Dlaczego maj był kapryśny? Przeczytałem za dużo książek. Miesiąc rozpocząłem z niesamowitą werwą i natchnieniem, czytałem sporo, później przyszedł kac książkowy, który uniemożliwił mi czytanie czegokolwiek przez parę dni, później znowu renesans czytanie gdzie popadnie. Czerwiec upłynie pod znakiem nieuchronnie zbliżającej się sesji, która w tym roku nie będzie już taka łatwa, jak to miało miejsce w zeszłym roku. Może być trochę mniej książek, niż gier, właśnie dlatego, że planszówki zajmują mniej czasu niż czytanie :) Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do przeczytania krótkiego podsumowania maja!
31 maj 2015
29 maj 2015
0
Z kontynuacjami czy drugimi tomami pewnych cykli lub sag zwykle jest tak, że znacząco odstają od swoich poprzedniczek i nie trzymają tego samego poziomu. Pierwszy tom to prawdziwy bestseller, często określany jako prawdziwe arcydzieło, zdobywca wielu nagród. A co z kolejnymi tomami? No cóż, są dobrze napisane, ale jednak nie to. Roger Zelazny to nazwisko, które każdy, bez wyjątku, fan gatunku fantasy powinien znać i kojarzyć z magiczną krainą Amber, która stoi w opozycji do naszej, mogłoby się wydawać, że szarej i smutnej rzeczywistości. "Kroniki Amberu" to światowej sławy cykl, który na stałe wpisał się do kanonu najważniejszych książek fantastycznych - niepowtarzalny świat, specyficzny klimat, nowatorskie i ciekawe rozwiązania fabularne czy narratorskie. Tom pierwszy to klasyka gatunku. Jak jest z dwójką?
Roger Zelazny po raz drugi.
By Kamil / Posted on 15:31 / 7/10, Roger Zelazny

Merlin, główny bohater "Kronik Amberu. Tom II" to syn Corwina i Dary. Poznajemy go w ostatnim dniu kwietnia, kiedy to, jak co roku, ktoś chce go zabić. Tym razem próba zabójstwa przybiera zupełnie inny obrót, niż jak to przystało na coroczną tradycję i Merlin, zupełnie przypadkowo przenosi się do innej rzeczywistości. Od tego momentu akcja rusza z kopyta.
Zelazny pozostał przy swoich własnych rozwiązaniach narratorskich i to Merlin jest naszym narratorem. Wszystkie wydarzenia, światy i inne postacie poznajemy z jego perspektywy, co jak dało się to już zauważyć w tomie pierwszym, niesie za sobą pewne konsekwencje - nie odstaniemy suchych i obiektywnych opisów, a pełne emocji i uczuć dogłębne charakterystyki, które ani na jeden moment nie zwolnią tempa akcji. To duży plus, a zarazem wielka umiejętność wybitnego pisarza - wielu z młodego pokolenia chciałoby pisać w ten sposób i w tak dużym stopniu angażować swojego czytelnika w opowiadaną historię.
W tomie pierwszym "Kronik Amberu" dostawaliśmy bardzo dobrze napisane i barwne opisy Amberu i jego struktury jako takiej, jednak autor skupiał się tylko i wyłącznie na centralnym punkcie miasta, czyli pałacu. W drugim tomie dostajemy możliwość poznania innych mieszkańców wielkiego miasta, jego zakamarków, tajemnic, ciemnych uliczek, miejsc, gdzie lepiej się nie zapuszczać. Zelazny prezentuje nam naprawdę szeroką paletę osobowości, podkreślając przy tym oryginalność i wyjątkowość Amberu.
Co jest takiego wyjątkowego w "Kronikach Amberu"? Niewiarygodny, niezwykle plastyczny język! Każdy, kto tylko pomyśli o pisaniu, powinien sięgnąć po dzieło Zelaznego i przeczytać parę rozdziałów. Światy przedstawione, postaci i ich działania są opisane w wyjątkowo wiarygodny sposób. Wszystko jest bardzo łatwe do wyobrażenia, mimo że czytamy powieść z zakresu fantasy, to wszystkie rasy i dziwactwa przedstawionego świata są dla nas czymś oczywistym. Krnąbrny język, ciekawie napisane dialogi, z humorem i ironią, jednocześnie nie zahaczające o banał i patos. Styl i użyty język to czysta przyjemność dla oka.
Tom drugi ma jedną, a w zasadzie dwie, bardzo poważne wady. Pierwsza z nich to prawdziwy chaos opisywanych wydarzeń. Jak już wspomniałem, część drugą czyta się naprawdę dobrze, jednak mnogość postaci, wątków potrafi przytłoczyć najbardziej wytrwałego czytelnika. Dobija spora liczba niedokończonych wydarzeń, które po pierwszym wrażeniu miały spore znaczenie w kontekście całej fabuły, a po kilku stronach okazało się, że autor postanowił je porzucić. To samo dotyczy sporej liczby postaci, kompletnie niezwiązanych z fabułą, a Merlin spotyka je co parę stron. Nie wnoszą nic ciekawego, są typowymi i średnio napisanymi zapychaczami, tak by coś się działo.
Druga wada, o której chciałem wspomnieć to banalny finał. Tak epicka opowieść jak "Kroniki Amberu" zasługuje na spektakularne i godne zapamiętania zakończenie. Jest oczywiście zupełnie na odwrót, co mocno zabolało, gdy przewróciłem ostatnią stronę powieści. Finał tej historii jest przewidywalny i chaotyczny. Zelazny na przestrzeni całej powieści rozwinął bardzo dużą liczbę wątków, które zapragnął jakoś skleić na dwa rozdziały przez końcem. Efekt jest tego taki, że czytelnik może poczuć tylko i wyłącznie zniesmaczenie, bo zabieg ten widać gołym okiem, a całość akcji dąży tylko w jednym kierunku. To chyba najsłabsza strona "Kronik", a po dwóch lub trzech rozdziałach zapowiadało się naprawdę nieźle!
Wytrawni pasjonaci gatunku będą i tak wniebowzięci. nie jest to steampunk, nie jest to paranormal fantasy, nie są to inne, współczesne dziwactwa, które jakimś cudem kwalifikują się do tego gatunku. "Kroniki Amberu" to fantastyka z krwi i kości, której, niestety, już się nie pisze. Nie ma tutaj żadnych wilkołaków, trupów, dziwacznych machin i niezrozumiałych zabiegów fabularnych. Wszystko jest klarowne, a przyjemność z czytania powieści płynie szerokim strumieniem. Wszyscy Ci, którzy zaczynają swoją przygodę z fantastyką i szukają czegoś klasycznego, polecam! Nie zawiedziecie się, zostaniecie pochłonięci przez niezwykle barwny i dobrze skonstruowany świat, a styl autora po prostu Was zachwyci. Czego chcieć więcej?
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwo
Zysk i S-ka
Data wydania
7 kwietnia 2015
Liczba stron
764
Ocena
7/10
27 maj 2015
0
Debiutanci marzą o sławie, chcą napisać książkę wybitną, błagają wydawców, by zgodzili się wydać ich książkę, chcą żyć z pisania. Wszyscy dobrze wiemy, że pisanie książek to bardzo ciężki kawałek chleba i tak po prawdzie tylko nielicznym zapewnia to byt i światową sławę. Z drugiej strony są autorzy, którzy produkują książki taśmowo, spisują swoje pomysły, wydają i zarabiają. Jak to się dzieje? Nie mam pojęcia :) W dzisiejszym rankingu chciałbym przybliżyć Wam sylwetki pisarzy, których pisarska płodność zdumiewa kolejne osoby. Nie jest to typowy ranking, ciężko znaleźć wszystkie informacje o każdym autorze - wybrałem te nazwiska, mniej lub bardziej znane, które miały jakieś rekordy w pisaniu. Zapraszam!
!Top5 Bardzo produktywnych pisarzy
By Kamil / Posted on 15:24 / !TOP5
Debiutanci marzą o sławie, chcą napisać książkę wybitną, błagają wydawców, by zgodzili się wydać ich książkę, chcą żyć z pisania. Wszyscy dobrze wiemy, że pisanie książek to bardzo ciężki kawałek chleba i tak po prawdzie tylko nielicznym zapewnia to byt i światową sławę. Z drugiej strony są autorzy, którzy produkują książki taśmowo, spisują swoje pomysły, wydają i zarabiają. Jak to się dzieje? Nie mam pojęcia :) W dzisiejszym rankingu chciałbym przybliżyć Wam sylwetki pisarzy, których pisarska płodność zdumiewa kolejne osoby. Nie jest to typowy ranking, ciężko znaleźć wszystkie informacje o każdym autorze - wybrałem te nazwiska, mniej lub bardziej znane, które miały jakieś rekordy w pisaniu. Zapraszam!
25 maj 2015
0
Kamil pisze #22 Pięć oznak, że żyjesz z molem książkowym.
By Kamil / Posted on 20:54 /
Ten post musicie potraktować z przymrużeniem oka. Zastanowiło mnie kiedyś jedno pytanie - jakim molem książkowym jestem? Jak się zachowuje? I tak, wpadł mi do głowy pomysł na ten post. Mieszkam z Lubą, ona jest moim wsparciem i motywacją, ale często bywa tak, że zapominam o całym świecie i pogrążam się w lekturze - oczywiście staram się to ograniczać, ale sami wiecie jak jest. Zapytałem ją, jak to jest mieszkać z molem książkowym i wiecie co? Odpowiedź wcale nie była taka prosta! Ten post chcieliśmy stworzyć z humorem, z dystansem i sami się przekonać, jak zmieniło się nasze życie od czasu, gdy ponad rok temu postanowiłem pisać o książkach. Zapraszam Was na post, w którym przeczytacie o pięciu oznakach, że żyjecie z molem książkowym, a w komentarzach zachęcam Was do dzielenia się własną opinią.
23 maj 2015
0
Dlaczego Harlan Coben podpisał się pod takim gniotem?
By Kamil / Posted on 17:13 / 2/10, William Lashner
Z wydaniem książki jest bardzo podobnie jak ze znalezieniem dobrej pracy. Jeśli masz odpowiednie znajomości, wiesz do kogo zwrócić się o pomoc, wiesz kto może pomóc Ci osiągnąć cel, możesz być pewny, że prawdopodobnie dostaniesz tą pracę. Z książką jest identycznie - jeśli masz dobre kontakty, nakłonisz jakiegoś znanego pisarza do wyrażenia opinii o swoim dziele, możesz liczyć na dobrą sprzedaż, a co za tym idzie niezły zarobek. Na okładce książki Williama Lashnera "Z krwi i kości" widnieje zdecydowana rekomendacja Harlana Cobena, pisarza o ugruntowanej pozycji w świecie pisarzy. Nie jestem jego fanem, ale cenię jako pisarza. Dlaczego, pytam, dlaczego podpisał się pod tak beznadziejną i co gorsza, nudną książką?
21 maj 2015
0

"Ludzie listy piszą..."
By Kamil / Posted on 18:32 / 8/10, Shaun Usher

W dobie Internetu, zaawansowanych technologii, ogólnej komputeryzacji, sztuka pisania listów bardzo szybko zanika. Nie mówię tutaj o elektronicznych wiadomościach, które napiszemy parę w chwil, a po paru sekundach są już u adresata. Ludzie starszego pokolenia lubowali się w wyciąganiu kawałka papieru, spisywaniu swoich myśli, opisywaniu kolejnych dni. Lubili się tym dzielić z innymi, niekiedy omawiali ważne sprawy, informowali bliskich o wydarzeniach z życia. W dzisiejszym świecie gdzieś to zanikło, a często bywa tak, że kontakt rodziców z dziećmi ogranicza się do krótkich sesji na Skype. Shaun Usher postanowił przypomnieć nam jak to jest pisać listy i zebrał w jedną książkę listowne rozmowy najważniejszych osobistości dawnych czasów jak i te zwykłe, czułe - od matki do dziecka, czy od kochającej żony, do męża.
"Listy niezapomniane" są bardzo specyficzną książką, której w recenzji nie można poświęcić za wiele miejsca. Jak mamy oceniać zbiór listów? Jak w ogóle można pisać o czymś, co już na stałe wpisało się w naszą kulturę. W książce Ushera znajdziemy listy Einsteina, Hemingwaya, Castro, Darwina, da Vinci, Dostojewskiego, Presleya i wielu, wieeelu innych. Niekiedy listy są bardzo intymne, prywatne i czułe. Inne natomiast bawią i zatrważają. To specyficzna kolekcja korespondencji, która zachwyci każdego.
To co zachwyca to oryginalność książki. Autor postawił na dołączanie, w miarę możliwości, do każdego listu autentycznego skanu listu. Bez żadnych poprawek, naświetleń czy filtrowania. Na zdjęciach możemy podziwiać listy w ich oryginalnym wyglądzie - styl pisma, interpunkcja. Nawet jakość papieru może rzucić się w oczy! Tam, gdzie nie było możliwości dołączenia listu, autor postawił na umieszczenie kopii obrazów czy fotografii przedstawiających autorów konkretnego listu. Z miejsca utożsamiamy zdjęcie z listem - po samym tekście możemy wywnioskować jaki dana osoba miała temperament, jaka była na co dzień, jaki miała stosunek do ludzi, czy była życzliwa, czy jednak opryskliwa i ciężka w obyciu? Dzięki zdjęciom możemy pójść odrobinę dalej i wyobrazić sobie autora takiego, jaki był naprawdę. To niesamowite doświadczenie!
Osobny ukłon należy się tłumaczowi książki, Jakubowi Małeckiemu, który wykonał kawał dobrej roboty! Sądzę, że praca nad tą książką była kwintesencją zawodu Pana Jakuba. Różnorodność listów, mieszany styl - to wszystko sprawiło, że praca nad tłumaczeniem była niezwykle ciężka, ale jakże satysfakcjonująca po jej zakończeniu. Małecki świetnie oddał to, co mieli na myśli autorzy listów - w każdym z nich czujemy, że pisał je ktoś inny. Wszystkie wywołują w nas określone emocje, co nie jest łatwą sztuką, jeśli chodzi o idealne odzwierciedlenie oryginału. Brawo!
To co może przeszkadzać nam, Europejczykom, to nastawienie książki na kulturę amerykańską. Listy z innych zakątków świata są obecne w "Listach niezapomnianych", ale jest ich jak na lekarstwo. Większość dotyczy osób znanych mniej lub bardziej, które swoje życie związały ze Stanami Zjednoczonymi - mam nadzieję, że w kolejnej części będzie ciut więcej listów z choćby naszego podwórka.
Cóż mogę więcej rzec? Każdy powinien mieć tę książkę w domu. Wszyscy z nas, choćby raz w życiu napisali list w formie papierowej - nawet się nie przyznawajcie, że tego nie zrobiliście! "Listy niezapomniane" to książka przesiąknięta klimatem dawnych lat, pokazująca, jak ważna w dawnych czasach była korespondencja między ludźmi. Książka niesamowita, trafiająca do naprawdę szerokiego grona odbiorców. Świetnie będzie prezentowała się na każdej półce, jednak to co najważniejsze, jej treść, to klasa sama w sobie. Polecam!
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwo
SQN
Data wydania
6 maja 2015
Liczba stron
416
Ocena
8/10
19 maj 2015
0
Kamil gra #18 "List miłosny", czyli uwiedź księżniczkę zanim zrobi to ktoś inny!
W świecie gier planszowych i karcianych istnieję pewne tytuły, które albo się kocha albo nienawidzi. Wywołują masę emocji, sprzeczności, różnych kontrowersji i dyskusji. Z drugiej strony mamy gry proste, wręcz banalne, które zrozumie kompletny laik w tej tematyce. "List miłosny", którego twórcą jest Seiji Kanai jest grą innego typu. To prosta gra karciana, którą każdy pokocha od pierwszego zagrania, przy czym, warto nadmienić, że większość graczy podchodziło do niej sceptycznie. Dlaczego?
Szesnaście kart w pudełku, mała instrukcja i masa zabawy? Czy to w ogóle możliwe? Większość recenzentów i graczy nie wierzyła w sukces tej gry. Jak przy tak małej zawartości pudełka liczyć na jakąkolwiek regrywalność? Przecież to niemożliwe! Inni podsuwali pomysł, że to typowa gra imprezowa, w której nie liczy się ani jakość wydania, ani nastawienie na kolejne partie, tylko dobra zabawa, która ma trwać choćby i krótką chwilę. Powiem Wam szczerze - "List miłosny" to świetna, wredna gra karciana, która zauroczy każdego - czy jesteś początkującym w świecie gier planszowych i karcianych, czy też na co dzień grasz w najcięższe tytuły - musisz zagrać w tę karciankę! Nie pożałujesz, a nawet więcej - będziesz chciał rozgrywać kolejne partie w kółko i w kółko.
O co w tym tak właściwie chodzi? Wcielasz się w rolę amanta, który żywi niezwykle gorące uczucia do księżniczki, która została zamknięta w wysokiej wieży. Nie może spotykać się z nikim z zewnątrz, a Ty, biedaku, na wyraz swojej miłości musisz, w jakiś sposób, dostarczyć list do ukochanej. Jak to zrobić? Czy skorzystasz z pomocy pokojówki? A może poradzisz się hrabiny? Każde rozwiązanie niesie za sobą pewne konsekwencje, o których za chwilę. Gracze na początku rozgrywki otrzymują po jednej karcie, jeden z nich dobiera kolejną i od razu zagrywa jedną z wybranych, rozpatrując przy tym jej efekt. Kolejny robi dokładnie to samo i tak do końca rozgrywki.
Na czym polega oryginalność tej gry? Karty są podzielone ze względu na ich wartość. Wszystkie postacie mają swoje plusy i minusy, nie możesz grać zachowawczo, bo wkrótce przegrasz, zbyt wysokie karty są łatwe do odkrycia. Blef, dedukcja, spryt, szczęście? To wszystko może spowodować Twoją porażkę lub zwycięstwo. Mechanika jest tak skonstruowana, że jeden z graczy może odpaść już na początku, a rozgrywka bardzo rzadko skończy się przed dobraniem ostatniej karty ze stosu. Lekka, łatwa i przyjemna gra, która sprawi frajdę każdemu.
Skalowalność to kwestia sporna - trafiłem na opinie, gdzie autorzy zachwycali się rozgrywką we dwie osoby, a z drugiej strony barykady ustawiali się zagorzali przeciwnicy tej opcji, mówiąc, że gra świetnie sprawdza się na 3-4 osoby. U nas wygląda to następująco - lubimy grać we dwójkę, mamy przy tym kupę śmiechu i zabawy, ale faktycznie, gra zyskuje bardzo dużo przy rozgrywce w większą ilość graczy. Wtedy jest o wiele mniej tur do wykonania, zaczyna się kombinowanie, blefowanie na wyższym poziomie, trzeba uważać, jaką kartę wyrzucamy i dobrze przewidzieć ruch przeciwnika. W tym tkwi siła "Listu miłosnego" - mamy bardzo regrywalną grę, która dostarczy zabawy każdemu - banalne zasady, przyjemna mechanika, ciekawy klimat i moc zabawy. Czego chcieć więcej?
Wykonanie stoi na wysokim poziomie - ładne ilustracje, oddające klimat gry.Karty ciut za cienkie, stąd w najbliższej przyszłości muszę zaopatrzyć się w nowe koszulki, tak by gra wytrzymała jak największą ilość rozgrywek. Krótka, ale treściwa i dobrze napisana instrukcja dobrze wprowadza nas w całą historię i rozwiązuje wszystkie wątpliwości. Zgrabne pudełeczko, które możemy zabrać ze sobą praktycznie wszędzie to dodatkowy plus - idąc na spotkanie ze znajomymi możemy przynieść im w kieszeni kurtki czy torebce świetną rozrywkę na cały wieczór. W wydaniu zagranicznym do gry dołączany był woreczek na karty wraz ze znacznikami, odpowiadającymi ilości listów, które udało nam się dostarczyć. W polskiej wersji "Listu miłosnego" tego nie ma i myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie - dzięki temu gra kosztuje maksymalnie 16 (!) złotych, zamiast 40.
"List miłosny" to świetna gra karciana, która sprawdzi się w każdym towarzystwie. Łatwa, prosta i przyjemna rozgrywka zachęci Was do rozegrania kolejnej partyjki i jeszcze jednej i jeszcze kolejnej.Owszem, mogło być więcej blefowania i dedukcji, ale czego więcej można oczekiwać po tak małej zawartości - to przecież tylko szesnaście kart, które i tak swoją rolę odgrywają wyśmienicie! Jeśli szukacie czegoś lekkiego, nie "mózgożernego", coś co z łatwością spakujecie do plecaka, a Wasi znajomy zachwycą się po pierwszej partii - skoczcie do najbliższego sklepu z grami lub zamówcie przez Internet "List miłosny" - będziecie zachwyceni!
Wydawnictwo
Bard
Data wydania
2012
Sugerowana cena detaliczna 17,95 zł (kupicie ją już za 12 złociszy)
Ocena
5/7
17 maj 2015
0
Wyobraźcie sobie taką sytuację: nie musicie pracować ośmiu godzin, by Wasz szef był z Was zadowolony. Pracujecie parę chwil, a Wasza praca jest o wiele bardziej produktywna i efektywna. Jak to możliwe? Macie swojego wirtualnego sobowtóra, który może zrobić za Was wszystko. Dosłownie. Nie chcesz wychodzić z domu, ale umówiłeś się na spotkanie ze znajomymi? Nic prostszego - wyślij swojego prokura, tak by ten odwalił całą robotę, a przy tym dobrze się bawił. Ty i tak będziesz mógł to widzieć. Czyż nie jest to idealna rzeczywistość, być może nasza przyszłość? Nie będziemy się męczyć, nasza psychika będzie w lepszym stanie, a nasze życie pełne pasji i rozrywek? Taką rzeczywistość proponuje nam Matthew Mather, który w swojej książce "Kroniki Atopii" pokazuje, że perfekcjonizm i idealne życie wcale nie muszą być takie wspaniałe i pociągające.
Kapitalna propozycja dla fanów science - fiction! "Kroniki Atopii" Matthew Mathera
By Kamil / Posted on 18:18 / 8/10, Matthew Mather
15 maj 2015
0
Ile jest wart zawód szpiega?
By Kamil / Posted on 22:04 / 7/10, Adam Brookes
Zawód szpiega nie jest wcale taki łatwy i przyjemny. To nie tylko piękne kobiety szybkie samochody i martini z wódką. Ta profesja to przede wszystkim wielka odpowiedzialność, a co gorsze - ciągłe poczucie zagrożenia życia. O wiele istotniejsze są informacje, które posiadają. To właśnie one czynią z nich niezwykle niebezpieczną broń, którą ciężko zlikwidować. To duże brzemię, fakt, ale zastanów się sam - co byłbyś w stanie zrobić w zamian za odrobinę adrenaliny? Dlaczego tak popularne są domy strachów, wesołe miasteczka z wielkimi karuzelami i kolejkami? Dlaczego ludzie skaczą na bungee, uprawiają ekstremalne sporty? Wszystko dla adrenaliny i chęci poczucia jej zastrzyku, choć przez małą chwilę.
13 maj 2015
0
W dawnych czasach malarze wynajmowani przez rodziny królewskie otrzymywali skąpe wynagrodzenie, tak by mieli za co żyć. Inni, byli przez całe swoje życie niedoceniani i pogardzani. Co łączy te dwa typy malarzy? Ich śmierć. A raczej, to co stało się po ich zgonie. Nieprawdopodobna popularność, tysiące fanów, szacunek krytyków, wystawy w największych muzeach świata. Gdyby van Gogh, Munch czy Cezanne wiedzieli ile będą ich obrazy kosztować za kilkadziesiąt lat, złapali by się za głowy. To nieprawdopodobne, że oraz może kosztować w granicach kilkuset tysięcy milionów (!) - dlaczego aż tyle? Co powoduje takie zawrotne sumy? Też chciałbym to wiedzieć :)
Kamil sztukuje #7 Lista dziesięciu, najdroższych obrazów na świecie.
By Kamil / Posted on 21:48 /
W dawnych czasach malarze wynajmowani przez rodziny królewskie otrzymywali skąpe wynagrodzenie, tak by mieli za co żyć. Inni, byli przez całe swoje życie niedoceniani i pogardzani. Co łączy te dwa typy malarzy? Ich śmierć. A raczej, to co stało się po ich zgonie. Nieprawdopodobna popularność, tysiące fanów, szacunek krytyków, wystawy w największych muzeach świata. Gdyby van Gogh, Munch czy Cezanne wiedzieli ile będą ich obrazy kosztować za kilkadziesiąt lat, złapali by się za głowy. To nieprawdopodobne, że oraz może kosztować w granicach kilkuset tysięcy milionów (!) - dlaczego aż tyle? Co powoduje takie zawrotne sumy? Też chciałbym to wiedzieć :)
Poniżej znajdziecie listę 10 najdroższych obrazów, jakie kiedykolwiek sprzedano, aktualną na dzień dzisiejszy. Zapraszam!
11 maj 2015
0
Zdarza się Wam odwiedzać serwisy plotkarskie? To raczej pytanie retoryczne, chyba każdy choć raz był na takiej stronie. Lubimy czytać o gwiazdach, oceniać ich stylizacje i pośmiać z wpadek. Gdy Luba przeglądy różnorakie strony z takimi "newsami" często łapię się na tym, że patrzę jej przez ramię i śmieje co z głupszych informacji. A co, gdyby powstał taki portal, ale publikowałby tylko i wyłącznie newsy z życia pisarzy i pisarek z całego świata? Odwiedzalibyście taki portal częściej? Literaci również mają swoje sekrety i pilnie ich strzegą - każdy odpręża się winny sposób, ma swoje sposoby na wenę, prowadzi zróżnicowane życie towarzyskie. A gdyby spisać tak wszystkie skandale i plotki w jedną książkę?
Sekretne życie pisarzy, czyli jak z dobrej książki zrobić typowego przeciętniaka
Zdarza się Wam odwiedzać serwisy plotkarskie? To raczej pytanie retoryczne, chyba każdy choć raz był na takiej stronie. Lubimy czytać o gwiazdach, oceniać ich stylizacje i pośmiać z wpadek. Gdy Luba przeglądy różnorakie strony z takimi "newsami" często łapię się na tym, że patrzę jej przez ramię i śmieje co z głupszych informacji. A co, gdyby powstał taki portal, ale publikowałby tylko i wyłącznie newsy z życia pisarzy i pisarek z całego świata? Odwiedzalibyście taki portal częściej? Literaci również mają swoje sekrety i pilnie ich strzegą - każdy odpręża się winny sposób, ma swoje sposoby na wenę, prowadzi zróżnicowane życie towarzyskie. A gdyby spisać tak wszystkie skandale i plotki w jedną książkę?
9 maj 2015
0
Kamil gra #17 Idealne rozwiązanie dla jednego gracza - WP LCG: Starcie u stóp Samotnej Skały
Po męczącej i długiej wyprawie w poszukiwaniu Golluma nasi bohaterowie muszą stawić czoła kolejnym niebezpieczeństwom. U stóp Samotnej Skały swój obóz rozbiły cztery trolle, muszę dodać, że niezwykle wkurzone trolle - głodne i zmęczone. Epicka bitwa wisi w powietrzu, nasi bohaterowie szykują broń. Przedstawiam Wam kolejny mały dodatek do "Władcy Pierścieni: Gry Karcianej", a mianowicie "Starcie u stóp Samotnej Skały". Serdecznie zapraszam!
7 maj 2015
0
XX wiek to czas burzliwych przemian gospodarczych, społecznych i kulturowych. Pierwsza Wojna Światowa, ekonomiczny kryzys, dojście Hitlera do władzy i jego następstwa, kolorowe lata sześćdziesiąte, współczesna wiosna ludów. O tych wydarzeniach, jak i wielu innych decydowały poszczególne czynniki, jedne bardziej skomplikowane, inne czysto prozaiczne. Warto zaznaczyć, że ubiegły wiek, to czas, w którym zginęło najwięcej ludzi w historii świata. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem książkę Modrisa Eksteinsa - "Taniec w słońcu" - biografia czasu? Biografia epoki? Jaki z tym ma związek twórczość van Gogha? Sylwetka malarza, jak i jego dzieła nie są mi obce, jednak nie jestem ich fanem i wraz z Lubą nie zachwycamy się jego obrazami. Po przeczytaniu książki łotewskiego autora muszę przestudiować życie Holendra - miał on niebywały wpływ na historię XX wieku.
Artystyczne spojrzenie na historię XX wieku
By Kamil / Posted on 19:43 / 8/10, Modris Eksteins
XX wiek to czas burzliwych przemian gospodarczych, społecznych i kulturowych. Pierwsza Wojna Światowa, ekonomiczny kryzys, dojście Hitlera do władzy i jego następstwa, kolorowe lata sześćdziesiąte, współczesna wiosna ludów. O tych wydarzeniach, jak i wielu innych decydowały poszczególne czynniki, jedne bardziej skomplikowane, inne czysto prozaiczne. Warto zaznaczyć, że ubiegły wiek, to czas, w którym zginęło najwięcej ludzi w historii świata. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem książkę Modrisa Eksteinsa - "Taniec w słońcu" - biografia czasu? Biografia epoki? Jaki z tym ma związek twórczość van Gogha? Sylwetka malarza, jak i jego dzieła nie są mi obce, jednak nie jestem ich fanem i wraz z Lubą nie zachwycamy się jego obrazami. Po przeczytaniu książki łotewskiego autora muszę przestudiować życie Holendra - miał on niebywały wpływ na historię XX wieku.
5 maj 2015
0
Człowiek wychowany na mordercę
By Kamil / Posted on 16:17 / 7/10, Charlie Huston
Analizując sylwetki różnorakich psychopatów, specjaliści doszukują się związków z dziwnymi przeżyciami w okresie dzieciństwa, wychowaniem i relacjami z rodziną, kolegami czy przyjaciółmi. Najczęściej, jako zapalnik wywołujący chorobę psychiczną, wymieniają traumatyczne przeżycie. A gdyby tak Twoi rodzice poddawali Cię wielkiemu eksperymentowi i chcieli wychować sobie mordercę? Taki problem przedstawia Charlie Huston w swojej książce "Skinner", którą poleca między innymi Stefan Król. Przyznam szczerze, opis fabuły niezwykle mi się spodobał i od razu wiedziałem, że to jest książka, którą muszę mieć w swojej biblioteczce. Czy się zawiodłem? Czy wręcz przeciwnie, nie mogłem oderwać się od lektury? Zapraszam do czytania recenzji "Skinnera".
3 maj 2015
0
Cienka granica między geniuszem, a szaleńcem
Z czym kojarzą się Wam Chiny? Duży kraj gdzieś w Azji, masa ludzi, Made in China? Myślenie stereotypowe, owszem, ale tak naprawdę Europejczycy niewiele wiedzą o życiu codziennym mieszkańców dalekiej Azji. Wydano mnóstwo książek o Chinach, podróżnicy wielokrotnie organizowali spotkania, opowiadali o ich spotkaniu z inną kulturą, jak musieli sobie radzić - niejednokrotnie opowiadają o tym z niezwykłą pasją, z takich spotkań czy tekstów można wiele się dowiedzieć, serio, ale jestem człowiekiem jakim jestem i tak naprawdę moje poznanie czegokolwiek polega na doświadczeniu. Gdybym chciał przekonać się na własnej skórze jak wygląda życie w Chinach, czy gdziekolwiek indziej, musiałbym tam polecieć i się o tym przekonać. A jak to jest z literaturą rodem z Azji? Chińczycy przecież wynaleźli papier, a jednak nie często słyszymy o światowym sukcesie chińskiego pisarza, który podbija świat swoją powieścią. To temat na osobny post, z resztą bardzo ciekawy, jednak nie o tym dzisiaj chciałbym z Wami porozmawiać.
1 maj 2015
0
Pracowity kwiecień skończył się dokładnie wczoraj. Licealiści kują do matury, gimnazjaliści pisali testy, a ja czytałem książki. Podsumowanie miesiąca stało się już tradycją, a jednocześnie dobrą formą na podlinkowanie swoich własnych wpisów. Zeszły miesiąc to także walka z nowym szablonem bloga, bawienie się w detale, bój z Disqusem, przez którego musiałem usunąć wszystkie komentarze. Nie było łatwo, ale dałem radę i obecny wygląd bardzo mi odpowiada. Nie przedłużam już i zapraszam Was na podsumowanie kwietnia!
Podsumowanie pracowitego kwietnia
By Kamil / Posted on 17:33 /
Pracowity kwiecień skończył się dokładnie wczoraj. Licealiści kują do matury, gimnazjaliści pisali testy, a ja czytałem książki. Podsumowanie miesiąca stało się już tradycją, a jednocześnie dobrą formą na podlinkowanie swoich własnych wpisów. Zeszły miesiąc to także walka z nowym szablonem bloga, bawienie się w detale, bój z Disqusem, przez którego musiałem usunąć wszystkie komentarze. Nie było łatwo, ale dałem radę i obecny wygląd bardzo mi odpowiada. Nie przedłużam już i zapraszam Was na podsumowanie kwietnia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)