzje. Tymczasem zapraszam Was serdecznie na podsumowanie mijającego miesiąca - przekroczyliście 100 000 wyświetleń i z tej okazji już za dwa dni będzie konkursiwo!

29 cze 2015

0

"Okularnik" Katarzyny Bondy


Leży przede mną książka potężna. Ponad 800 stron zapisanych gęstym drukiem, pokazując tym samym, że kryminał może mieć aż taką objętość. Zaraz.. kryminał? Czy "Okuralnik" Bondy to faktycznie kryminał? To kwestia sporna, o której powiem za chwilę. Siadając przed komputerem, zabierając się za pisanie recenzji, miałem świadomość, że to będzie najtrudniejszy i ciężki do napisania tekst. Dlaczego? O tym przeczytacie poniżej, zapraszam na recenzję "Okularnika"!   Przenosimy się w okolice granicy polsko-białoruskiej, do pozornie spokojnej i cichej wsi Hajnówka. Sielski krajobraz jest tylko ulotną wizją, pod którą kryją się dawne waśnie, spory i brutalna historia, o której żaden mieszkaniec nie potrafi zapomnieć. Co się stanie gdy przyjedzie tutaj profilerka Sasza Załuska? Sama zainteresowana zupełnie przez przypadek trafi w sam środek śledztwa w sprawie zaginięcia narzeczonej pewnego biznesmena. Warto dodać, że to nie pierwsza taka sprawa w tych okolicach, wcześniej zgłaszano zaginięcia dziewczyn związanych z tajemniczym biznesmenem.     Przyznam szczerze, że to moje pierwsze spotkanie z Katarzyną Bondą - o ile miałem okazję przeczytać jej "Maszynę do pisania" czyli poradnik jak napisać powieść, o tyle z jej prozą nie miałem wcześniej styczności. Zrobiłem dogłębny research, przeszukałem Internet w poszukiwaniu czegoś o pierwszym tomie przygód Załuskiej, czyli "Pochłaniaczu" i znalazłem wiele interesujących opinii, spojlerów i innych dziwactw, które można znaleźć zupełnie przez przypadek. Wiem, że "Okularnik" w opinii wielu to kryminalny majstersztyk, świetnie napisany, pokazujący, że w kryminałach nie napisano jeszcze wszystkiego. Jakież mogłem mieć inne podejście do "Okularnika" po tak dobrych recenzjach? Owszem, tomisko jest sporej wielkości, ale powołując się na teksty innych, oczekiwałem fajerwerków. No dobra, tych nie było, ale nie jest też tragicznie.   Trzeba zaznaczyć już na początku, że "Okularnik" to nie kryminał w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zawiera elementy potrzebne do napisania powieści kryminalnej, jednak można w niej znaleźć masę innych, z różnych gatunków elementów. I tak, dostajemy powieść obyczajową o życiu wsi na granicy polsko-białoruskiej, otrzymujemy powieść historyczną z niezwykle odważnym wątkiem Żołnierzy Wyklętych, kryminał z tytułowym Okularnikiem, i wiele innych, które na próżno bym wymieniał.    Zaczyna się nudno. Bonda rozpoczyna swoją opowieść z ponad 200 stronicowym wstępem, który ma nas przygotować na resztę opowieści. To niejaki przerywnik, swoiste preludium do późniejszych wydarzeń - widać w tym niezwykłą pasję Bondy i chęć przekazania swojemu czytelnikowi wszystkiego w taki sposób, żeby wszystko było dla niego zrozumiałe. Bonda potrafi w bardzo dobry sposób kreślić tło dla swoich powieści, pokazuje, że jest w tym prawdziwą mistrzynią, jednak ten długaśny wstęp jest, hm, po prostu za długi. Wynudziłem się niepomiernie, kląłem, błagałem, żeby to był już koniec - owszem, jest to opisane bardzo szczegółowo, wręcz wyczerpująco, jednak takie wstępy już na początku odrzucają sporą liczbę czytelników.   W naszym kraju, historia Żołnierzy Wyklętych jest przedstawiane w jeden, możliwie najbardziej patriotyczny sposób - uciemiężeni patrioci, bohaterowie wojenni, niesprawiedliwie osądzeni. Zapomina się o zbrodniach przez nich popełnionych, pokazuje się ich w jak najlepszym świetle, zapominając o brutalnej historii. Nie chcę generalizować, nie jestem też ekspertem w tym temacie, jednak dla pasjonata historii nie jest to temat prosty i przyjemny. Można by rzecz, że Żołnierze Wyklęci to temat tabu, a pamięć o nich czcimy w jeden dzień w roku. Osadzając taki wątek w swojej książce, Bonda, pokazuje, że jest odważną pisarką, która żadnych tematów się nie boi. Z wykonaniem i przygotowaniem tego wątku jest już ciut słabiej - pojawiają się pewne błędy terminologiczne, historyczne, jednak dla nieznających tematu będzie zupełnie obojętne - co uważam za wadę, gdy już co przedstawiać, to jak najlepiej. To właśnie ten wątek, wraz z innymi, niejako powiązanymi z nim dają główną oś fabularną "Okularnika" - mała wieś położona tuż przy Puszczy Białowieskiej, dawne zatargi, bolesna pamięć - to wszystko składa się na tykającą bombę, która wkrótce wybuchnie.   Co niezmiernie mnie raziło, to traktowania Hajnówka przez Bondę jako wielkiego miasta, w którym nikt się nie zna. To może wydawać się dziwne, jednak po przeczytaniu "Okularnika" możecie poczuć się podobnie - mnogość wątków, postaci jest tak duża, że możemy odnieść wrażenie, że poruszamy się wielkim, zatłoczonym mieści. Ponadto, jak już wcześniej wspomniałem, Bonda umie kreślić tło dla swoich książek i robi to z niewiarygodną precyzją. Szkoda tylko, że zupełnie bezsensownie przedłuża swoją opowieść, kolejni bohaterowie są zapowiadani z prawdziwym pietyzmem, każdemu należy się kilka stron opisu, a jest ich naprawdę sporo. Nie lubię rozwleczonych opowieści, a "Okularnik" niestety do takich należy - wątków jest tutaj naprawdę dużo i nie wszystkie są spójnie ze sobą połączone - to tak, jakby Bonda chciała nam pokazać jak najwięcej, zrobić z tego wielką opowieść, niejako powieść idealną, tylko że wychodzi z tego średnio dopracowana historia, która razi małymi błędami.    Gdzieś przeczytałem, że "Okularnik" powinien mieć o połowę mniej stron. Może to i przesada, ale coś w tym jest - najnowsza powieść Bondy powinna być trochę cieńsza - już pomijam fakt jej nieporęczności i ciężaru, znów muszę wrócić do rozwleczenia fabuły - czyta się to nieźle, jednak jest sporo momentów, w których można poczuć zwyczajne zmęczenie. Owszem, bohaterowie są dobrze opisani, ale autorka poświęca im zdecydowanie za dużo czasu - to tak jakby chciała opisać każdego mieszkańca wsi, łącząc jednocześnie kilka rozgrzebanych wątków.   Mam naprawdę duży problem z "Okularnikiem". Z jednej strony jest to dobrze napisana powieść, wykraczająca poza umowne granice kryminału, która porusza niezwykle istotne kwestie, często pomijane w naszej historii, a z drugiej to historia niemiłosiernie przesadzona w swojej konstrukcji - widać na pierwszy rzut oka, że jest tutaj wszystkiego za dużo. Skłaniam się bardziej ku pierwszej opinii, bo "Okularnik" naprawdę wyróżnia się na tle innych książek - porusza ważne tematy, autorka nie boi się mówić tego co myśli, pokazuje, że Polska wcale nie zapomniała, że gdzieś nadal są wsie i miasteczka, których pamięć jest ciągle żywa, nie zapomina. I taką mam radę też dla przyszłych czytelników - nie traktujcie tej książki jako kryminału - gdybym tak ocenił "Okularnika" dostałby najwyżej 2+/10. Po długim, o wiele za długim wstępie nastawcie się na opowieść obyczajową, traktującą o polskości jako takiej, jej historii, z kryminalnym wątkiem w tle. Do tej książki trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem i właśnie tego Wam życzę - żebyście zwolnili, mieli chwilę dla siebie - wtedy weźcie do ręki "Okularnika" i poczytajcie o trudnej historii, która może spowodować prawdziwą katastrofę.Leży przede mną książka potężna. Ponad 800 stron zapisanych gęstym drukiem, pokazując tym samym, że kryminał może mieć aż taką objętość. Zaraz.. kryminał? Czy "Okuralnik" Bondy to faktycznie kryminał? To kwestia sporna, o której powiem za chwilę. Siadając przed komputerem, zabierając się za pisanie recenzji, miałem świadomość, że to będzie najtrudniejszy i ciężki do napisania tekst. Dlaczego? O tym przeczytacie poniżej, zapraszam na recenzję "Okularnika"!

27 cze 2015

0

!Top5 Książkowych rekordów Guinnessa


Książkowe rekordy należą do bardzo specyficznej grupy. Najgrubsza lub najmniejsza książka, ilość opublikowanych powieści, najmłodszy/najstarszy autor - wszystko to wymaga pracy i odpowiednich kwalifikacji, no chyba że czujesz wenę w wieku 8 lat i napiszesz światowego bestsellera - wtedy Ci serdecznie gratuluję. Takich rekordów jest naprawdę dużo i zdziwilibyście się co ludzie są w stanie wymyślić, żeby w takiej księdze się znaleźć i wygrać ciekawą sumkę pieniędzy. Wybrałem dla Was 5 osobliwych rekordów wprost ze świata książek. Zapraszam!