1 cze 2015

0

Kamil gra #19 Indiana Jones na grze planszowej? Proszę bardzo!












Marzyło się Wam kiedyś być znanymi poszukiwaczami przygód? Odkrywać starożytne świątynie, skarby, tajemnice starożytnego świata? Każdy z nas słyszał o nieustraszonym Indianie Jonesie, który, jak na wytrawnego poszukiwacza skarbów przystało, co rusz wpada na trop nowych zagadek ludzkości. A jak zareagujecie, gdy Wam powiem, że w niejakiej grze planszowej "Tikal" możecie wcielić się w członków ekspedycji, która ma za zadanie zbadać tytułowe starożytne miasto? Brzmi zachęcająco? Zapraszam na recenzję!

"Tikal" nie jest grą nową, co to, to nie - powstała w 1999 roku z inicjatywy gigantów świata gier czyli Wolfganga Kramera i Michaela Kieslinga . W tym samym roku zdobyła najważniejszą nagrodę, jaką może zdobyć gra planszowa, czyli Spiel des Jahres. Tikal to ruiny starożytnego miasta Majów, które obecnie znajduje się na terytorium Gwatemali. Po raz pierwszy odkryte w XVII wieku, natomiast prace archeologiczne rozpoczęto dwa wieki później. Naukowcy zakładają, że to właśnie to miasto było stolicą tego tajemniczego ludu. W grze, jak już wspomniałem wyżej, kierujemy ekspedycją, która za zadanie ma zbadać te ruiny.

Każdy z graczy dostaje 19 pionków poszukiwaczy, jeden pionek dowódcy i dwa obozy. Kafle, które będziemy układać na planszy układamy według kolejnych liter alfabetu, które znajdziemy na ich rewersach' dokładnie to samo robimy z żetonami skarbów. Tak przygotowani możemy zacząć zmagania. Ogólnie, tura jednego gracza składa się z dwóch etapów:

1. Eksploracja dżungli - gracz bierze pierwszy z góry kafel i układa go na planszy. Należy pamiętać, aby można było tam wejść, tzn. między łączonymi kaflami musi znajdować się przynajmniej jeden mały kamień - to właśnie te kamienie symbolizują liczbę punktów akcji, jakie musimy użyć by dostać się na odkryty teren. W grze dostępne są cztery rodzaje kafli - świątynie, skarby, pusta polana, na której możemy założyć obóz i wulkan, po jego odkryciu następuje runda punktacji.


2. Wykorzystanie dziesięciu punktów akcji - gracz w swojej turze może, ale nie musi wykorzystać określoną liczbę punktów. Co można robić? Wprowadzić do obozu nowego poszukiwacza - 1 pkt, przemieszczać naszych dzielnych ziomków - po 1 pkt, za każdy przechodzony kamień, odkopanie kolejnego poziomu świątyni - 2 pkt za jeden poziom, odkrywanie skarbu - 3 pkt, zamiana skarbów z wybranym graczem (ten nie musi się wcale zgadzać na wymianę) - 3 pkt, założenie nowego obozu na pustej polanie lub splądrowanym kaflu ze skarbami - 5 pkt za jeden obóz i na końcu możemy, za 5 pkt postawić strażnika na świątyni. Należy jednak pamiętać, że takich strażników w grze możemy mieć tylko dwóch i jednocześnie uniemożliwiają dalsze odkrywanie kolejnych poziomów świątyni, w zamian do końca gry będziemy otrzymywać za nią punkty zwycięstwa, bez względu ile poszukiwaczy przeciwnika stoi na kaflu. 

Za co dostajemy punkty? Gdy na kaflu świątyni zdobędziemy przewagę liczebną naszych poszukiwaczy, wtedy dostajemy za nią punkty. Podczas naszej eksploracji możemy odkrywać skarby, których jest osiem rodzajów po trzy sztuki - za jeden skarb otrzymamy 1 pkt, za dwa 3 pkt, za trzy 6 pkt. Automatycznie można obrać jedną z taktyk już na początku gry - nastawiamy się na odkrywanie świątyń lub kopanie skarbów - ingerencja w oba rozwiązania na dłuższą metę nie wyjdzie nam na dobre.

Powiem Wam szczerze, że czekałem na tą grę. Pierwsza wersja już przy pierwszym zetknięciu z tytułem nastawiała nas na świetną i klimatyczną rozgrywkę - ciekawa okładka pudełka, duża plansza, sporej wielkości kafle. Wydawnictwo Egmont postanowiło nieco odświeżyć ten tytuł i znacząco zmieniło szatę graficzną "Tikala" - pudełko jest dwa razy mniejsze, okładka kompletnie inna od oryginału, już nie tak klimatyczna, a nastawiona na filmowe przedstawienie poszukiwaczy skarbów. Plansza również jest mniejsza, to samo dotyczy kafli - co trzeba uznać za duży plus - starsza edycja była po prostu nieporęczna. 


Wszystkie komponenty gry reprezentują wysoką jakość wykonania. Ładne grafiki, dopracowana plansza, dobrze podzielone kafle, bez jakichkolwiek błędów - lekko się zdziwiłem, gdy po raz pierwszy otworzyłem pudełko - kafle nie były w znanych już wszystkim tekturkach, a zapakowane do foliowego worka, co mogło skończyć się ich uszkodzeniem. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i mogę cieszyć oko tą grą. Drewniane znaczniki poszukiwaczy wyglądają porządnie i klasycznie, bez żadnych dziwactw.

Jak wygląda sprawa losowości? Objawia się tylko i wyłącznie przy dociąganiu kafla, jednak przy rozgrywce dwuosobowej potrafi dać w kość. Zwłaszcza gdy jeden z graczy nastawia się na zajmowaniu świątyń i specjalnie ucieka w jeden róg planszy, a przy fazie eksploracji co rundę odkrywa skarb albo pustą polanę. Zmienia to wariant zaawansowany, gdzie zamiast odkrywać po jednej płytce, gracze licytują, kto dołoży którą - z drugiej strony, to tylko spłyca całą rywalizację - przy dwóch osobach cała plansza jest za duża i bardzo łatwo o izolację. Jeśli już o skalowalności mowa, to "Tikal" najsłabiej wypada właśnie w wariancie dwuosobowym - po kilku partiach gra staje się monotonna i zwyczajnie nudna. Prawdziwa zabawa rozpoczyna się przy trzech lub czterech graczach , gdzie na stosunkowo małej planszy musimy rywalizować z maksymalnie trzema przeciwnikami. Dopiero wtedy poczujecie ducha rywalizacji i zapragniecie być prawdziwymi odkrywcami skarbów. Lub świątyń.


Klimat, jak i cała gra przypadły mi do gustu od pierwszego wejrzenia - odkrywanie świątyń, budowa obozów, eksploracja niezbadanej dżungli? Biorę w ciemno! Tak jak wspomniałem wyżej, cała fabularna otoczka i specyficzna atmosfera będzie najmocniej wyczuwalna przy udziale trzech lub czterech graczy. "Tikal" to bardzo dobra gra dla kogoś, kto dopiero startuje w świecie planszówek i nie ma o nich zbyt dużego pojęcia. Oprócz masowo kupowanych tytułów jak "Splendor", "Osadnicy z Catanu", "Ticket to ride" czy "Carcassonne" gra z 1999 roku daje radę. Prosta mechanika, nieskomplikowane zasady, które każdy przyswoi po paru minutach i ciekawy klimat, który zainteresuje każdego. Nie jestem zakochany w "Tikalu" - lubię tą grę, będę w nią grał, ale naprawdę sporadycznie i przy większym gronie. Najczęściej gram z Lubą, więc najczęściej sięgamy po tytuły, gdzie gra we dwie osoby sprawdza się najlepiej.


Jeśli szukacie ciekawej, wymagającej, aczkolwiek nie przekombinowanej gry planszowej możecie śmiało kupić "Tikal" - będziecie mieć mnóstwo zabawy, jednak sugeruję Wam, byście grali w przynajmniej trzy osoby - rywalizacja będzie niemal namacalna, a atmosfera będzie gęstnięć z każdym dołożonym kaflem. Ja swój egzemplarz już mam i na pewno będę grał ze znajomymi - trzeba czasem zszargać komuś nerwy i utrudniać rozgrywkę na wszelkie, możliwe sposoby, prawda?


Za przekazanie egzemplarza gry do recenzji serdecznie dziękuję

www.krainaplanszowek.pl

Wydawnictwo
Egmont

Data wydania
2015

Sugerowana cena detaliczna
129,95 z

Ocena
5/7

0 komentarze:

Prześlij komentarz