18 sie 2014

10

Powrót Kłamcy! Czy udany?


Kamil czyta książki jakub ćwiek machinomachia kłamca 2.5 loki jenny bachus eors kamil czyta kamil czyta blog z recenzjami książek gry karcianki feletiony


Jakub Ćwiek zarzekał się, że jego cykl o Kłamcy został definitywnie zakończony. Wydarzenia w ostatniej części potoczyły się tak, że nie było możliwości dalszego pisania o przygodach boga i jego ekipy. Jednak pojawił się pomysł stworzenia gry na podstawie książki, co uradowało zdecydowaną ilość fanów prozy Ćwieka. Ten, mimo że zajęty pisaniem o pewnych Zagubionych Chłopcach i ich mamie, postanowił jeszcze raz przybliżyć nam swojego pierwszego bohatera. Autor na samym początku zbioru opowiadań, mówi, że zatęsknił za Kłamcą i dzięki kilku zachęcającym go osobom, powrócił na chwilę do tego uniwersum, by przenieść Lokiego i spółkę do dalekiej Japonii, gdzie robotom, ninja i sushi nie ma końca. Co mu z tego wyszło?


Oczywiście pojawiały się głosy, że jest to pisane na siłę, pod publiczkę, byleby wycisnąć z cyklu ile się da, przy okazji zarabiając na grze. Nie da się ukryć, że takie postępowanie trochę czymś takim zalatuje, jednak w tym przypadku książka jest tylko dodatkiem do karcianki. A ściśle rzecz ujmując, to zbiór, malutki zbiór trzech opowiadań – czyli formy, w której Ćwiekowi idzie najlepiej. Handlarz snów, Swat i Machinomachia to krótkie i dłuższe opowiadanka, których w sumie mogłoby nie być, bo nie zmieniają nic, kompletnie nic w opowiedzianym już cyklu o nordyckim bogu. Jak zawsze w przypadku opowiadań trzeba się skupić na każdym z nich, dopiero pod koniec jakoś podsumować ogólną jakość zbioru – o pierwszym opowiadanku mogę napisać niewiele.

Tak naprawdę, to nie wiem po co ono tam jest. Jest niesamowicie krótkie, o niczym i nie zmieniające naszego postrzegania o Lokim. A tego tutaj naprawdę malutko. Autor chyba chciał zasmakować atmosfery dzikiego zachodu i wprowadził bezsensowny wątek Indian walczących o swój, niepodległy kraj w środku USA. Opowiadanie tym bardziej bezsensowne, że powielające schematy z innych, lepiej napisanych i nie wywołujące żadnych emocji, ona tam po prostu jest i można je przeczytać z czystej ciekawości.

Swat jest najlepszym opowiadaniem w tym zbiorze. Uśmiałem się co niemiara, a Ćwiek pokazał, że umie budować śmiesznych i skomplikowanych bohaterów o zróżnicowanej psychice, a i Loki jakiś taki bardziej ludzki i pomocny – zapewne coś z tej pomocy będzie miał. W tym opowiadaniu główną rolę nie odgrywa bóg, a anioł i pewna firma, która zatrudnia bardzo nietypowych pracowników, dla kasy mogących zrobić wszystko. Zakończenie również jest lekko zaskakujące, przywodzące na myśl te najlepsze, z pierwszych dwóch tomów cyklu.

Trzecia, tytułowa opowieść wprowadza moich ulubionych bohaterów czyli Bachusa i Erosa – zgraną parę, która lojalnie pracuje dla szefa i wykonuje jego wszystkie, nawet te najdziwniejsze rozkazy. Akcja przenosi nas do kraju kwitnącej wiśni, w której pewien grecki bóg wdraża swój zmyślny, technologiczny plan, tak by każdy mógł podziwiać jego dzieło. Akcja opowiadania przywodzi na myśl stare, dobre, japońskie filmy o Godzilli i jej dziwacznych przeciwnikach – a że tego jaszczura lubię, od razu dostrzegłem podobieństwo do jej klasycznych walk. Roboty, ninja, katany i anioły powinny dostarczać niesamowitej rozrywki, a ja się ciut nudziłem, wiedząc, że w tym wszystkim jest jakiś ukryty plan Kłamcy. Gdy już wyszedł on na jaw poczułem lekkie rozczarowanie – Ćwiek trochę przesadził, wywyższając swojego boga do ranki niezwykle inteligentnych, obeznanych i tak fałszywych jak to możliwe – wiem, dziwnie to brzmi – mówimy przecież o bogu kłamstw, jednak po tej całej akcji Loki zaczął mnie po prostu denerwować – może i dobrze, że to ostatnia część o przygodach Kłamcy?

Tak jak wspomniałem tego zbioru mogłoby nie być. Autor serwuje nam poprawne językowo i stylistycznie danie, które już gdzieś jedliśmy i to w całkiem podobnej formie. Nie ma tutaj wzniosłych treści, ani ukrytego przesłania, które zmieni nasze uczucia względem nordyckiego boga. Wszystko jest pospolite i poprawne, bez fajerwerków i okrzyków zachwytu. Ćwiek robi to co umie najlepiej, czyli pisze opowiadania okraszone specyficznym humorem, z lekką dawką powagi i szczyptą ironii. Nie jestem do końca pewny, czy książka by się sprzedała, gdyby nie gra, dołączona do zestawu – fani oczywiście zaopatrzyć się w takową muszą, jednak pozostali nie stracą za wiele.

Na szczęście jest gra, która nie jest może wybitna, ale sprawdza się na różnych spotkaniach i imprezach. Książką jest tylko dodatkiem, jednak fajnie było wrócić na chwilę do świata Lokiego, mimo że denerwuje i wkurza, to można za nim zatęsknić. Dla fanów pozycja obowiązkowa, choć nie spodziewajcie się fajerwerków. To dobrze napisana książka z nieźle skrojoną akcją i bohaterami, których nie sposób nie lubić.



Za możliwość ponownego spotkania z Lokim dziękuję

http://wsqn.pl/


Wydawnictwo
SQN

Data wydania
12 maja 2o14

Liczba stron
192

Ocena
5/10

10 komentarzy:

  1. A mnie tom pierwszy Kłamcy nie zachwyciła specalnie i nawet nie mam ochoty kontynuować w żaden sposób przygody z Lokim. Co do Kłamcy 2,5 > kiedyś lubiłam takie dodatki do serii, ale teraz sceptycznie na nie patrzę i raczej nie pochwalam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, średnio zachęcająca do lektury recenzja :P Książki pewnie nie kupię, ale jak pojawi się w bibliotece to po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Surowo oceniłeś Kłamcę, muszę w końcu poznać choć pierwszy tom.
    A powiedz mi, czy z racji współpracy z SQN będziesz czytał książki Miry Grant? Jestem ciekawa Twojego zdania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłamca to była ostatnia książką z tej partii od wydawnictwa, zobaczymy co się trafi następnym razem ;D

      Usuń
    2. To nie wybierasz sobie sam? Dziwne...

      Usuń
  4. Opowiadania to nie moje klimaty, tym bardziej, gdy próbuje się wskrzesić historię i bohaterów, którzy odeszli w glorii i chwale. Bezcześcić ich obraz to czyta profanacja serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podobało, mimo wszystko. Jedynym minusem był dla mnie fakt, że... za krótko i za mało o Kłamcy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety utknęłam w połowie "Kłamcy".

    OdpowiedzUsuń
  7. Za cały cykl o "Kłamcy" muszę się w końcu zabrać, tylko kiedy? W ogóle dziwię się, że wiek nie wydał tego w Fabryce Słów, jak inne książki o Lokim. A o tej książce słyszałem już wile recenzji, są całkiem podobne do twojej.
    Pozdrawiam Michał

    OdpowiedzUsuń
  8. Kłamcy mówię stanowcze nie :P To nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń