11 mar 2015

0

Chciałbyś napisać własną książkę?



Pisanie wydaje się banalnie proste. Ot pisarz zasiada przed komputerem i daje się ponieść magicznej wenie, która prowadzi go przez kolejne etapy powieści. To musi być proste! Otóż nie jest. Zawód pisarza to ciężki kawałek chleba, aby się wybić nie wystarczy niesamowity talent. Ktoś musi Cię docenić, dostrzec w Tobie potencjał, pokazać co zrobiłeś źle i co możesz poprawić. W większych miastach organizowane są warsztaty literackie, które pomagają pisać i pokazują jak pisać - niektórzy wyniosą z tego konkretną naukę, inni tylko długopis i kartkę papieru. Maszyna do pisania Katarzyny Bondy daje nadzieję, że każdy może zostać sławnym pisarzem, wystarczy poświęcić się temu bez reszty i pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Byłem ciekawy tej książki, chciałem dowiedzieć się czegoś nowego, czekałem na mądre rady i ciekawe przemyślenia. Przeliczyłem się.   Nie znam nikogo, kto będą małym brzdącem lub niedojrzałym nastolatkiem chciał napisać swoją własną opowieść. Zabawy z kumplami na podwórku, granie w gry komputerowe, epickie historie - to wszystko kształciło naszą wyobraźnię, która podsuwała nam coraz ciekawsze pomysły na własny, wyimaginowany świat. Nie będę rozdzielał tego pomiędzy facetów i kobiety - oczywistym jest fakt, że myślimy inaczej. Każdy z nas miał w swojej głowie pewien świat, pełen wytworów naszej wyobraźni - czemu więc tego nie przelać na papier? Sytuacja się nasila, gdy czytasz dużo książek lub o nich piszesz. Ostatnio zauważyłem sporych rozmiarów trend, w którym to blogerzy piszą książki/opowiadania. Skoro tyle ich czytamy, to mamy prawo do ich pisania, prawda? Nie do końca.  Bez treningów pisarskich nic nie wskórasz. Nie dasz rady i rzucisz swój projekt w cholerę. Nie możesz działać pod wpływem impulsu i przyjmować napisane tych parę linijek za tekst na wskroś epicki, równy największym pisarzom świata. Nie w tym rzecz. Fabuła musi być przemyślana i dobrze zrozumiana przez jej autora. Myślę, że w tym tkwi sęk pisania - to od autora zależy jak czytelnicy przyjmą jego powieść, jakie recenzje zbierze, do kogo trafi. Nie napiszesz smutnej komedii, tak jak nie napisałbyś wesołego dramatu, prawda? Wszystko sprowadza się do Twojego pomysłu - co ma przedstawić, w jaki sposób pokazać bohaterów, jak poprowadzić fabułę. Jeśli Ty będziesz męczył się z pisaniem, czytelnik będzie męczył się z czytaniem.  Bonda w Maszynie do pisania daje nadzieję. Systematycznie i malutkimi krokami wprowadza nas w świat pisarzy, który jest przerażająco brutalny. Już na początku studzi wielkie idee młodych debiutantów i chwała jej za to, nie każdy jest stworzony do pisania. Autorka stara się pokazać o co chodzi w tym zawodzie, co musisz umieć, aby porwać się na tak niedorzeczny pomysł jak życie z pisania. Daje cenne rady, które pokażą co robiłeś źle, zrozumiesz co poprawić i w jaki sposób zmienić swoje myślenie. Nie myśl, że wszystko co piszesz jest złe, to nie prawda. Twój warsztat jest kiepski.  Chciałbym napisać coś jeszcze pozytywnego o Maszynie do pisania, ale nie mogę. Książka ta ma niezłe wprowadzenie i daje sporo możliwości i cennych uwag dla debiutantów i młodych zapalonych, literackich umysłów. Jednak jeśli czytałeś inne książki o sposobach pisania, brałeś udział w warsztatach literackich, czytasz fora, na których ludzie oceniają prace innych i dają różnorakie wskazówki.. nie znajdziesz w tej publikacji nic nowego, ani tym bardziej pożytecznego. Bonda po prostu opisuje to co każdy, ciut bardziej doinformowany początkujący pisarz potrafi znaleźć w Internecie.   Najbardziej męczył mnie dziwne i przydługie opisy poszczególnych etapów nad pracą - czułem się jakbym był na jakimś spotkaniu motywacyjnym dla idiotów, na którym tłumaczy się jak dziecku jak należy myśleć w sytuacjach stresowych - najważniejsze to nie płakać. Każdy z nas wie, jak ważna jest fabuła dla całej książki, ile wnoszą poszczególni bohaterowie, co robi dobry i wyrazisty opis - Bonda chce nam pokazać jak pisać, ale wychodzi jej to średnio - byłem zanudzony i przerzucałem kolejne kartki, byleby przeczytać coś nowego i pożytecznego. Poza tym istnieje jeszcze jeden zarzut wobec Maszyny do pisania  - pisanie w sposób, jaki autorka proponuje jest nudny i do bólu schematyczny. Dlatego też coraz częściej powieści debiutantów są mieszane z błotem, bo zwyczajnie się nudne. Oczywiście, każdy ma inny pomysł, ale gdyby tak poprowadzić wszystkie książki w jeden sposób, to wierzcie mi, skończyłbym z pisaniem o książkach.  Widać gołym okiem, że Bonda czuje się najlepiej w klimatach powieści obyczajowej lub kryminalnej. Nie mam jej tego za złe. Mam za złe jednak to, że resztę gatunków traktuje po macoszemu - czy to opis pisania fabuły, konstrukcji akcji, tworzenia bohatera - wszystko jest utrzymane w gatunkowych realiach upodobanych przez autorkę, przez co reszta jest traktowana w sposób bardzo ogólnikowy i często łapałem się na tym, że nie chcę czytać Maszyny do pisania - nie pokazywała niczego nowego.  Zaryzykuję stwierdzenie, że Maszyna do pisania powinna być o wiele krótsza. Biorą ją do ręki nie oczekiwałem, że ktoś będzie mi tłumaczył na czym polega zawód pisarza, co to jest talent, co to jest praca, co to jest warsztat, c to jest fabuła, akcja i inne ogólniki, które każdy, kto chce pisać powinien już dawno znać. Zależało mi na faktach opisanych w zwięzły i treściwy sposób, tak by po ich przeczytaniu coś piknęło i musiałbym usiąść przed komputerem. Owszem, coś piknęło i tak, owszem piszę. Ten tekst. Nie twierdzę, że książka Bondy jest zła. Zawiera sporo dobrych rad i uwag dla początkujących, poczytacie o schematach i pewnych wyznacznikach, których trzeba się trzymać, inaczej Wasza powieść będzie źle napisana.  Tak na koniec opowiem Wam krótką historię. Mam kuzyna, który lubi czytać, kocha fantasy i pisze sobie dla siebie, ot tak do szuflady, Zaproponowałem mu Maszynę do pisania, może czegoś się nauczy, wpadnie mu do głowy coś świeżego i zacznie pisać swoją własną książkę, którą będę promował. Odpowiedział mi mniej więcej tak "Po cholerę mam to czytać, skoro w necie mam mnóstwo informacji od ludzi, którzy dzień w dzień czytają cudze teksty? Poza tym, popatrz na listy bestsellerów czy to polskie czy amerykańskie i powiedz mi ilu pisarzy stamtąd ma odpowiednie wykształcenie, a kto jest grafomanem." Nie przedłużając, jeśli jesteś kompletnym, niedoinformowanym amatorem bierz śmiało, Maszyna do pisania czegoś Cię nauczPisanie wydaje się banalnie proste. Ot pisarz zasiada przed komputerem i daje się ponieść magicznej wenie, która prowadzi go przez kolejne etapy powieści. To musi być proste! Otóż nie jest. Zawód pisarza to ciężki kawałek chleba, aby się wybić nie wystarczy niesamowity talent. Ktoś musi Cię docenić, dostrzec w Tobie potencjał, pokazać co zrobiłeś źle i co możesz poprawić. W większych miastach organizowane są warsztaty literackie, które pomagają pisać i pokazują jak pisać - niektórzy wyniosą z tego konkretną naukę, inni tylko długopis i kartkę papieru. Maszyna do pisania Katarzyny Bondy daje nadzieję, że każdy może zostać sławnym pisarzem, wystarczy poświęcić się temu bez reszty i pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Byłem ciekawy tej książki, chciałem dowiedzieć się czegoś nowego, czekałem na mądre rady i ciekawe przemyślenia. Przeliczyłem się.


Nie znam nikogo, kto będą małym brzdącem lub niedojrzałym nastolatkiem nie chciałby napisać swojej własnej opowieści. Zabawy z kumplami na podwórku, granie w gry komputerowe, epickie historie - to wszystko kształciło naszą wyobraźnię, która podsuwała nam coraz ciekawsze pomysły na własny, wyimaginowany świat. Nie będę rozdzielał tego pomiędzy facetów i kobiety - oczywistym jest fakt, że myślimy inaczej. Każdy z nas miał w swojej głowie pewien świat, pełen wytworów naszej wyobraźni - czemu więc tego nie przelać na papier? Sytuacja się nasila, gdy czytasz dużo książek lub o nich piszesz. Ostatnio zauważyłem sporych rozmiarów trend, w którym to blogerzy piszą książki/opowiadania. Skoro tyle ich czytamy, to mamy prawo do ich pisania, prawda? Nie do końca.

Bez treningów pisarskich nic nie wskórasz. Nie dasz rady i rzucisz swój projekt w cholerę. Nie możesz działać pod wpływem impulsu i przyjmować napisane tych parę linijek za tekst na wskroś epicki, równy największym pisarzom świata. Nie w tym rzecz. Fabuła musi być przemyślana i dobrze zrozumiana przez jej autora. Myślę, że w tym tkwi sęk pisania - to od autora zależy jak czytelnicy przyjmą jego powieść, jakie recenzje zbierze, do kogo trafi. Nie napiszesz smutnej komedii, tak jak nie napisałbyś wesołego dramatu, prawda? Wszystko sprowadza się do Twojego pomysłu - co ma przedstawić, w jaki sposób pokazać bohaterów, jak poprowadzić fabułę. Jeśli Ty będziesz męczył się z pisaniem, czytelnik będzie męczył się z czytaniem.

Bonda w Maszynie do pisania daje nadzieję. Systematycznie i malutkimi krokami wprowadza nas w świat pisarzy, który jest przerażająco brutalny. Już na początku studzi wielkie idee młodych debiutantów i chwała jej za to, nie każdy jest stworzony do pisania. Autorka stara się pokazać o co chodzi w tym zawodzie, co musisz umieć, aby porwać się na tak niedorzeczny pomysł jak życie z pisania. Daje cenne rady, które pokażą co robiłeś źle, zrozumiesz co poprawić i w jaki sposób zmienić swoje myślenie. Nie myśl, że wszystko co piszesz jest złe, to nie prawda. Twój warsztat jest kiepski.

Chciałbym napisać coś jeszcze pozytywnego o Maszynie do pisania, ale nie mogę. Książka ta ma niezłe wprowadzenie i daje sporo możliwości i cennych uwag dla debiutantów i młodych zapalonych, literackich umysłów. Jednak jeśli czytałeś inne książki o sposobach pisania, brałeś udział w warsztatach literackich, czytasz fora, na których ludzie oceniają prace innych i dają różnorakie wskazówki.. nie znajdziesz w tej publikacji nic nowego, ani tym bardziej pożytecznego. Bonda po prostu opisuje to co każdy, ciut bardziej doinformowany początkujący pisarz potrafi znaleźć w Internecie. 

Najbardziej męczył mnie dziwne i przydługie opisy poszczególnych etapów nad pracą - czułem się jakbym był na jakimś spotkaniu motywacyjnym dla idiotów, na którym tłumaczy się jak dziecku jak należy myśleć w sytuacjach stresowych - najważniejsze to nie płakać. Każdy z nas wie, jak ważna jest fabuła dla całej książki, ile wnoszą poszczególni bohaterowie, co robi dobry i wyrazisty opis - Bonda chce nam pokazać jak pisać, ale wychodzi jej to średnio - byłem zanudzony i przerzucałem kolejne kartki, byleby przeczytać coś nowego i pożytecznego. Poza tym istnieje jeszcze jeden zarzut wobec Maszyny do pisania  - pisanie w sposób, jaki autorka proponuje jest nudny i do bólu schematyczny. Dlatego też coraz częściej powieści debiutantów są mieszane z błotem, bo zwyczajnie się nudne. Oczywiście, każdy ma inny pomysł, ale gdyby tak poprowadzić wszystkie książki w jeden sposób, to wierzcie mi, skończyłbym z pisaniem o książkach.

Widać gołym okiem, że Bonda czuje się najlepiej w klimatach powieści obyczajowej lub kryminalnej. Nie mam jej tego za złe. Mam za złe jednak to, że resztę gatunków traktuje po macoszemu - czy to opis pisania fabuły, konstrukcji akcji, tworzenia bohatera - wszystko jest utrzymane w gatunkowych realiach upodobanych przez autorkę, przez co reszta jest traktowana w sposób bardzo ogólnikowy i często łapałem się na tym, że nie chcę czytać Maszyny do pisania - nie pokazywała niczego nowego.

Zaryzykuję stwierdzenie, że Maszyna do pisania powinna być o wiele krótsza. Biorą ją do ręki nie oczekiwałem, że ktoś będzie mi tłumaczył na czym polega zawód pisarza, co to jest talent, co to jest praca, co to jest warsztat, c to jest fabuła, akcja i inne ogólniki, które każdy, kto chce pisać powinien już dawno znać. Zależało mi na faktach opisanych w zwięzły i treściwy sposób, tak by po ich przeczytaniu coś piknęło i musiałbym usiąść przed komputerem. Owszem, coś piknęło i tak, owszem piszę. Ten tekst. Nie twierdzę, że książka Bondy jest zła. Zawiera sporo dobrych rad i uwag dla początkujących, poczytacie o schematach i pewnych wyznacznikach, których trzeba się trzymać, inaczej Wasza powieść będzie źle napisana.

Tak na koniec opowiem Wam krótką historię. Mam kuzyna, który lubi czytać, kocha fantasy i pisze sobie dla siebie, ot tak do szuflady, Zaproponowałem mu Maszynę do pisania, może czegoś się nauczy, wpadnie mu do głowy coś świeżego i zacznie pisać swoją własną książkę, którą będę promował. Odpowiedział mi mniej więcej tak "Po cholerę mam to czytać, skoro w necie mam mnóstwo informacji od ludzi, którzy dzień w dzień czytają cudze teksty? Poza tym, popatrz na listy bestsellerów czy to polskie czy amerykańskie i powiedz mi ilu pisarzy stamtąd ma odpowiednie wykształcenie, a kto jest grafomanem." Nie przedłużając, jeśli jesteś kompletnym, niedoinformowanym amatorem bierz śmiało, Maszyna do pisania czegoś Cię nauczy.


Za egzemplarz książki dziękuję

www.muza.com.pl


Wydawnictwo
MUZA

Data wydania
4 lutego 2015

Liczba stron
320

Ocena
5/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz