13 cze 2014

13

Niezwyciężony Herkules czyli Agatha Christie i Dwanaście prac Herkulesa


 
Z Agatą Christie jest tak, że albo się ją uwielbia albo ... wręcz przeciwnie. Ja z jej twórczością jestem związany od dawna, kiedy to moja rodzicielka na nowo zaczęła pożyczać z biblioteki wybrane książki. Nie mając co czytać, sam podkradałem jej powieści, by wsiąknąć na dłużej w egoistyczny, próżny i schludny światek małego Belga. Czytając kolejne przygody małego detektywa zawsze pytam mamę jak wymawia się jego nazwisko, bo przyznam się szczerze, że nie idzie mi zapamiętanie tego - zawsze wymawiam z czystą polską intonacją - pojrot. Tym razem Poirot stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko, a w sumie to Christie taką sobie stawia, bo jak można porównywać doczesne sprawy i zagadki do ciężkich i niemożliwych do wykonania prac mitycznego herosa, syna Zeusa - Herkulesa.


Mały Herkules wymyślił, że będzie tym dużym. Jak? Wykona dwanaście prac, które będą zbliżone do tych, które musiał wykonać jego imiennik. Wszystko ładnie i pomysłowo, ale skąd wziąć psa Cerbera, hydrę lernejską, lwa z Nemei i pas Hipolity? O to zadbała autorka, która musiała się sporo natrudzić, by znaleźć takie porównania. Z niektórych wychodzi zwycięsko, z innych ciut w mniejszej glorii i chwale. Koncepcja jest taka sama w każdym z 12 opowiadań - krótkie wprowadzenie do sprawy, igranie sobie z inteligencji czytelnika, bo gdy jesteśmy niemal pewni, że jesteśmy równie mądrzy jak mały detektyw, ten zaskakuje nas interpretacją zdarzeń i swoim tokiem rozumowania, który zawsze jest bezbłędny.

Poirot jest małym, pedantycznym człowieczkiem, którego większość z nas pewnie by znienawidziła, gdyby spotkała go na żywo. Egoistyczny, próżny i pedantyczny narcyz, który święcie wierzy w swój nieomylny rozum, ma swoje racje, których broi niczym wyżej wspomniany lew nemejski, a co za tym idzie, nie wolno mu wytknąć żadnego, nawet najmniejszego błędu. Jednak najbardziej zależy mu na życiu ludzkim i sprawiedliwości. W pewnych sytuacjach wychodzi z niego prawdziwie altruistyczny gość, który martwi się o los innych ludzi. Mimo że jest człowiekiem nieskromnym, nie można go nie lubić.

A jak wygląda techniczna strona opowiadań? Schematyczność bije po oczach i tylko zagadki (i to nie wszystkie) ratują je przed zanudzeniem na śmierć swojego czytelnika. Największy plus to porównanie małych doczesnych spraw z tytaniczna pracą półboga - trzeba przyznać Christie, że wybrnęła z tego niełatwego zadania bardzo dobrze. Oczywistym jest fakt, że nie wszystkie opowiadania są genialne i błyskotliwe - w niektórych widać pisanie na siłę, usilne porównanie i zwroty dotyczące poszczególnych mitycznych prac. W efekcie mamy średnie opowiadanie, które czytamy, bo musimy.

Książkę, jak wszystkie inne tej autorki, czyta się bardzo szybko i płynnie, przez co powieść można połknąć w jeden dzień. Gorzej z fabułą i akcją, która czasem zwalnia, czasem przyspiesza - sam doświadczyłem takich okresów podczas czytania - raz czytałem jak szalony, a za chwilę nie mogłem doczytać jednego rozdziału. Język jest przejrzysty i prosty, nie pozbawiony, jak to zwykle z Poirotem bywa, licznych wtrąceń językowych prosto spod wieży Eiffla. 

Lubię styl Christie. Pisze w specyficzny, oryginalny sposób, z lekkim przymrużeniem oka i ciekawym poczuciem humoru - oczywiste nawiązania do twórczości Doyla i jego nierozłącznej pary Holmes-Watson. Jest też polski wątek, z czego się cieszyłem, tylko te Polki jakieś brzydkie ;P Kilkukrotnie wspominałem o Agacie Christie, jej twórczości, ciekawostek z życia [KLIK] więc dlaczego dopiero teraz piszę recenzję jej książki. Sprawa jest bardzo prosta - większość powieści, które wyszły z jej pióra, już dawno tkwią na półce przeczytane, i nie jest to wymiar kilku miesięcy, a lat. Za każdym razem, gdy idę do biblioteki nastawiam się, że znajdę książki pisarki, których jeszcze nie miałem okazji przeczytać i powiem Wam, że za każdym razem jest ich coraz mniej. I w tym miejscu mam do Was pytanie, moi Drodzy - czy ktokolwiek z Was czytał lub widział w księgarni książkę pod tytułem "Kurtyna"? Wiem jaka jest jej fabuła i co się tam dzieje, co jeszcze bardziej zaostrzyło mój apetyt na jej przeczytanie. Niestety, nigdzie nie mogę jej znaleźć.

Za każdym razem powtarzam i dalej uparcie będę powtarzał, że pisanie recenzji zbiorów opowiadań nigdy nie jest łatwe. Nie skupiam się na pojedynczych opowiastkach, bo moje wypociny urosłyby do rozmiarów monstrualnych, a staram wyłapać się wszystkie plusy i minusy zbioru, jako całości. Nie jest to moja najdłuższa, ani najlepsza recenzja, jednak staram przedstawić wszystko tak, by nigdy nie zdradzać głównej części fabuły. Powyższa pozycja nie jest ani najlepiej napisana, ani nie stwarza dobrych perspektyw dla amatora książek Christie także.. Nowy Czytelniku, jeśli zaczynasz swoją przygodę z małym Belgiem, zacznij od czegoś innego i lepszego - jego dwanaście prac zostaw sobie na deser, niczym hołd dla zjedzonego obiadu.


Wydawnictwo
Dolnośląskie

Data wydania
1998

Liczba stron
320

Ocena
6/10

13 komentarzy:

  1. Choć Christie czytam, to tej książki jeszcze w rękach nie miałem. Nie ulega jednak wątpliwości, że po nią sięgnę. Sam jestem bardzo ciekawy jak mają się jej powieści w zestawieniu z opowiadaniami.

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety... opowiadania z tego zbiorku nie należą do najlepszych i trzymają nierówny poziom, jednak! jest to moja pierwsza przygoda z tą autorką, także "Dwanaście prac Herkulesa" bardzo lubię:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerabiałam tę książkę w gimnazjum i bardzo dobrze ją wspominam. ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. To była moje lektura szkolna jakiś miesiąc temu i myślę, że jest to jedna z ciekawszych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Christie nie znam, choć mam kilka pozycji u siebie. Może kiedyś się przekonam, ale do tego daleka droga.
    PS. Sprawdź maila ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Kurtynę" widziałam kiedyś na wyprzedaży książek w Realu. Tak coś koło miesiąca temu.

    Christie znam tylko ze "Słonie mają dobrą pamięć" i skutecznie zniechęciło mnie to do dalszego sięgania po książki tej autorki.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze nic tej pani, ale mam na to wielką ochotę, bo wiem, że mi się spodoba, ale jakoś po prostu się mijam z pozycjami jej autorstwa. Może i na nie przyjdzie kiedyś czas.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię Christie i zgadzam się z Tobą, że jedną książkę uwielbiam, inną przeciwnie. Co do prac Herkulesa to dla mnie jest ona jedną ze słabszych książek.

    Przepraszam za te usuwane komentarze, ale blogger mi świruje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kryminał nigdy nie był gatunkiem, za którym przepadałam. Czasem sięgnę po jakąś książkę z tego gatunku, ale nigdy do końca mnie one nie przekonują. Myślę jednak, że po Christie będę musiała w końcu sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnie zdanie - porównanie oklepane, ale fajnie sformułowane, podoba mi się! Recenzja też jest dobra, co Ty za głupoty opowiadasz! :D Ostatnio byłam u kuzynki, która uczy się w gimnazjum i właśnie miała tą książkę, okazało się, ze jest to jej lektura szkolna, byłam w szoku, bo ja takich fajnych autorów nie miałam w gimn., a szkoda, bo Christie od dawna mam zamiar poznać, jednak jeszcze nie było okazji, ale na pewno to w końcu nadrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Akurat po tą książkę pani Christie nie miałam okazji sięgnąć. Masz rację z tym, że ciężko ocenić zbiór opowiadań, jednak Tobie udało się to świetnie ;)
    Schematyczność w książkach, filach czy serialach zawsze mnie po jakimś czasie nudzi i odkładam dokończenie i skończyć bardzo często nie mogę. W pewnym momencie akcja traci to coś, ten moment zaskoczenia. Postanowiłam jakiś czas temu przeczytać wszystkie dzieła Agathy Christie, więc zapewne i po tą książkę będę miała przyjemność się zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam tą pisarkę, chociaż wiem, że zdarzały się jej nieco słabsze utwory, ale chyba jak każdemu pisarzowi. Teraz z gazetą "Viva" od 17 czerwca co 2 tygodnie będą ukazywać się książki Christie , w eleganckim wydaniu, w twardej oprawie. Może tam się trafi "Kurtyna".

    OdpowiedzUsuń