21 maj 2014

19

Futbol obnażony. Szpieg w szatni Premier League

 
 Piłka nożna to moja druga pasja. Co tydzień, regularnie w każdą sobotę spotykamy się z chłopakami, młodszymi i starszymi, i zaczynamy "kopać gałę". To taki dobry przerywnik po całym tygodniu chodzeniu na studiach, dzień w którym męcząc się możesz odpocząć i wylać siódme poty. Nie wiem czy wiecie, ale od dawna jestem kibicem jednego z klubów angielskiej piłki. Od ponad 12 lat moje serce bije w niebieskim kolorze i nigdy się to nie zmieni. Wiem, że może część dziewczyn tego nie zrozumie, ale nas facetów często ciężko odgonić od telewizora czy komputera, śledzących wyniki poszczególnych meczów. W moje ręce trafiła "najgłośniejsza piłkarska książka ostatnich lat" i przyznam szczerze, że było to moje pierwsze (i nie ostatnie) spotkanie z tego typu lekturą.


The Secret Footballer, bo to on jest autorem książki, zaczął publikować dla Guardiana 26 listopada 2011 roku; ku ogromnemu zdziwieniu całego piłkarskiego środowiska pisał o wszystkich zakulisowych smaczkach i kontrowersjach związanych z życiem piłkarza. Po osłupieniu przyszedł czas na gniew, obraźliwe komentarze w stronę autora zaczęły napływać lawinami, a gdy to nie pomogło przyszedł lęk - bo to może o gwieździe Premier League będzie kolejny artykuł? Co będzie jeśli pieczołowicie skrywane tajemnice wyjdą na jaw?

Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że nikt nie wie kim tak naprawdę jest autor książki. Istnieje strona, na której każdy może wypowiedzieć się w dyskusji, podać swoje typy. Fani piłki nożnej wyodrębnili paru piłkarzy, którzy pasują do profilu tajemniczego kopacza. Teorii spiskowych nie ma końca, a artykuły jak się pojawiały tak się pojawiają nadal. 

Trudno sklasyfikować tę pozycję jako gatunek literacki. W księgarniach widziałem ją na półce opatrzoną tabliczką z nazwą Poradniki, jednak tak bym jej nie nazwał. To swoista opowieść o kulisach najtwardszej ligi piłkarskiej na świecie. Mamy tutaj wszystko co każdy fan piłki zna - wielkie nazwiska piłkarzy, znanych sędziów, bogate kluby, znane marki, drogie alkohole, egzotyczne kraje, dziewczyny do wynajęcia na jedną noc. Nie jest to opowieść druzgocąca nasze wyobrażenia o futbolu, ale swoje kontrowersje ma. Autor bardziej skupia się na sobie niż na innych piłkarzach, owszem przytacza zabawne anegdoty czy pozbawione sensu zagrania menadżerów i agentów, ale tak naprawdę jest to opowieść o człowieku, który zasmakował w piłce wszystkiego. 

Stał się gwiazdą angielskiego futbolu, a swoją karierę zaczynał na podwórku swojego bloku. Pławił się w luksusie, pił drogie wina, chodził do ekskluzywnych restauracji, prowadził wojny szampanowe z zawodnikami Barcelony. Gdzie w tym wszystkim piłka zapytacie? W ludziach. Bo to oni ją tworzą. Sędziowie, agenci, menadżerowie czy nawet kit-mani to osoby odpowiedzialne za wizerunek i jego kreacje w Anglii. Każdy kto choć raz był na większym stadionie w Polsce poczuł tę niesamowitą atmosferę, radość po strzelonej bramce, gwizdy i przekleństwa po straconej. W jednej chwili antybohater może być na ustach każdego kibica drużyny. Piękno futbolu jest nie do opisania i trzeba tego doświadczyć na własnej skórze, by móc to zrozumieć.

Ile razy ktoś z nas krzyczał w kierunku telewizora "no komuś to zagrał?!" "Coś ty zrobił?!" "Za co ci płacą baranie?", autor również wymienia te i inne przykładowe okrzyki sfrustrowanych kibiców, jednak wyjaśnia nam powoli i spokojnie, że takie reakcje nie mają najmniejszego sensu, bo wszystko jest zaplanowane, a to, że plan nie wypalił.. wina piłkarza ;) Zrozumienie taktyki jest kluczem do zrozumienia piłki. Autor przytacza nam rozumowanie poszczególnych menadżerów, ich wizji gry i kontaktów ze swoimi podopiecznymi. Astronomiczne kwoty jakie decydują się wydać by sprowadzić za wszelką cenę jednego z zawodników przyprawiają nas, zwykłych ludzi, o bóle głowy, jednak wszystko jest przemyślane, i nie wszystkie pieniądze idą do kasy piłkarza. Anonimowy piłkarz odsłania również i tę kartę - kulisy wielkich transferów przestają być zagadką. Wiemy jak to się odbywa, w jakiej atmosferze, ba, wiemy nawet w jaki sposób dochodzi do takich negocjacji.

Jak każda książka, i ta ma swoje lepsze i gorsze strony. O ile opowieść o piłkarzach, szefach i zarządcach czyta się szybko i przyjemnie, tak strony o agentach i ich pracy jest nudna i moim zdaniem powinna być z książki wycięta, bo nie wnosi nic co byśmy sami już wcześniej nie widzieli. Najjaśniejszą stroną pozycji jest oczywiście to co wszyscy lubimy najbardziej czyli burdy, bijatyki, seksualne ekscesy i głupie zachowania. Tych co prawda jest niewiele, ale warto przeczytać większą część książki by dotrzeć do tego rozdziału. Zwłaszcza historia o pewnych drzwiach obrotowych powinna Was rozśmieszyć.

Najważniejsze w tej książce to szczerość. The Secret Footballer skupia się na sobie, to jego opowieść życia, często wyboista w drodze na sam szczyt, którzy wcale nie był usłany różami. Pokusy w postaci alkoholu, narkotyków, seksownych dziewczyn gotowych zrobić wszystko za jedną wspólną noc to tylko niektóre z nich, których wystrzegać się trzeba jak ognia. W końcu stracił zainteresowanie futbolem. Popadł w depresje. Nie widział sensu w życiu, bał się iść na trening, rozmawiać z kolegami z drużyny. Nie chciał znać nikogo, całymi dniami siedział i nic nie robił. Stracił cały majątek, pieniądze z gry gdzieś się rozpłynęły, a on został z niczym. Postanowił się tym z nami podzielić i wyszło mu to na dobre. Pierwszy artykuł do Guardiana, traktujący właśnie o jego chorobie przyjął się z wielkim pozytywnym przyjęciem, a kibice chcieli więcej i więcej.

Ciężko ocenić tą książkę, wiedząc że nie każdy interesuje się piłką nożną i nie każdy jest jej fanem. Ja jako zapalony miłośnik angielskiego futbolu znalazłem tutaj parę smaczków dotyczących różnych piłkarzy zakulisowych potyczek, walenia głową w mur  czy mocno zakrapianych imprez. Jednak co najważniejsze to szczera spowiedź człowieka, który osiągnął wszystko i wszystko stracił.

P.S. Wiecie już któremu klubowi kibicuję?


Wydawnictwo
SQN

Data wydania
19 marca 2014

Liczba stron
264

Ocena
7/10



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN!


http://www.wsqn.pl/


19 komentarzy:

  1. Nigdy nie interesowałam się piłką nożną, więc to nie dla mnie. Ale dla fanów tego sportu to na pewno godna polecenia książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie dla fanów, a ja nim nie jestem, więc sięgać po nią nie będę.
    A jeśli miałabym zgadywać jakiej drużynie kibicujesz to dla mnie niebieski klub tylko z Chelsea London się kojarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamil fanem piłki nożnej... Szczerze mówiąc inaczej sobie Ciebie wyobrażałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja ciekawa, ale nie jestem fanem tego typu lektur. Osobiście wolę obejrzeć mecz w tv, i to tylko wyłącznie o duże stawki. Tak jakoś mnie to nie kręci :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ja doskonale rozumiem! Co prawda nie z liga angielską, a hiszpańską, ale zawsze. I domyślam się, że mówiąc "Niebiescy" masz na myśli Chelsea ;-) Cóż, współczuję Mou za trenera, w Realu już swoje zepsuł, poszedł teraz gdzie indziej i z tego co czytam to też nie jest za ciekawie. Ja zrobiłam błąd - książkę przed przeczytaniem pożyczyłam chłopakowi i teraz nie mogę się jej doprosić z powrotem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jakaś dziewczyna obeznana z tematem! Ja tam sobie nie współczuję, Mou jak nikt rozumie filozofie Chelsea i jej styl gry, świetnie umie się dogadać z zawodnikami :) zawsze podkreśla, że pierwszy sezon jest nie ważny, dopiero drugi pokazuje na co go stać ;D
      Wiesz, że moją pierwszą koszulką piłkarską była wyjazdówka Realu? Biegałem po podwórku z napisem Raul na plecach - to były czasy ;D

      Usuń
    2. Z Eto'o się jakoś średnio dogaduje. Ja tam go strasznie nie lubię, w Realu był 3 lata i jedyne co zrobił to zepsuł atmosferę w szatni. Zresztą sam twierdzi, że to najgorsze lata w jego karierze ;-) W ogóle mam wrażenie, że wszystkie swoje trenerskie umiejętności zostawił w Interze. W Chelsea też robi jakieś dziwne roszady.
      A koszulkę Raula z chęcią bym przygarnęła :D Podobnie zresztą jak Zizou, póki co mam tylko Ronaldo (Cristiano), ale przynajmniej na sezon 2013/14 :D

      Usuń
    3. No Eto'o ma już swoje najlepsze lata za sobą i z całym szacunkiem do niego, ale najlepsze lata ma już za sobą, choć dziadkiem nie jest ;P Królewskimi się nie interesowałem jak Mou tam rządził, zawsze Chelsea ;D

      No to była koszulka z ich galaktycznej ery więc szacun na podwórku był :D Koszulki Twej zazdroszczę, sam bym chciał mieć (w końcu) jakąś ;P

      Usuń
  6. Nie interesuję się piłką nożną, bardziej kręcą mnie skoki narciarskie :3 myślę, że dla fanów będzie idealna ;)

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię piłkę nożną ale tylko jak grają rozgrywki europejskie/światowe. Książki więc raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lektura nie dla mnie, ja fanką nie jestem, choć czasem lubię sobie obejrzeć jakiś mecz, za to kiedyś uwielbiałam grać w nogę, gimnazjum, podstawówka i jeszcze część liceum, zawsze grałam w szkolnych drużynach, ale później mi jakoś to przeszło, bo trenowałyśmy bardzo dużo, teraz nie wyobrażam sobie siebie biegającej za piłką na jakimś meczu, tylko od czasu do czasu, kopię sobie z bratem, albo koleżanką :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dla mnie, lecz książka z pewnością będzie świetną propozycją dla fanów piłki nożnej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja lubię piłkę nożną, lecz książek nie czytam o takiej tematyce ;)
    Ciekawa recenzja :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli jednak pod "maska" blogera skrywa się normalny facet ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To podaj sobie rękę z moim bratem - on też kibicuje Chelsea Londyn:) Zaś ja, jak byłam młodsza, uwielbiałam Real Madryt, rzecz jasna w jego dawnym składzie: Luis Figo, Zinedine Zidane czy wreszcie ulubiony Ronaldo:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja piłkę nożną oglądam tylko na mistrzostwach i innych takich, także... raczej się na książkę nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń