12 lut 2016

0

Beowulf - Przekład i komentarz J. R. R. Tolkiena


Nie ukrywam, że do tej książki podchodziłem pełen pietyzmu i zaangażowania. Kolejna książka Mistrza Tolkiena, która jest w mojej kolekcji. Musiałem ją mieć, musiałem ją przeczytać, musiałem ją ocenić. To nie jest łatwe zadanie, podchodzić do takich książek bez emocji, traktować jak kolejny egzemplarz recenzencki czy niedawno kupioną książkę, która mi się po prostu spodobała - od ponad dziesięciu lat jestem wiernym fanem twórczości Tolkiena, ale i jego osoby, jako człowieka, pisarza i ojca. Nie było łatwo, ale zapraszam Was wszystkich na recenzję "Beowulfa".


Myślę, że każdy, chociaż raz w życiu spotkał się z nazwą "Beowulf" - w literaturze, sztuce, religii, mediach jest pełno odniesień do tej legendy, odnowionej w filmie Zemeckisa o tym samym tytule. Historia ta opowiada o legendarnym bohaterze i wielkim wojowniku Geatów, który okrył się sławą zabijając trzy potwory. Pierwszym z nich był paskudny ogr Grendel, który siał postrach wśród dworu króla Hrodgara. Drugim była jego matka. Po tych wydarzeniach mogło się wydawać, że Beowulf może powiesić topór na kołku, i zająć się bardziej przyziemnymi sprawami. Jednak musiał usiec jeszcze jednego stwora. Trzecim był ogromny smok, którego po straszliwym boju udało mu się zabić, jednak wojownik odniósł tak poważne rany, że sam umarł.

"Beowulf" to staroangielski poemat, pisany językiem, który dla większości społeczeństwa byłby niezrozumiały. Tolkien postanowił przetłumaczyć utwór na język angielski jemu współczesny, ale tak naprawdę kawał dobrej roboty odwaliły dwie polskie tłumaczki, Agnieszka Sylwanowicz oraz Katarzyna Staniewska, które w fantastyczny sposób zachowały archaiczność jeżyka, jego klimat i charakter, który skutecznie nastraja czytelnika do epickiej przygody, jakim będzie "Beowulf". Warto dodać, że nie znajdziemy tutaj tylko i wyłącznie polskiego przekładu książki, a również oryginalne - czyli dokładnie to, do czego mile przyzwyczaiło nas wydawnictwo, wydając kolejne poematy Tolkiena.

To co zasługuje na największą uwagę czytelnika to właśnie tytułowy komentarz Tolkiena. Właśnie w tym tekście przejawia się jego mistrzowska proza, wielka znajomość języka i pasja, którą próbuje zarazić swoich czytelników. Pisarz skupia się na stałych elementach, którym zawsze poświęcał najwięcej uwagi - język, historia oraz kwestie religijne. Po mistrzowsku opisuje wszystkie palące kwestie, nie pozostawiając złudzeń swoim czytelnikom - Tolkien był prawdziwym pasjonatem staroangielskiej mowy, tego konkretnego poematu i jego historii. W każdej kolejnej karcie widać wyraźnie, że "Beowulf" to prawdziwa miłość Mistrza i poświęcił jej naprawdę sporo czasu.

Warto również zwrócić uwagę na Sellic Spell, która jest tolkienowską interpretacją poematu. W tym momencie, możemy przeczytać o przygodach Beowulfa pisanych prozą, w wolnym przekładzie Tolkiena. Dla bardziej wnikliwych, w książce będziemy mogli porównać dwie wersje tekstu - tą starszą, jak i nowszą, nam bardziej współczesną. To nie lada gratka dla wszystkich tych, którzy średnio odnajdują się w poezji i archaicznym języku, a chcieliby spojrzeć na "Beowufla" pod innym kątem.

Nie da się ukryć, że "Beowulf" w przekładzie J. R. R. Tolkiena to pozycja idealna dla wszystkich badaczy, studentów i wielbicieli staronangielskiego, jak i wszystkich miłośników twórczości Tolkiena, którzy przeczytali ciut więcej niż "Hobbit" i "Władca Pierścieni". Pełno tutaj nietypowych konstrukcji, archaizmów i wszystkiego co spodoba się ekspertom w tej dziedzinie. Dla mnie, była to przyjemność wrócić do takiej twórczości, przypomnieć sobie ten staroangielski poemat i doświadczyć kolejnego spotkania z Mistrzem.


Wydawnictwo
Prószyński i S-ka

Data wydania
17 listopada 2015

Liczba stron
484

Ocena
8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz