22 sty 2016

0

Projekt Skonsumowana



Nie wiem co napisać. "Skonsumowana" to książka nad wyraz dziwna, ujmująca, odstręczająca, a jednocześnie zmuszająca do myślenia i pokazujące kompletnie inny sposób patrzenia na niektóre aspekty naszego życia. Bardzo ciężka w odbiorze i nie znosząca roztargnienia czy braku skupienia z naszej strony. O szczegółach powiem Wam w dzisiejszej recenzji książki, która popada w skrajności, nie wybacza, nie wdaje się w dyskusje, a co najgorsze - zapewnia współczesny i bezsensowny bełkot na temat filozofii, konsumpcjonizmu i życia w różnym wieku. Otóż to, moi Drodzy, "Skonsumowana" jest dla wybranych i o tych wybranych chciałbym z Wami porozmawiać.


Każdego roku, o określonej porze w wiadomościach telewizyjnych czy też internetowych jesteśmy zalewani informacjami o różnych festiwalach filmowych, lepszych lub gorszych, bardziej prestiżowych lub tych niszowych. W jury zasiadają sławni ludzie kina, zasłużeni reżyserzy, uznani aktorzy, krytycy filmowi.W swoich wypowiedziach używają wzniosłych słów, interpretują obejrzane filmy na swój sposób, doszukując się w nich drugiego dna, czegoś co autor choćby i nieświadomie zawarł w swoim dziele. Nie boją się skrytykować film beznadziejny, zrobiony po macoszemu, nie przekazujący żadnego przesłania, choć na całym świecie odnosi spektakularne sukcesy. Od dłuższego czasu panuje taki trend, nie wiem czy też na to zwróciliście uwagę - im film dziwniejszy, im bardziej pogmatwany tym bardziej uznany. Na ogół takich filmów nie ma we wszystkich kinach, są dostępne w małych lub prywatnych salach lub pokazywane tylko na festiwalach. Ich tematyka niezwykle mocno odbiega od prozaicznych tematów, ich przekaz niesie coś wielkiego - to nie są filmy rozrywkowe. To filmy zmuszające do myślenia, z ukrytym sensem, którego widz musi się dopatrzeć i zinterpretować. Dokładnie tak samo jest ze "Skonsumowaną" Cronenberga.

Książka dziwna i niejednoznaczna, pokazują inne spojrzenie na świat. Mamy parę fotografów, którzy podróżują po całym globie i zbierają ciekawe newsy by później je publikować na łamach prestiżowych gazet. Nie są typowymi dziennikarzami, to raczej fotoreporterzy, jak sami się nazywają - ich pasją są aparaty i współczesna technologia, nieomal wyznają jej kult, jako sprawcę wszechrzeczy. W pewnym momencie na świat wychodzi druzgocąca wiadomość - uznana filozof, która napisała mnóstwo świetnych spraw i traktatów zostaje znaleziona martwa w swoim mieszkaniu. Tak naprawdę to zostają odnalezione jej szczątki i poszczególne elementy ciała, niejednokrotnie nadjedzone. Oskarżony zostaje jej mąż, również filozof, po którym wszelki świat zaginął. Jaki związek ma para fotografów i uznane małżeństwo filozofów? Jakie praktyki stosowali? Gdzie się podział główny oskarżony?

Wątek kryminalny, a raczej szpiegowski to najgorszy i najsłabszy element całej książki. Praktycznie go nie ma, a daje się we znaki tylko na początku, gdy policja odkrywa szczątki. Kilka słów, małe oświadczenie i tyle możemy poczytać o oficjalnym śledztwie, Autor skupia się na relacji całej historii z perspektywy dwójki fotografów, którym wszystko przychodzi z niezwykłą lekkością. Mają po prostu szczęście czy są na bieżąco inwigilowani i korzystają nieświadomie z pomocnej ręki? Trudne pytanie, jak i cała "Skonsumowana". Co gorsze postacie głównych bohaterów są kiepsko rozplanowane - ciężko się z kimkolwiek utożsamić, są jakby wyjęci z innego świata i włożeni do naszej rzeczywistości wbrew ich woli.A wszystko przez nieszczęsną technikę.

Sam autor wydaje się być zafascynowany różnorakimi technologicznymi tworami i praktycznie przy każdej okazji upiera się by pokazać swoją wiedzę i swoje hobby. Jego postaci korzystają z różnych cudeniek i skrzętnie ich używają do swoich własnych celów. O co mi chodzi? Na każdym kroku, gdy ktoś użyje jakiegoś urządzenia jest ono dosłownie opisywane, wraz z modelem, marką i różnymi szczegółami, które niewiele mi mówiły. Przykład? Pierwsza z brzegu sesja zdjęciowa Nathana - chłop się męczy, używa różnych obiektywów, różnych technik, lamp, światła.. A my jesteśmy naocznymi świadkami tego cyrku - Cronenberg opisuje dokładnie jakiego obiektywu używa fotograf, co robi, dlaczego stoi w takiej pozycji i czemu akurat używa takiego obiektywu. Uff, ciężko się to czytało i uwierzcie mi na słowo - w dobie komputerów, najnowszych technologii, nie czuję potrzeby czytania dodatkowych informacji o rzeczach, które mnie zwyczajnie nie interesują. 

Narzekam i narzekam, ale czy jest w tej książce coś dobrego? Jest jedna rzecz. Autor ze znaną sobie dokładnością pokazuje nam procesy myślowe różnych osób w przeróżnym wieku. Sami możemy się domyślić, że dwudziestolatka myśli inaczej niż człowiek po sześćdziesiątce, ale w "Skonsumowanej" to pojęcie wysuwa się na pierwszy plan. Pokazanie naszej natury, naszych zainteresowań, zmieniającej się percepcji i uzależnień. Tutaj nawet prawdziwy zbrodniarz może okazać się całkowicie ludzki, bo Cronenberg umiejętnie tłumaczy wszystkie procesy i uwarunkowania naszego myślenia. Pokazuje, że w naszych czasach coraz mniej jest miejsca na czułość i romantyzm - są one wypierane przez bezwzględność i brutalność. Jednak to co, zdaniem autora oczywiście, najbardziej fascynuje człowieka to..

Seksualność. Jakżeby inaczej. Seks, perwersja, funkcje seksu, nasza seksualność i łóżkowa brutalność. Ten aspekt jest naprawdę rozwinięty i zajmuje jedno z wyższych miejsc na liście poruszanych przez Cronenberga tematów. Najbardziej jednak razi to, że wszyscy bohaterowie są w tym aspekcie do bólu schematyczni - perwersyjni zboczeńcy, których podnieca kawałek nogi lub ręki, nie wspominając o piersi. Ba! Nawet sposób wymowy pewnych słów można tutaj uznać za perwersyjny, a jednocześnie przyjemny, co czytamy wiele razy w "Skonsumowanej". Seks jest stale obecny w książce, a autor nie boi się go używać do różnych celów - czy to zdobywanie informacji, seks z litości, do prac naukowych, do nowego doświadczenia. Ciut to nużące i męczące. 

Po przeczytaniu książki czuję trochę zagubiony, ale i ciut głupio. Wiem, że obcowałem z czymś innym i wykraczającym poza ogólne schematy. Jednak wiem, że temat jest naprawdę ciężki i niektóre jego szczegóły gdzieś mi uleciały w ogólnym sensie zrozumienia powieści. Skonsumowana jest pisana dokładnie, tłumacząc nam wszystko powoli, używając przy tym niezwykle często fachowych terminów, które nic mi nie mówiły. Czuję się głupio, wiem, że powinienem myśleć górnolotnie, spojrzeć na to z innej perspektywy, dojrzeć drugie dno. Przestraszyć się? Zamyślić? Nic takiego nie miało miejsca, a otwarte zakończenie (których nie znoszę) nie pomogło ani trochę. W tego typu książkach takie zakończenie to norma i można się było go spodziewać, jednak otwarte pytanie na końcu powieści nie zmusiło mnie do szerszego popatrzenia na naszą psychikę, a do zamknięcia książki i odłożenia jej na półkę.

Jeśli lubicie niejednoznaczne powieści, ubrane w nietypową formę i nie boicie się podejmować z autorem polemiki na tematy ważne w odniesieniu do całej ludzkości bierzcie w ciemno. "Skonsumowana" to gratka dla fanów metafor i trudnych tematów, które dotyczą każdego z nas. Trudny język, spora liczba opisów, fascynacja współczesną technologią - to nie jest powieść dla każdego. "Skonsumowana" jest przedstawiana jako horror, jednak uspokajam fanów gatunku - jest to horror cywilizacyjno-filozoficzny, twór jakich mało na rynku książek, jednak zapewniam Was, tylko naprawdę wrażliwi czytelnicy znajdą tutaj okazję do niesmaku i obrzydzenia. Książka Cronenberga jest jak jego filmy, egzystencjalne, dziwne, ale i doceniane. I tak zapewne będzie ze "Skonsumowaną".


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję




Wydawnictwo
Zysk i S-ka

Data wydania
30 marca 2015

Liczba stron
384

Ocena
5/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz