10 gru 2014

0

Bardzo dobra książka dla miłośników reportaży


Wszyscy wiemy, że na temat Korei Północnej nie wiemy zwyczajnie nic. W Internecie co jakiś czas pojawiają się o absurdalnych informacjach, jakie można usłyszeć na tamtejszym, jedynym kanale telewizyjnym, całkowicie kontrolowanym przez władzę. A to, że Korea wygrała Mistrzostwo Świata w piłce nożnej, pokonując w finale Niemcy 3:0. A to, że Korea właśnie wyprzedziła USA w rankingu najbardziej rozwiniętych państw świata. A to, że Kim Dzong Un wygrał wybory parlamentarne z wynikiem 100% poparcia. Aż dziw, że w dzisiejszym świecie utrzymuje się podobny reżim i opętańcza miłość do ukochanego wodza. Całą genezę tego zjawiska, warunki życia w Korei, co tam się faktycznie dzieje przeczytacie w książce Johna Sweeney'a, na której recenzję zapraszam Was już teraz!


Zacznę może od tego, że zwykle nie sięgam po reportaże. Nie ciągnie mnie do takiej formy publikacji, nie lubię czytać o wrażeniach innych ludzi z kraju, do którego sam mogę się wybrać. Takie oceny zwykle są bardzo subiektywne i z góry kreują nasz pogląd i wyznaczają nasze zdanie w kwestii danego społeczeństwa, władz kraju itp, itd. Po książkę Sweeney'a sięgnąłem z bardzo prozaicznego powodu - Korea Północna jest najbardziej odizolowanym krajem na świecie, a reszta globu nie ma zielonego pojęcia co tam, tak naprawdę się dzieję. Jestem ciekawskim człowiekiem, dlatego od dłuższego czasu chciałem przeczytać dobry reportaż właśnie o tym kraju. Gdy nadszedł taki moment - nie wahałem się ani przez chwilę.

Wszyscy znamy historię hitlerowskich Niemiec, drogę Hitlera do władzy, jego chore wyobrażenie o idealnym kraju i jego społeczeństwie. Znamy również dzieje Lenina czy Stalina i Rosji, jaka była za czasów dzierżenia przez nich władzy. Hitler i Stalin to najbardziej znani dyktatorzy na świecie, którzy w imię swoich racji i przekonań byli w stanie wydać wyrok śmierci na miliony, bezbronnych cywili. Jednak reżim to nie tylko te dwie postaci - Castro, Husajn, Kaddafi czy właśnie Kim Dzong Un to przykłady jak zwykły człowiek, dzięki swoim wpływom i chorym zapędom są w stanie dojść do władzy i zniewolić cały swój kraj.

Dziwnym zjawiskiem wśród historii reżimu jest Korea Północna. Zaczęło się od Kim Dzong Sena, który miał niezwykły dar kontaktu z innymi, komunistycznymi państwami i utrzymywaniem z nimi dobrych kontaktów. Jego syn, znana podróba Elvisa kontynuował dzieło ojca, jednak nie był już tak zdolny. Wreszcie Kim Dzong Un, grubawy chłopiec, który bawi się czerwonym guzikiem i nie wiadomo, kiedy go przyciśnie. W telewizji pokazują nam wielkie parady na cześć władców, uwielbienie tłumów, euforię i ekstazę, spektakularne omdlenia, histerię, gdy Ukochany Wódz kogoś muśnie palcami, wielką rozpacz i ogólnokrajowy smutek, żałobę, gdy w 2011 roku umarł Kim Dzong Il.

Można zadać pytanie - co się tam do cholery dzieje?! John Sweeney w swojej książce Korea Północna. Tajna misja w kraju wielkiego blefu opisuje swoją wyprawę do tego kraju, wraz ze studentami LSE, w której podszywał się pod nauczyciela historii. Spędził tam 8 dni, podczas któreych zobaczył fabrykę butelek bez butelek, szpital bez pacjentów, biblioteki bez książek. Ruch na ulicach zerowy, choć istnieją tam dziesięciopasmowe (!) autostrady. Ludzi na ulicach praktycznie nie ma, najczęstszym widokiem jest widok umundurowanych żołnierzy. Największy korek jaki widzieli to złożony z 9 samochodów, przy czym na ten luksus mogą pozwolić sobie jedynie ludzie z elit.

Od początku wyprawy wszystko było ustawione. Wycieczka trafiła pod opiekę dwojga przedstawicieli rządu, którzy mieli za zadnie pokazać wspaniałość swojego kraju. Gdy tylko coś szło nie tak, stawali się nerwowi, głusi na prośby, a jedyne co umieli powiedzieć to "żadnych zdjęć!" Karykaturalność i groteska tego przedstawienia dała się we znaki już drugiego dnia, kiedy odwiedzali Muzeum Prezentów, w którym znajdowały się wszystkie podarunki jakie kiedykolwiek otrzymali dyktatorzy. Oczywistym jest fakt, że nie mogli zobaczyć wszystkiego, że ta prawdziwa prawda jest ukryta bardzo głęboko i niezwykle pieczołowicie przykryta bzdurami, które nabrały statusu legendy.

Uczestnicy wycieczki mieli świadomość, że jedzie z nimi dziennikarz, jednak po opublikowaniu dokumentu, jaki miał nakręcić Sweeney pojawiły się zarzuty, że autor wykorzystał studentów jako "żywe tarcze" - gdyby coś poszło nie tak, odbiłoby się to na właśnie na nich, Tak naprawdę to również półprawda, bo reżim nie działa tak jak chociażby SS. Najprawdopodobniej skończyłoby się na zamknięciu w areszcie dziennikarza. Dokument Sweeney'a na BBC obejrzało ponad 5,5 miliona widzów oraz kilka milionów na YouTubie - program był dedykowany dla ludzi, którzy o Korei nie wiedzą praktycznie nic, a po jego obejrzeniu mogli sami wyciągnąć osobiste wnioski.

No właśnie. Tak samo może być z tą książką. Ktoś kto interesuje się tym tematem, wie jak wygląda życie (a przynajmniej jego część) w Korei, na czym opiera się reżim. Zdaje sobie sprawę z genezy krajowego uwielbienia władzy, historii Kim Dzong Sena i jego KRLD nie znajdzie w tej książce nic wartego uwagi. Charakterystyka tego kraju jest niezwykle trudna, a wszelkie oceny nieścisłe, bo nikt nie wie co tam się dzieję. Tak naprawdę, bo to jest nam przedstawiane jest stekiem bzdur i górnolotnych, pustych frazesów. Oceniam tę książkę jako człek, który wiedział o Korei niewiele, nie miał możliwości lepszego zgłębienia tematu.

Jak już wspomniałem wyżej, nie czytam reportaży i nie ciągnie mnie nie do nich. Jednak książka Sweeneya Tajna misja w kraju wielkiego blefu przemówiła do mnie prostym językiem, nieskomplikowaną formą i użytecznymi wskazówkami. Autor co jakiś czas raczy nas śmiesznymi anegdotkami, żartami, przeplatając to skomplikowaną historią KRLD i jej dyktatury. To także bardzo dobry zapis ósmiodniowej wycieczki, pełnej absurdów, groteski i przytłaczającej szarości.

Polecam każdemu kto nie zna dobrze historii kimowskiej dyktatury, historii KRLD i nie ma pojęcia jak wygląda szara i brudna codzienność w tym kraju. Będziecie na pewno usatysfakcjonowani tą pozycją i wraz z autorem odkryjecie wiele absurdów, jakim władza karmi swoich "poddanych" tak, by byli bezgranicznie posłuszni. Korea chce pokazać światu, że jest globalnym mocarstwem, grożąc wojną nuklearną, jednak jak jest naprawdę? Tego nie wie nikt, bo jak mówi autor To, co zobaczyłem, to nie dowody, ale brak dowodów, który sam w sobie jest dowodem.



Za egzemplarz serdecznie dziękuję

http://muza.com.pl/



Wydawnictwo
MUZA SA

Data wydania
24 września 2014

Liczba stron
400

Ocena
8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz