Wiem, wiem. W poniedziałek miała być relacja z konferencji tolkienowskiej. Jednak wypadek losowy, jak i mnogość prelekcji i dyskusji przeprowadzonych podczas tego wydarzenia był przytłaczający i nie dam rady zrobić relacji na dzisiejszy dzień. Postaram się to zrobić jak najszybciej, ale mogę Wam powiedzieć, że było warto.
Dlatego dzisiaj, postanowiłem napisać recenzję mało znanej książki, którą skończyłem kilka dni temu. Kupiłem ja z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że była tania. Drugi, ten ważniejszy, chciałem w końcu przeczytać jakąś lekturę szwedzkiego pisarza. Do tej pory czytałem powieści z Finlandii i Norwegii, więc teraz zostało mi znaleźć coś rodem z ojczyzny klocków Lego by poznać całą Skandynawię.